Już w sobotę rozpoczyna się druga, najważniejsza po olimpiadzie impreza lekkoatletyczna – Mistrzostwa Świata. Dziewiętnasta edycja zawodów odbędzie się w stolicy Węgier, Budapeszcie. Około 2 tysiące zawodników i zawodniczek z ponad 190 krajów świata powalczy o medale w 49 konkurencjach. Wśród nich będą także Polacy, choć względem poprzednich imprez nasza kadra będzie znacznie uszczuplona.
Majestatycznie położone nad brzegiem Dunaju, budapesztańskie Narodowe Centrum Lekkoatletyczne, zostało zbudowane specjalnie z myślą o nadchodzących Mistrzostwach Świata. Obiekt z dwoma poziomami trybun o pojemności 37 tysięcy miejsc zostanie po zakończeniu sportowych zmagań zmniejszony do jednego piętra z 14 tysiącami krzesełek, z myślą o kolejnych imprezach, które przyciągną mniej liczną publiczność. Otwarcie areny zmagań lekkoatletów nastąpiło niewiele ponad miesiąc temu, 17 czerwca tego roku, gdy na stadionie zorganizowano dzień otwarty dla mieszkańców. Budapesztańczycy mogli skorzystać z licznych atrakcji i aktywności dla całej rodziny, w których uczestnictwo nagradzane było pamiątkowymi medalami oraz 50% zniżką na bilety na lekkoatletyczne mistrzostwa świata.
Podczas mistrzostw zostanie rozdanych 49 kompletów medali. Oprócz niewątpliwego zaszczytu założenia medalu z drogocennych kruszców na szyję, organizatorzy zawodów przewidzieli nagrody finansowe o łącznej wartości ponad 8,5 miliona dolarów. Gratyfikacja finansowa przewidziana jest w każdej z konkurencji dla 8 najlepszych zawodników i zawodniczek. Sukcesy indywidualne poza podium od ósmego do czwartego premiowane są kwotami kolejno 5, 6, 7, 11 i 16 tysięcy dolarów. Sztafety z kolei zainkasują 4, 6, 8, 12 i 16 tysięcy „zielonych”. Brąz w występie indywidualnym wyceniany jest na 22 tysiące, srebro na 35 tysięcy, zaś złoci medaliści zainkasują 70 tysięcy dolarów nagrody. Dla sztafet przewidziano odpowiednio 20, 40 i 80 tysięcy. Ponadto światowa federacja lekkiej atletyki uhonoruje dodatkowymi środkami sportowców, którzy podczas trwania imprezy ustanowią nowe rekordy świata w swoich konkurencjach. Sukces ten wyceniony został na kwotę 100 tysięcy dolarów.
Kadra reprezentacji Polski na budapesztańskie mistrzostwa liczy 67 nazwisk. I mimo całej naszej sympatii do wszystkich uhonorowanych występem w drugiej najważniejszej lekkoatletycznej imprezie na świecie, znacznie bardziej interesującą listą, jest zestawienie nieobecnych reprezentantów i reprezentantek. A lista jest dosyć pokaźna. Z różnych przyczyn w zawodach zabraknie medalistów Igrzysk Olimpijskich w Tokio – biegacza na 800 metrów Patryka Dobka, oszczepniczki Marii Andrejczyk, pełnego składu sztafety 4 x 400 metrów kobiet (Justyny Święty-Ersetic, Igi Baumgart-Witan, Anny Kiełbasińskiej i Małgorzaty Hołub-Kowalik), a także wieloboistki Adrianny Sułek. W większości absencji mówimy o większych lub mniejszych kontuzjach, choć w przypadku Sułek pojawiła się także wspaniała nowina – nasza wieloboistka spodziewa się dziecka. Lista nieobecnych naprawdę zawiera potencjalnych medalistów światowego czempionatu. Jest to więc bolesna strata dla biało-czerwonej drużyny.
Z poprzednich mistrzostw w amerykańskim Eugene Polacy przywieźli cztery medale – złoto w rzucie młotem zdobył Paweł Fajdek, srebro w tej samej konkurencji dorzucił Wojciech Nowicki, zaś dwa kolejne srebrne krążki „wychodziła” Katarzyna Ździebło w chodzie na 20 i 35 kilometrów. Z tego grona największe szanse na powtórzenie, a nawet poprawienie sukcesu daje się właśnie Nowickiemu, którego miesięcznik Athletics Weekly typuje jako jedynego dla naszej kadry, za to złotego, medalistę. Zresztą nawet dyrektor sportowy Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, Krzysztof Kęcki, nie gryzie się w język. – Szeroką ławą wchodzą do składu młodzi zawodnicy, więc zdobycie powyżej trzech medali będzie świetnym startem – powiedział w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej. – Zawodnicy i trenerzy, gdy ktoś borykał się z kontuzją, bądź miał problem ze zbudowaniem formy , podjęli mądrą decyzję o odpuszczeniu. Już za rok bowiem jest najważniejszy sezon, bo olimpijski. Warto skupić się na przygotowaniach do igrzysk – dodał Kęcki.
No dobrze, to kto oprócz Nowickiego? Wydaje się, że nadzieja tkwi właśnie w młociarzach. Fajdek, choć ewidentnie targany w tym sezonie problemami zdrowotnymi, rok temu był w podobnej sytuacji i wygrał. W tym roku stanie przed szansą na historyczny wyczyn – wywalczenie szóstego złota w MŚ i dołączenie do legendarnego skoczka o tyczce Serhija Bubki, jedynego lekkoatlety z sześcioma triumfami w jednej konkurencji. Wysoko stoją także notowania Anity Włodarczyk, trzykrotnej medalistki olimpijskiej. Jednym z najmocniejszych punktów polskiej ekipy będzie znajdująca się w życiowej formie Natalia Kaczmarek, srebrna medalistka ubiegłorocznych Mistrzostw Europy w biegu na 400 metrów. Choć ma dopiero 5. wynik na światowych listach, w tym sezonie w starciu z najlepszymi dwukrotnie zwyciężała w prestiżowych zawodach Diamentowej Ligi. Wśród medalowych szans wymieniamy także nazwisko Piotra Liska w skoku o tyczce, który powrócił do regularnego skakania na wysokości 5,80 m. Osiągnięty w pierwszej próbie wynik o 10 cm wyższy, który Piotr już skakał w swojej karierze, powinien dać podium.
W składzie reprezentacji znaleźli się również nastolatkowie, wśród których bryluje 17-letni sprinter Marek Zakrzewski, złoty medalista Mistrzostw Europy do lat 20 na 100 i 200 metrów. Podopieczny byłego znakomitego biegacza, Tomasza Czubaka, do Budapesztu jedzie po doświadczenie, bowiem póki co świetne, jak na jego wiek, wyniki są o około 0,5 sekundy gorsze od światowej czołówki. To w biegach sprinterskich ciągle przepaść. Wśród nazwisk, na które warto będzie zwrócić uwagę będzie pochodząca z Białorusi Kryscina Cimanouska, która wraca do biegania po dwuletniej karencji związanej ze zmianą barw. Nieco ponad miesiąc temu w biegu na 200 metrów wynikiem 22,75 sekundy osiągnęła najlepszy rezultat w XXI wieku i jednocześnie trzeci wynik w historii wśród Polek.
My wciąż liczymy na niespodzianki w wykonaniu biało-czerwonych, których podczas wielkich imprez nie brakowało. Nikt bowiem nie spodziewał się złotego medalu chodziarza Dawida Tomali podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Życzymy sobie i wszystkim kibicom polskiego sportu jak najwięcej miłych chwil związanych z sukcesami naszych zawodników podczas Mistrzostw Świata w Budapeszcie.