Skip to main content

W całych Mistrzostwach Europejskich Polacy zdobyli 39 medali. Najbardziej obłowili się kajakarze i lekkoatleci. Podsumujemy sobie te zawody w wykonaniu Polaków, dzieląc wszystko na dwie części.

W połowie Mistrzostw Europejskich podsumowaliśmy liczbę medali. Wtedy jednak dopiero zaczynały się zawody lekkoatletyczne i kajakarskie. To był moment, w którym Polska miała na koncie 11 krążków. Udało się ich zdobyć prawie cztery razy więcej! Dlatego podsumowanie podzielimy na dwie części – umownie na lekkoatletyczną i kajakarską. ME lekkoatletyczne to 14 polskich medali i 6. miejsce w klasyfikacji ogólnej.

Lekkoatletyka – 14 medali: 3 złote, 6 srebrnych, 5 brązowych

Jedno złoto było na pewno spodziewane. Wojciech Nowicki obronił mistrzostwo Europy z Berlina. Osiągnięte przez niego 82 metry to najlepszy wynik tego sezonu. Mistrz olimpijski poprawił się niemal o metr w stosunku do MŚ w Eugene. Wtedy 81,03 dało mu srebro, a przegrał z Pawłem Fajdkiem. Pięciokrotny już mistrz świata ma prawo być niezadowolonym z konkursu w Monachium. Nie dość, że z dużym stresem wszedł do finałowej ósemki po dwóch spalonych próbach, to nie stanął nawet na najniższym stopniu podium. Nie przekroczył granicy 80 metrów. Ogromną niespodzianką było za to złoto Aleksandry Lisowskiej w maratonie na dzień dobry, bo była to pierwsza lekkoatletyczna konkurencja. To mistrzyni Polski z 2020 i 2021 roku, ale nie miała międzynarodowych sukcesów, a na IO zajęła 35. miejsce i była gorsza od 12 Europejek, w tym od doświadczonej 40-letniej Karoliny Jarzyńskiej-Nadolskiej.

Trzecie złoto dla Polski wywalczyła Pia Skrzyszowska, której do najlepszych na świecie jeszcze brakuje, ale na 100 m przez płotki jest najlepszą Europejką. Pokonała przede wszystkim Cindy Sember, faworytkę z Wielkiej Brytanii i piątą zawodniczkę MŚ. Sember pogubiła się na jednym z płotków i dobiegła na 8. pozycji. Poziom na świecie to jednak kosmos. Nigeryjka Tobi Amusan pobiegła na MŚ nawet w czasie 12,06 s, ale przy niedozwolonym wietrze w plecy. Był tam taki poziom, że Pia nie awansowała nawet do finału. Zdobywając złoto ME, minimalnie zbliżyła się do życiówki, osiągając 12,53 s. Zabrakło 0,02 s.

Było wiadomo, że Natalia Kaczmarek jest najmocniejsza w kadrze. Dwa miesiące temu została mistrzynią Polski, a podczas mityngu Diamentowej Ligi w Chorzowie zeszła poniżej 50 sekund jako druga Polka w historii obok Ireny Szewińskiej. Legendarny rekord Polski pani Ireny to 49,28 z igrzysk w Motrealu w 1976 roku. Kaczmarek, podobnie jak w Chorzowie, przegrała tylko z Holenderką Femke Bol. Anna Kiełbasińska dobiegła tuż za koleżanką z kadry i jej wynik także nie jest niespodzianką, bo to obecna wicemistrzyni Polski, a w Eugene jako jedyna z Polek znalazła się w finale MŚ. Tam zresztą wszystko skończyło się grubą aferą, brakiem zrozumienia przepisów i wykluczeniem Kiełbasińskiej z “ekipy”. Wobec słabszej formy Justyny Święty-Ersetic nie mogliśmy sobie pozwolić na stratę tak ważnego ogniwa i finał sztafety w składzie – trójka wyżej wymienionych oraz Iga Baumgart-Witan (także była w indywidualnym finale ME) przegrała tylko z Holandią. Nie udało się obronić tytułu i panie były trochę zawiedzione, bo na IO przecież przegrały tylko z Amerykankami, ale należy to uznać za sukces po takim syfie, jaki jeszcze niedawno pływał wokół tej przynoszącej medale sztafety.

Z serii kolejnych spodziewanych sreber – na pewno Adrianna Sułek, która ciągle bije rekordy życiowe w poszczególnych konkurencjach siedmioboju, szczególnie w pchnięciu kulą i rzucie oszczepem. Wytrzymała też nerwy, gdy miała dwie spalone próby w skoku w dal. I to na tyle, że i tam pobiła życiówkę. 6532 punkty dały jej srebro po tym, jak wygrała bieg na 800 metrów i wyprzedziła drugą po sześciu konkurencjach Annik Kälin. Przegrała tylko z niedoścignioną Nafissatou Thiam. Katarzyna Zdziebło to także nowa lekkoatletyczna gwiazda. Po dwóch srebrach MŚ w chodzie na 20 i 35 km, tym razem także przywiozła srebro z 20 km. Na 35 już nie startowała, ale tam nieźle spisała się Olga Niedziałek, która dotarła na metę jako piąta.

W doskonałej formie na ME przyjechała Ewa Różańska, która godnie zastąpiła kontuzjowaną Anitę Włodarczyk. To był jej pierwszy występ na seniorskiej imprezie! Najpierw poprawiła życiówkę w pierwszej próbie na 71,63, a potem jeszcze na 72,12. Jej srebrny medal to sensacja, zdecydowanie pobity rekord życiowy i pocieszenie po kiepskim występie Malwiny Kopron, która rozpłakała się przed kamerami, bo spaliła trzy próby w kwalifikacjach. Kobieca sztafeta 4×100 m w składzie: Skrzyszowska, Kiełbasińska, Popowicz-Drapała, Swoboda pobiła rekord Polski i również była zaskoczeniem. Trener Jacek Lewandowski wystawił taki skład, który wcześniej nigdy ze sobą nie biegał, ale podawanie pałeczki było znakomite, zachwycał się tym komentator Sebastian Chmara.

O brązie Kiełbasińskiej na 400 metrów już napisaliśmy. Indywidualne wyniki trzech najlepszych maratończyków danego kraju liczyły się też na drużynówkę i w taki sposób złota medalistka Ola Lisowska oraz Angelika Mach i Monika Jackiewicz także zdobyły brąz. Sprinterskie sztafety zostały przygotowane rewelacyjnie, bo rekord kraju pobili też panowie w składzie: Adrian Brzeziński, Przemysław Słowikowski, Patryk Wykrota, Dominik Kopeć sprawili chyba jeszcze większą niespodziankę niż panie i przywieźli z Monachium brąz. Pomógł też dramat Niemców, którzy nie dali rady przekazać pałeczki. Kopeć na ostatniej zmianie praktycznie wydarł brąz Holendrom. Wielki hart ducha pokazały Zosia Ennauoi oraz Anna Wielgosz. Pierwsza miała aż 20 miesięcy przerwy! Pokazała, że jest głodna startów, zdobywając brąz na 1500 metrów. Cztery lata temu była druga. Za to medal Ani jest być może największą polską sensacją, bo rok temu w Tokio odpadła już w eliminacjach, a później po operacji kolana miała w planach zakończenie kariery. I dobrze, że tego nie zrobiła! Zdobywając brąz, wyprzedziła m.in. dwie finalistki olimpijskie z Tokio.

Bilans medalowy 3-6-5 jest gorszy od tego sprzed czterech lat z Berlina. Wówczas medali zdobyliśmy mniej, ale było to aż siedem złotych krążków. Z bilansem 7-4-1 omal nie zajęliśmy tam pierwszego miejsca w klasyfikacji ogólnej, ustępując tylko Brytyjczykom. Wówczas 800 metrów wygrywał jeszcze Adam Kszczot, a np. nasi kulomioci – Haratyk i Bukowiecki byli w dużo lepszej formie.

 

Related Articles