Mark Allen sezon 2022/23 miał fenomenalny, dzięki czemu awansował na trzecie miejsce w rankingu. Ostatnio jednak głośniejsza jest jego krytyka federacji niż wyniki. Obecnie błyskawicznie odpada i jest cieniem samego siebie. Swoje w wypowiedziach “anty WST” dołożył też O’Sullivan. O co chodzi w konflikcie na linii federacja snookera – zawodnicy?
Mark Allen to w świecie snookera nie byle kto. Najwyżej sklasyfikowany i najbardziej znany północnoirlandzki zawodnik, absolutna czołówka. Od jakiegoś czasu jednak gra fatalnie. W ogóle nie przypomina siebie z zeszłego sezonu. Obecnie trwające Northern Ireland Open jest tego idealnym podsumowaniem. Allen wygrał dwie ostatnie edycje tego “domowego” turnieju i był z tego dumny. Bronił tytułu. W pierwszej rundzie trafił na Estończyka – Andresa Petrova, człowieka sklasyfikowanego w okolicach TOP100, gracza, który nigdy niczym szczególnym się nie wyróżnił. Był znany wśród amatorów. Profesjonalistą jest dopiero od 2022 roku po tym, jak wygrał najważniejszy na naszym kontynencie amatorski turniej snookera – Mistrzostwa Europy EBSA. I tenże Petrov sensacyjnie odprawił z turnieju słabiutko grającego Allena. Z marszu jest to największa sensacja bieżącego Northern Ireland Open i raczej nic już tego nie przebije. Nawet porażka Neila Robertsona się chowa.
Zamieszanie rozpoczęło się przed Northern Ireland Open. Dodajmy, że to turniej rankingowy z pulą 427 000 funtów, z czego 80 000 jest dla zwycięzcy. Pięciu graczy – aktualny mistrz świata Luca Brecel (nr 2 w rankingu), Ali Carter (nr 11 w rankingu), John Higgins (nr 10 w rankingu), Mark Selby (nr 5 w rankingu) i Thepchaiya Un-Nooh (nr 40 w rankingu) – postanowiło się wycofać. Bardziej opłacało im się wziąć odział w turnieju pokazowym pierwotnie zaplanowanym na 27–29 października w Makau w Chinach. Tam nagrody były większe. Organizacja World Snooker Tour się wściekła. Zagroziła postępowaniem dyscyplinarnym, twierdząc, że to naruszyłoby kontrakty graczy. Po negocjacjach pokazówka w Makau została przełożona na 22–24 grudnia, a WST zgodziła się na występ tam swoich snookerzystów. Brecel, Carter, Higgins, Selby i Un-Nooh i tak nie zagrali w Northern Ireland Open. Ronnie O’Sullivan wycofał się… ze względów zdrowotnych, co jest raczej ściemą, bo z tego ironizował w stylu: “Nie gram, no i co mi zrobią?” Nie zagrał też Ding Junhui. W sumie sześciu z 16 najlepszych graczy w rankingu nie wzięło udziału w turnieju, co automatycznie powoduje zaniżenie poziomu.
Mark Allen oczywiście chciał wziąć udział w turnieju w swoim kraju, ale mimo to… stanął w obronie zawodników. Udzielił głośnego wywiadu, w którym poparł kolegów-snookerzystów. Tłumaczenie słów Allena za stroną “Snookerowo” na FB: – Myślę, że w naszej grze panuje chaos, nic się nie zmieniło na lepsze w ostatnich latach. Nie sądzę, że cokolwiek się zmieni, dopóki gracze nie zbuntują się i moim zdaniem musimy zbiorowo bojkotować. Jedyny sposób, żeby cokolwiek się zmieniło, to gdy najlepsi gracze opuszczają sobie jakieś turnieje. Prowadzenie snookera przez WST jest żenujące. Te ich oświadczenia to amatorszczyzna. Stwierdzenie, że traktują graczy z szacunkiem, jest śmieszne. Na tych różnych pokazówkach jest mnóstwo gwarantowanych pieniędzy. Podczas gdy nagrody pieniężne dla Home Nations rzeczywiście uległy stagnacji. Ostatecznie, jeśli nagrody pieniężne będą wyższe na imprezach takich jak w Belfaście, ludzie nawet nie będą brać pod uwagę nieoficjalnych turniejów.
Ronnie O’Sullivan jest podobnego zdania. Też wyraził się krytycznie o WST (World Snooker Tour). Zagroził nawet, że nie wystąpi na… mistrzostwach świata. Również mówił o zbyt dużych restrykcjach i o tym, że w końcu odwrócą się one przeciwko całej federacji. Uznał też, że federacja praktycznie zaszantażowała swoich zawodników i jest to niedopuszczalne. Zwrócił też uwagę na to, że dużo dobrego w snookerze dzieje się w Chinach. Tam bowiem nagrody są większe, zawodnicy są bardziej doceniani i wkrótce może dojść do większego buntu, jeżeli coś się nie zmieni. Na razie są to pojedyncze głosy, zbyt ciche, żeby ruszyć całą skałę, ale postać O’Sullivana wiele znaczy dla snookera. Wyobraźcie sobie, że Anglik nie bierze udziału w mistrzostwach świata. Za to dogaduje się razem z kilkoma zawodnikami z czołówki i jadą w tym czasie na jakąś pokazówkę w Azji, którą można oglądać za pomocą pay-per-viev. Niby abstrakcja, ale… nie aż tak do końca.
WST oczywiście “reaguje” zastraszaniem i swoimi nudnymi oświadczeniami, o których wspomniał Allen. Irlandczyk z Północy się przestraszył i zaczął wycofywać ze swoich słów. Allen przeprosił za cytowaną tu wcześniej krytykę federacji równie nudnym i jałowym oświadczeniem, takim w stylu WST. Na pewno w niedługim czasie będzie jeszcze głośno o napięciach na linii zawodnicy – federacja. Profesjonalistów obowiązują kontrakty, ale dobrym przykładem może być dart, gdzie kilku graczy czołówki w latach 90. się zbuntowało i utworzyło własną, zawodniczą federację – PDC. Taką, która do dziś rozdaje karty. Stare duchy zamknięto w szafie. WST musi podjąć jakieś działania.