W sobotę etapem z Poznania do… Poznania rozpocznie się 80. wyścig Tour de Pologne. Rywalizacja zakończy się w piątek 4 sierpnia, a meta „touru” wyznaczona została w Krakowie. Wszystko wskazuje na to, że zwycięstwo rozstrzygnie się pomiędzy kolarzami jednej z dwóch grup – UAE Team Emirates i Ineos Grenadiers.
Obie grupy wysyłają na Tour de Pologne naprawdę silne drużyny. Ineos poniekąd broni tytułu sprzed roku, bo w 2022 roku na trasie TdP najlepszy okazał się Ethan Hayter. Brytyjczyka w tym roku zabraknie w Polsce, ale Ineos przysyła m.in. jego rodaka, Gerainta Thomasa. 37-latka nie trzeba przedstawiać nawet średnio zorientowanym w kolarstwie kibicom – wygrywał w swojej karierze m.in. Tour de France, a podczas tegorocznego Giro d’Italia zajął 2. miejsce. Czy jednak niegdysiejszy „torowiec” będzie liderem Ineos? Fani na szosach Polski liczą, że będzie to Michał Kwiatkowski. „Kwiato” pięć lat temu wygrał narodowy wyścig, a dwa lata temu zajął 3. miejsce. W tym roku na pewno ma chrapkę na kolejny sukces. Trasa mu sprzyja, a ponadto jest w dobrej formie, co pokazał wygrywając jeden z etapów na niedawno zakończonej „Wielkiej Pętli”. Ale to nie koniec gwiazd w Ineos – Paweł Sivakov również zna smak zwycięstwa w tym wyścigu (2019), a Thymen Arensman w ubiegłorocznym TdP zajął 2. miejsce. Niezła paka.
Jednak wyzwanie Ineos rzuci na pewno UAE Team Emirates, gdzie oglądać będziemy Rafała Majkę, czyli kolejnego z kolarzy, którzy poznali smak zwycięstwa w wyścigu organizowanym przez Czesława Langa. „Zgred” zrobił to jednak już prawie dekadę temu, a tegoroczna trasa nie jest wyprofilowana pod typowych „górali”. Choć Majka ma liczne grono fanów w Polsce, to wydaje się, że nie jest głównym faworytem, nawet we własnej drużynie. Liderem może być Joao Almeida, który – co za niespodzianka – także wygrywał TdP. Portugalczyk był najlepszy w 2021, gdy pokonał m.in. Kwiatkowskiego. Jakby tego było mało, w drużynie Majki jest jeszcze jeden były triumfator wyścigu dookoła Polski – Tim Wellens, który zrobił furorę w 2016 roku, zwyciężając nieco niespodziewanie. Wysoko oceniane są również szansę Brandona McNulty’ego.
A co z Jumbo-Visma? Czy trzeci z czołowych zespołów kolarskich świata odpuszcza Tour de Pologne? Niewątpliwie holenderska grupa stawiała przede wszystkim na Tour de France i udało się – wyścig wygrał przecież Jonas Vingegaard. Ale i w Polsce zobaczymy ciekawych zawodników, z mistrzem świata w jeździe indywidualnej na czas, Tobiasem Fossem na czele. Trasa sprzyja znakomitym czasowcom, więc być może Norweg spróbuje podtrzymać triumfalny pochód Jumbo-Visma.
Na kogo jeszcze warto zwrócić uwagę? Bahrain Victorious wysyła np. Damiana Caruso czy Mateja Mohoricia. Notowania obydwu stoją dość wysoko. Słoweniec nie tak dawno wygrał jeden z etapów na Tour de France, a dwa lata temu zajął 2. miejsce w generalce naszego wyścigu.
Na starcie jubileuszowego Tour de Pologne stanąć powinno 17 Polaków, w tym siedmiu w barwach drużyny narodowej. Wydaje się jednak, że szanse na odegranie roli głównej ma tylko dwójka, wcześniej już wymieniona, czyli Kwiatkowski i Majka. Niewątpliwie miło byłoby jednak zobaczyć również kogoś z młodszych zawodników w czołówce, bo od jakiegoś czasu coraz głośniej mówi się o nieciekawych perspektywach dla polskiego kolarstwa na najbliższe lata. Trudno wyobrazić sobie lepszą okazję na błyśnięcie w światowym peletonie niż Tour de Pologne. Wyścig prestiżowy, ale oczywiście dużo mniej istotny niż największe, wieloetapowe klasyki.
Dwa słowa o trasie. Pierwszy etap to pętla ze startem i metą w Poznaniu – pętla całkiem spora, bo licząca ponad 180 km. Drugi etap jest jeszcze dłuższy, startuje w Lesznie i kończy się w Karpaczu, a przed kolarzami meta na stromym podjeździe. Mocno pofałdowana jest również trasa 3. etapu, z Wałbrzycha do Dusznik-Zdroju (163 km). Czwarty etap to prawie 200 km jazdy rowerem, ze Strzelina do Opola. Etap dość płaski, poza małymi wzniesieniami na początku. Kilka wspinaczek będzie na piątym etapie, wiodącym z Pszczyny do Bielska-Białej – to znów blisko 200-kilometrowy etap. Przedostatni etap wiedzie wyłącznie po Katowicach – to 16-kilometrowa czasówka. Z pewnością niezwykle istotny odcinek, a ostatni Tour de France pokazał, że nawet na krótkim etapie jazdy indywidualnej na czas można sporo zyskać. Wyścig skończy się etapem z Zabrza do Krakowa – przed kolarzami 166 km rywalizacji, na której nie zabraknie wzniesień, choć sam finisz poprzedza długi fragment po płaskim.
Pula nagród tegorocznego TdP to 70 tys. euro, z czego 14 zgarnie dla siebie zwycięzca wyścigu. Za około tydzień dowiemy się, kto to będzie.