W nocy z piątku na sobotę czasu polskiego otwarto w NBA wolną agenturę. Poniżej lista najciekawszych moim zdaniem podpisów i ruchów kadrowych. Z racji dużej liczby transakcji, dzielę tekst na części.
– Donovan Mitchell i Utah Jazz dogadali się w sprawie pięcioletniego, maksymalnego kontraktu wartego $195 mln. $163 mln są sumą gwarantowaną. Reszta zostanie odblokowana w przypadku, kiedy Mitchell zostanie wybrany do któregoś z trzech składów All-NBA nadchodzącego sezonu, lub zostanie MVP rozgrywek. 24-latek, w swoim trzecim sezonie w NBA, grał na poziomie 24 punktów, 4.4 zbiórki, 4.3 asysty oraz 1 przechwytu. W play-offach, w serii z Nuggets, jego średnie wzrosły do imponujących 36.3 punktu, 5 zbiórek, 4.9 asysty oraz 1 przechwytu.
Komentarz: Właściwie, to nie ma o czym pisać. Jedyna, słuszna decyzja Jazz. To, czy z Mitchellem, jako pierwszą opcją Jazz, da się zdobyć tytuł czy nie, to czas pokaże. Na ten moment jest to sprawa drugorzędna, choć Jazz zapewne wierzą, że się da. Wiemy natomiast, że da się z nim awansować do play-offów, a tam walczyć i wygrywać. A to już coś dla miasta, do którego wolni agenci nie przychodzą. Mitchell ma za sobą trzy sezony w NBA. W każdym z nich prowadził Jazz do play-offów, w każdym czynił zauważalny postęp w swojej grze. Nawet gdyby, z jakiegoś powodu, nie miałby być już lepszy, to i tak są to dobrze wydane pieniądze. Efektywny i efektowny gracz formatu All-Star, który sprzedaje koszulki i bilety w mieście, z którym ludzie z jego poziomu, na wolnym rynku, bardzo rzadko dobrowolnie chcą się wiązać kontraktami.
– De'Aaron Fox zgodził się podpisać z Sacramento Kings pięcioletni kontrakt warty $195 mln. W jego przypadku, tak samo jak w przypadku Mitchella (oraz Jasona Tatuma, o którym niżej), czyli przedstawicieli draftu 2017 roku, $163 mln są sumą gwarantowaną. Resztę zapisanych pieniędzy otrzyma, gdy spełni któreś z wyżej wymienionych kryteriów. Niespełna 23-letni Fox grał w tamtym sezonie na poziomie 21.1 punktu, 3.8 zbiórki, 6.8 asysty oraz 1.5 przechwytu.
Komentarz: Podobnie, jak w przypadku Jazz i Mitchella, tyle że tu, w Sacramento brakuje sukcesów drużyny. Ale czy jest w tym jakaś wina Foxa? Kto był ostatnim, wolnym agentem, który dobrowolnie, nie przez transfer, i nie przez przedłużenie debiutanckiej umowy, zdecydował się podpisać kontrakt w Sacramento? No właśnie! Takich talentów, jak Fox po prostu nie można wypuszczać z rąk. A jeśli się już je ma, to trzeba wykorzystać wszystkie możliwe szanse na maksymalizowanie ich talentów. Jeśli za jakiś czas okaże się jednak, że Fox nie jest tym, kim miał być w oczach fanów i właścicieli Kings, to bez większego problemu, będzie można przesunąć jego kontrakt. Kings niewiele ryzykują tym ruchem. Nie byli w play-offach od 2006. Fox samą swoją nieprzeciętną fizycznością jeszcze przez ładnych parę lat może dostarczać liczb, jak przed rokiem i cieszyć oczy niesamowitymi zagraniami.
– Jayson Tatum zgodził się na pięcioletnie przedłużenie kontraktu, który jeśli chodzi o wartość i strukturę, jest dokładnie taki sam jak to, na co zgodzili się Mitchell i Fox. Przy czym, Tatum będzie miał opcję zawodnika na ostatni rok umowy. 22-latek grał w ubiegłym sezonie na poziomie 23.4 zbiórki, 7 zbiórek, 3 asysty oraz 1.4 przechwytu.
Komentarz: Fajnie być agentem takiego Tatuma. Wchodzi się do biura właściciela klubu, podpisuje maksymalny kontrakt i wychodzi. Tu nie było czego negocjować. W przypadku Tatuma, już dwa lata temu, w Finale Wschodu przeciwko Cavs LeBrona mieliśmy próbkę tego, z jakiego typu talentem mamy do czynienia. Później delikatnie wyhamował, ale w minionym sezonie znów ruszył do przodu. Fascynujące, a zarazem przerażające w jego grze jest to, że póki co zaczyna dominować w zasadzie tylko czystym talentem i fantastyczną techniką użytkową. Pomyśleć, co będzie się dziać, jak zacznie częściej i chętniej atakować obręcz (to już powoli zaczyna się dziać), jak zacznie zdobywać doświadczenie i nabierać boiskowego cwaniactwa (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) oraz dołoży kilka kilogramów mięśni. Bardzo łatwa decyzja Danny'ego Ainge'a, menadżera Celtics.
– Gordon Hayward i Charlotte Hornets dogadali się w sprawie czteroletniej umowy wartej $120 mln.
Komentarz: Wow, po prostu wow! Nie spodziewałem się tego. Wydawało mi się, że to potoczy się według jednego z trzech scenariuszy – w jednym G.H. dogra nadchodzący sezon na mocy schodzącego kontraktu ($34 mln) bo koło takich pieniędzy ciężko przejść obok. W drugim odstąpi od umowy i zwiąże się czymś niższym w skali sezonu, ale dłuższym jeśli chodzi o lata, żeby dać więcej swobody w salary Celtics a samemu zabezpieczy sobie przyszłość na kolejne sezony. Myślałem też o sign-and-trade z udziałem Pacers, z którymi Hayward łączony był od dawna, a i sami Celtics mieli interes w ściągnięciu kogoś w zamian z drużyny z Indianapolis. Podobno było blisko dopięcia rozmów na linii Celtics-Pacers, ale kiedy na horyzoncie pojawili się Hornets i złożyli ofertę, Hayward i jego agent po prostu nie mogli jej nie przyjąć. Z kolei Celtics nie mieli absolutnie żadnego interesu, żeby starać się go zatrzymywać i próbować wyrównać ofertę z Charlotte. Jest jednak całkiem prawdopodobne, że Hornets i Celtics dogadają jakiś rodzaj sign-and-trade. Jak dla mnie, to za dużo. Za dużo za gracza, który ma za sobą bardzo poważną kontuzję lewej stopy oraz kilka drobniejszych. Za dużo za gracza, który będzie miał 33 i 34 lata w ostatnich dwóch sezonach trwania umowy. Za dużo za kogoś, kto nie jest w stanie być zdrowy przez dłuższy czas. Trzymam kciuki za zdrowie Haywarda, ale nawet zakładając, że wróci do fizyczności, którą miał w Utah 4-5 lat temu, zakładając że dobije do jakichś 22-24 punktów na mecz, to w dalszym ciągu, nawet z taką wersją jego samego, Hornets nie windują swojej pozycji. To nadal jest ligowy średniak z marzeniami o play-offach, które w żadnym wypadku nie są gwarantowane. Jeśli o mnie chodzi, to dość niezrozumiała i zaskakująca decyzja Michaela Jordana.
–Fred VanVleet i Toronto Raptors dogadali się w sprawie czteroletniego kontraktu o wartości $85 mln. Ostatni rok umowy jest opcją zawodnika.
Komentarz: To jest umowa szyta w sam raz pod FVV i Raps. Po części za znakomite Finały 2019, po części na poczet przyszłych sukcesów. Ma 26 lat i pewnie jeszcze trochę miejsca na rozwój. Masai'owi Ujiri'emu zależało, żeby zachować jak najwięcej wolnych pieniędzy na wakacje przyszłego roku. Umowa VanVleeta skonstruowana jest tak, że najmniej zarobi w roku drugim, specjalnie, żeby ewentualnie zmieścić maksymalny kontrakt dla wolnego agenta. Przemyślany, dobrze wyliczony ruch.
– Serge Ibaka odchodzi z Toronto Raptors i przenosi się do Los Angeles Clippers. Strony porozumiały się w prawie dwuletniego kontraktu o wartości $19 mln. Drugi rok jest opcją zawodnika.
Komentarz: Mimo 31 lat, Ibaka jest już za swoim fizycznym prime. W ostatnich 3-4 sezonach widziałem bardzo dużo meczów Raptors, większość w telewizji, ale też ponad 20 na żywo, w Toronto. Problem z Ibaką jest taki, że miewa momenty, mecze, tygodnie, kiedy wygląda jakby miał lat 41, a nie 31, jakby nosił ołowiane buty. Problem z jego oceną polega na tym, że bronią go statystyki, nawet te zaawansowane. 15.4 punktu, 8.8 zbiórki oraz 1.4 asysty za ubiegły sezon. W punktach i asystach zaliczył najlepszy w karierze sezon, tylko raz zbierał (minimalnie) więcej. W 2015 roku przeszedł operację prawego kolana, po której, moim zdaniem, nie wrócił do dawnej mobilności. W latach 2010-2015 blokował po przynajmniej 2.4 rzutu na mecz. W ostatnim sezonie już tylko 0.8. Jego przyjście do Clippers nie wzmacnia tej drużyny pod koszem, bo Serge nie jest już postrachem pod koszem. Sprowadzenie Ibaki ani nie przybliża, ani nie oddala ich od mistrzowskiego tytułu.
– Goran Dragic zostaje w Miami na kolejne dwa lata. Heat zapłacą mu za grę $27.5 mln. Drugi rok umowy jest opcją klubu.
Komentarz: Tego należało się spodziewać. Wszyscy w Heat chcieli jego powrotu, on sam nie chciał nigdzie się ruszać. 34-latek zarobi w nowym sezonie $18 mln. W drugim zapisaną ma resztę, a będzie to opcja klubu. Heat dzięki takiemu kształtowi tej umowy dają sobie furtkę, by mieć płynność finansową na wypadek, gdyby któryś z wolnych agentów latem 2021 roku zechciał zagrać w Heat. Słoweniec ma za sobą dobry sezon, jeszcze lepsze play-offy.
– Marc Gasol dogadał się z Los Angeles Lakers w sprawie dwuletniego kontraktu wartego $5.3 mln. By zrobić miejsce w salary dla 35-letniego Hiszpana, Lakers wysłali JaVale'a McGee oraz wybór r II rundzie draftu do Cleveland Cavaliers. W zamian otrzymali Jordana Belal i Alfonzo McKinnie'ego. Kontrakty obu są niegwarantowane.
Komentarz: Gasol na pewno nie przeszkodzi w walce o obronę tytułu. A czy pomoże? Nie jestem o tym przekonany. I nie zrozummy się źle. Uwielbiam Marca, od lat nazywam go profesorem koszykówki. Niestety w wieku 35-lat, fizycznie jest już za górką. To jest deal spóźniony o przynajmniej dwa lata. Hiszpan zaliczył imponujący run z Raptors w roku 2019. Do mistrzostwa NBA dorzucił tamtego lata również tytuł mistrza świata. W bańce trochę bolało patrzenie jak się rusza. A przecież przyjechał na Florydę po kuracji odchudzającej, podobno w bardzo dobrej formie. Generalnie jestem na tak, bo kontrakt nie jest wysoki, a sama obecność Gasola w szatni Lakers, to będzie wielka wartość dla tej ekipy. No i zobaczyć LeBrona i Marca, dwa wybitne koszykarskie umysły, to będzie coś! Ale sportowo, nie spodziewam się po nim zbyt wiele. Jasne, w game 7 Finałów może od jego kluczowego podania/zasłony/bloku/czegokolwiek małego zadecydują się lody tytułu. Wcale bym się nie zdziwił. Lakers niczym nie ryzykują.
– Tristan Thompson przenosi się do Bostonu. Celtowie zapłacą mu $19 mln za dwa sezony gry.
Komentarz: Kanadyjczyk przywozi do Bostonu dokładnie to, czego ta drużyna potrzebuje – zbiórki, obronę oraz mistrzowskie doświadczenie. Jak na obecne standardy wartość umowy jest śmiesznie niska. Bardzo dobry podpis Danny'ego Ainge'a.
– Montreal Harrell i Los Angeles Lakers dopięli szczegóły dwuletniego kontraktu o wartości $19 mln. Drugi rok jest opcją zawodnika.
Komentarz: Lakers są tutaj podwójnymi wygranymi. Po pierwsze osłabili lokalnego rywala, a po drugie dostali Harrella na mocy stosunkowo niskiego kontraktu. 26-latek zagrał bardzo słabe play-offy i stracił kilka atutów przy negocjacjach nowej umowy. Najlepszy rezerwowy tamtego sezonu będzie bardzo chciał odbudować swoją reputację. Po dobrych rozgrywkach, z atutami po swojej stronie, za rok znów będzie mógł powalczyć o pieniądze.
– Davis Bertans zostanie w Waszyngtonie na kolejnych pięć lat. Wizards zapłacą mu w tym czasie $80 mln.
Komentarz: On i jego agent szaleją z radości w mediach społecznościowych. I nie ma co się dziwić. 28-letni Łotysz zaczynał grać w NBA za pół miliona dolarów za sezon. Przed zawieszeniem rozgrywek notował średnio 15.4 punktu (42.4% zza łuku to siódmy najlepszy wynik w NBA), 4.5 zbiórki oraz 1.7 asysty na mecz. Tak zapamiętały go kluby, które pytały o niego przed zamknięciem okna transferowego. Tak samo zapamiętali go Wizards i nie mieli żalu, że zrezygnował z wyjazdu do bańki. Takie mamy czasy, kiedyś płaciło się za centymetry, teraz płaci się za umiejętność rzucania.
– Joe Harris i Brooklyn Nets porozumieli się w sprawie czteroletniego kontraktu wartego $75 mln.
Komentarz: Kolejny przykład tego, że za usługi strzelców, trzeba słono płacić w dzisiejszej NBA. 29-letni Harris, to idealny gracz na te czasy w koszykówce. Więcej, niż poprawny defensor, znakomity strzelec dystansowy. Za ten sezon notował średnio 13.9 punktu, 4.3 zbiórki oraz 2.1 asysty. Za całą, sześcioletnią karierę, trafia ponad 42% swoich rzutów zza łuku. Obok Irvinga i Duranta powinno być dla niego sporo otwartych pozycji do rzucania.
-Trzy ruchy Hawks: Danilo Gallinari. Za trzy lata gry, Hawks zapłacą mu $61.5 mln. Rajon Rondo dostał dwuletni kontrakt warty $15 mln. Kris Dunn z kolei zgodził się podpisać dwuletnią umowę za $10 mln.
Komentarz: Nie powinniśmy ani się śmiać, ani krytykować Hawks za to, że chcą być dobrzy. To nie jest skład na walkę o tytuł, ale jest to skład, który spokojnie może powalczyć o play-offy. Jestem na tak. Gallo być może o parę milionów za dużo, ale tak to zwykle działa – mniej w drużynach z szansami o tytuł, więcej w drużynach pułapu Atlanty. 26-letni Dunn to dobre i niedrogie wzmocnienie defensywy. Może w nowym otoczeniu jego kariera ruszy z miejsca. Doświadczenia Rondo nigdy za wiele.
– Jerami Grant odchodzi z Denver Nuggets i przenosi się do Detroit Pistons. W ciągu najbliższych trzech lat zarobi tam $60 mln.
Komentarz: Jestem trochę w szoku, bo podobno Nuggets proponowali identyczne pieniądze. Wygląda więc na to, że Grant koniecznie chciał zmiany otoczenia i pewnie zwiększenia roku w ataku drużyny. To jest strata dla Nuggets po bronionej stronie parkietu. Zapełnić ją, przynajmniej częściowo, postara się JaMychal Green, który zgodził się na dwuletni kontrakt warty $15 mln. Grant jest lepszy i młodszy, ale Green trzy razy tańszy.
– Wesley Matthews i Los Angeles Lakers porozumieli się w sprawie rocznej umowy wartej $3.6 mln. using their bi-annual exception.
Komentarz: Będzie jakąś tam wersją Danny'ego Greena. Jest cztery razy tańszy, a na pewno nie jest cztery razy gorszy. Prosta matematyka podpowiada, że to dobry ruch Lakers.