Piemonckim etapem z Venaria Reale do Turynu rozpoczyna się dziś 107. edycja kolarskiego klasyku – Giro d’Italia. To jak zawsze pierwszy z trzech wieloetapowych tourów w sezonie. W tym roku faworyt rywalizacji na włoskim asfalcie jest tylko jeden – to Tadej Pogacar.
Słoweniec jest przede wszystkim specjalistą od Tour de France. Dwa razy wygrywał ten wyścig, a w dwóch kolejnych latach musiał przełknąć gorycz porażki z Jonasem Vingegaardem. Pogacar był też w 2019 roku na 3. miejscu w hiszpańskiej Vuelcie. W Giro jednak nie brał udziału nigdy. Całkiem prawdopodobne, że w debiucie zgarnie całą pulę.
Co czyni go tam murowanym faworytem? Kilka czynników. Po pierwsze – znakomita forma. Pogacar wygrał już w tym sezonie Strade Bianche, Liege-Bastogne-Liege i Volta Ciclista a Catalunya. Wygląda na piekielnie mocnego.
Po drugie i nie mniej ważne, na trasie Giro brakuje takich zawodników jak Remco Evenepoel, wspomniany Vingegaard czy ubiegłoroczny triumfator, Primoż Roglić. Kto miałby więc realnie powalczyć z doświadczonym w wymagających trzytygodniówkach liderem UAE Team Emirates? Do tego jeszcze dojdziemy, ale wystarczy rzut oka w bukmacherskie notowania, by stwierdzić, że tak naprawdę nikt.
Co więcej, Pogacar może liczyć na silne wsparcie kolegów z drużyny, a przede wszystkim Rafała Majki, Felixa Großschartnera, Mikkela Bjerga oraz Domena Novaka. Majka przywykł już do roli „żołnierza” w swoich drużynach i zapewne znów będziemy widzieć jego ciężką pracę na górskich etapach, która ma poskutkować różowym trykotem dla Pogacara.
Żadna inna grupa nie wystawia tak mocnej ekipy, choć skład INEOS Grenadiers również jest dobry, a Geraint Thomas to faworyt nr 2 wyścigu. Przy czym to raczej faworyt na wypadek, gdyby Pogacar miał pecha i przez jakąś sytuację losową (np. udział w kraksie) nie mógł ukończyć wyścigu. Thomas, który rok temu był w Giro drugi, to jednak zawodnik o mniejszym potencjale niż Słoweniec. Może być jednak mocno zmobilizowany, by powalczyć o triumf, skoro rok temu prowadził w „generalce” do przedostatniego etapu! Dopiero na 18-kilometrowej „czasówce” Walijczyk stracił prowadzenie na rzecz Roglicia. To musiało boleć. Na trasie tegorocznego Giro, Thomas będzie liczył głównie na pomoc Thymena Arensmana i Tobiasa Fossa.
Kto jeszcze może namieszać w czołówce wyścigu? Tutaj wymienia się takie nazwiska jak Ben O’Connor, Antonio Tiberi, Romain Bardet, Damiano Caruso czy Daniel Felipe Martinez.
Być może kogoś dziwi fakt, że w naszych rozważaniach nie wymieniliśmy dotąd żadnego kolarza Jumbo Visma. Przede wszystkim dlatego, że takiej grupy w peletonie już nie ma – zmieniła nazwą na Team Visma | Lease a Bike. Tak czy owak – rok temu holenderska grupa wzięła praktycznie wszystko, co było do wzięcia. Kolarze tego zespołu wygrali każdy z trzech wieloetapowych klasyków. Jednak do Włoch Visma nie wysyła żadnego kandydata do gry o różową koszulkę. Wyraźnie priorytetem dla drużyny Richarda Plugge’a są inne toury, z tym francuskim na czele.
Trasa tegorocznego wyścigu dookoła Włoch liczy ponad 3400 kilometrów i składa się z 8 etapów sprinterskich, 2 „czasówek”, 3 etapów dla specjalistów od wyścigów jednodniowych i 8 odcinków górskich. Sześć etapów kończy się podjazdem na mecie. Standardowo, jak to przy trzytygodniówce, będą dwa dni przerwy.
Na trasie zobaczymy dwóch Polaków. O Rafale Majce już wspomnieliśmy. Drugim będzie Stanisław Aniołkowski z grupy Cofidis, który powinien pokazywać się na etapach sprinterskich.