14 wygranych z rzędu. Tyle ma już Judd Trump. Na zwycięstwa składają się dwa całe turnieje – English Open i Wuhan Open. Szczególnie w Chinach miażdżył kolejnych przeciwników i zwyciężał bardzo pewnie. Trump jest w świetnej formie.
Tyle wygranych z rzędu to na najwyższym poziomie snookera bardzo dużo. Przykładowy, klasyczny turniej to dla finalisty sześć meczów, zaczynając od 1/64, a kończąc na samym finale. Dwa razy taką drogę przeszedł właśnie Judd Trump. Najpierw w English Open, a później w Wuhan Open. W każdym z nich pokonał po sześciu przeciwników. No dobrze, ale to daje sumę 12, więc… brakuje jeszcze dwóch. Te dwa pozostałe to mecze kwalifikacyjne do dużych turniejów – właśnie wspomnianego English Open oraz obecnie trwającego Northern Ireland Open. Dzięki temu Judd Trump w światowym rankingu wyprzedził Marka Allena i przesunął się z czwartego na trzecie miejsce.
Dołączył do Stephena Hendry’ego oraz Marka Williamsa, jako ten, który w kolejnych tygodniach wygrał co najmniej dwa turnieje z rzędu w różnych krajach. Nie ma częstych okazji, żeby coś takiego osiągnąć. Snookerowy kalendarz wygląda tak, że najczęściej gra się po prostu w Anglii. Jest na przykład tradycyjne European Masters, które od dwóch lat rozgrywane jest w Niemczech, a w przeszłości było też w Rumunii, Belgii, czy Austrii. Przez kilka lat turniej ten nosił nazwę Malta Cup i odbywał się oczywiście na Malcie. Mamy też Scottish Open, North Ireland Open, Welsh Open. Mało międzynynarodowe, bo wciąż Wyspy Brytyjskie, ale jakby nie patrzeć, są to inne kraje niż Anglia. Taki Mark Allen bardzo lubi w ostatnich latach grać u siebie w Irlandii Północnej, a ma do tego jedną okazję w sezonie. Jeszcze w zeszłym sezonie większość turniejów rozgrywano w Anglii, ale World Snooker Tour otwiera się na nowe kierunki, zwłaszcza Chiny, gdzie snooker jest ogromnie popularny.
W sezonie 2021/22 oraz 2022/23 nie było ani jednego chińskiego turnieju rankingowego. W tym mamy aż trzy. Dlatego liczba takich “międzynarodowych” zwycięzców będzie się zwiększać. Stephen Hendry zrobił coś takiego w 1990 roku, kiedy wygrał po kolei Grand Prix w Anglii, Asian Open w Chinach oraz Dubai Classic w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a Mark Williams skusił się w 2002 roku na azjatycki zestaw – China Open oraz Thailand Masters. Zastanawiająca jest pula nagród tego pierwszego chińskiego turnieju. Od tradycyjnego British Open, który rozgrywany był od 1980 do 2004 roku (od 1985 przyjął obecną nazwę) i wznowiony w 2021 roku, zdecydowanie bardziej opłacało się Juddowi Trumpowi wygrać Wuhan Open. Za zwycięsto w Anglii zgarnął bowiem 100 tysięcy funtów, a za to w Chinach 140 tysięcy.
W Wuhan Open pokonał kolejno – Olivera Linesa (5:2), Matthewa Selta (5:0), Barry’ego Hawkinsa (5:2), Toma Forda (5:0), Wu Yize (6:1) oraz Aliego Cartera w finale (10:7). Widzimy więc, że ani razu nie musiał się denerwować, bo nie potrzebował decidera. Wbił przy tym osiem ponad 100-punktowych brejków. To rankingowy tryumf numer 25, czym zrównał się z Markiem Williamsem. Tylko czterech snookerzystów ma w swoim dorobku więcej. Kolejnym, którego będzie chciał przegonić Trump, jest Steve Davies. Będzie o tyle łatwo, że Davis od 2016 roku nie gra, dlatego nie odpowie. Trump pochwalił halę w Wuhan, że mogłoby to być najlepsze miejsce w Chinach, bo w przeszłości turnieje odbywały się w zbyt dużych halach i sprawiały wrażenie pustych. Trump miał gorszy moment w finale z Carterem, gdy stracił wysokie prowadzenie 4:1. Rywal wygrał cztery frejmy z rzędu i zrobiło się 4:5. Trump odpowiedział na to pierwszą “setką” w finale, która jednocześnie była setną setką w całym turnieju. Mecz skończył efektownie, podejściem za 105 punktów, po dwóch wcześniejszych wyrównanych frejmach.
Czekał aż 19 miesięcy na zwycięstwo w rankingowym turnieju, a jak już wygrał English Open, to zgarnął też i później Wuhan Open. W Anglii tydzień wcześniej nie wyglądał tak pewnie, ale punktem zwrotnym zdaje się być odrobienie strat w półfinale z Johnem Higginsem. Szkot już miał wygraną na widelcu – prowadził 4:1 i potem 5:2. Potrzebował zatem tylko jednej partii. Trump popisał się come backiem i przesądził o wygranej w deciderze. To, że lubi odrabiać straty w beznadziejnych sytuacjach, pokazał też i w samym finale. Niespodziewany finalista, który odprawi ł z kwitkiem O’Sullivana – Zhang Anda – prowadził 5:1 i 7:3. Finał rozgrywano do dziewięciu wygranych. Im bliżej miał sensacyjnej, pierwszej wygranej w życiu, tym zaczął grać gorzej. Efekt? Sześć partii wygranych z rzędu przez Trumpa i odwrócenie losów finału.
Anglik niedługo zaczyna walkę w Northern Ireland Trophy i ma szansę na trzeci rankingowy turniej wygrany z rzędu.