Skip to main content

Warto z uwagą śledzić poczynania snookerzystów, ponieważ Polska w najbliższych dwóch sezonach będzie miała zawodnika rywalizującego ze światowymi gwiazdami. 20-letni Antoni Kowalski to największy polski talent w historii tej dyscypliny. Został trzecim biało-czerwonym zawodowcem snookerowym w historii.

20-letni Antoni Kowalski jest uznawany za wielki polski snookerowy talent. Sięgnął już po tytuł mistrza świata U-16, a w 2020 roku po raz pierwszy zdobył mistrzostwo Polski, co też powtórzył w roku 2023 i 2024. Gdy został mistrzem w tym roku, to wbił aż pięć brejków, które miały powyżej 100 punktów. W finale pokonał tam swojego dobrego kumpla Mateusza Baranowskiego. W rozmowie z portalem “TVP Sport” powiedział: – Myślę, z całym szacunkiem do wszystkich polskich zawodników, że nie chcę już wygrywać tylko w kraju, ale również poza jego granicami. W mojej głowie zawsze było marzenie, by w młodym wieku wejść do Main Touru. Wystarczyło pół roku i może tytułować się mianem profesjonalisty.

Kartę dostaje się na dwa lata, dlatego też w sezonach 2024/25 oraz 2025/26 otrzyma możliwość gry z Ronniem O’Sullivanem, Markiem Allenem, Juddem Trumpem, mistrzem świata Kyrenem Wilsonem czy też Lucą Brecelem. Jeżeli oczywiście trafi na kogoś z nich w początkowych rundach. Na pewno takie okazje będą. Pokonanie któregokolwiek z wielkich mistrzów będzie od razu uznane za sensację. Chodzi jednak o nabranie doświadczenia. Nie każdemu bowiem udaje się uzyskać status zawodowca. Dotychczas tylko dwóch Polaków było w stanie to uczynić. To Kacper Filipiak oraz Antoni Stefanów. Filipiak też był określany wielkim talentem. Kiedy miał 15 lat, to Ronnie O’Sullivan zatweetował na jego temat, że w przyszłości zostanie mistrzem świata. To jednak trochę inna historia. Niestet – tak szybko jak wszedł na poziom profesjonalny – tak szybko z niego zleciał nie będąc na niego gotowym. W 2021 roku zakończył karierę. Dał sobie spokój ze staraniem się o pozycję profesjonalnego gracza. Finansowo życie w Wielkiej Brytanii go przerosło. Od tego czasu o Filipiaku nie słychać.

Po sukcesie Kowalskiego World Snooker Tour wrzucił na swoje social media i przypomniał rozmowę, którą z młodziutkim, 12-letnim wówczas Antkiem przeprowadził… Shaun Murphy w Gdyni. Anglik zresztą pogratulował młodemu Polakowi wywalczenia karty i także przypomniał Gdynia Open z sezonu 2013/14. Fundacja Paula Huntera przekazała mu wtedy pełnowymiarowy stół, aby pomóc w rozwoju, a Murphy mu to wtedy oznajmił. Czym jest owa fundacja? Paul Hunter to były snookerzysta, który wygrał m.in. trzykrotnie Mastersa, dotarł do półfinału MŚ czy też sięgnął dwukrotnie po Welsh Open i raz British Open. Znajdował się w światowej czołówce – TOP5, lecz nagle zaatakował go rak. Zleciał w dół w rankingu, gdyż cały czas odczuwał ból, zatem zamrożono jego 34. pozycję. Kilka miesięcy później zmarł w hospicjum. Fundacja nazwana jego imieniem została założona w 2006 roku, a jej konkretnym celem było zapewnienie młodzieży znajdującej się w niekorzystnej sytuacji, sprawnej fizycznie i niepełnosprawnej możliwości gry w snookera. Jak widać, poskutkowało to poprowadzeniem młodego Polaka aż na poziom profesjonalisty.

Jak to się stało, że Kowalski wszedł do elity? Otóż musiał wywalczyć przepustkę w turnieju dla amatorów, który nosi nazwę Q-School. Żeby zdobyć kartę musiał pokonać pięciu kolejnych przeciwników: Calluma Beresforda (4:3), Martyna Taylora (4:2), Penga Yisonga (4:1), Jamesa Cahilla (4:3) oraz Simona Blackwella (4:1). Najbardziej gorąco było w tym przedostatnim pojedynku, w którym to Polak już powoli żegnał się z nadziejami. Cahill to nie byle kto. Otóż jest to sensacyjny snookerzysta, który jako kwalifikant pokonał Ronniego O’Sullivana w mistrzostwach świata 2019 w pierwszej rundzie. To jedna z największych niespodzianek ostatniej dekady. To był dotychczas jego jedyny start na tej imprezie, ale jakże spektakularny. Był już w swojej karierze profesjonalistą i to przez wiele sezonów – 2013-2017 oraz 2019-2021 i 2022-2024. To z nim Kowalski stoczył pasjonujący pojedynek, który zakończył się deciderem i to dopiero na ostatniej czarnej, którą do tego Polak musiał ciąć z niewygodnej pozycji. Omal nie stracił wygranego spotkania, bo wcześniej prowadził 3:0.

Kolejne spotkanie było już łatwiejsze i wygrał je 4:1. Pewnie prezentował się przy stole i wbił kilka wysokich brejków. Ćwierćfinał to ostatni etap w Q-Schoolu i dalej się nie gra, bowiem awans wywalczyła czwórka zawodników. Dołączyli do grona 128 profesjonalistów w sezonie 2024/25. Miło, że wśród nich jest Polak. Przez kilka lat próbował osiągnąć sukces, notował już pojedyncze świetne wyniki. Raz omal nie sięgnął po kartę, lecz przegrał w finale mistrzostw Europy U21 z Liamem Daviesem w marcu tego roku. Szansa na zostanie profesjonalistą przeszła bokiem. Zrehabilitował się już trzy miesiące później. Akurat tak się złożyło, że po raz pierwszy w historii fani mogli oglądać każdy dzień Q-Schoola  na żywo i za darmo na kanałach YouTube i Facebook należących do World Snooker Tour. Widzieli więc chociażby tę dramatyczną czarną, na której rozegrał się awans do ćwierćfinału będącego ostatnim już pojedynkiem. Witamy Kacpra na snookerowych salonach!

Related Articles