Skip to main content

Na tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich zadebiutuje koszykówka, w której to trzech zawodników gra przeciwko trzem – na jeden kosz. Polacy właśnie w świetnym stylu wywalczyli awans na ten turniej. Zadebiutuje dyscyplina, zadebiutujemy też i my!

Koszykówka 3vs3 to stosunkowo młoda odmiana tego sportu. To tak, jakby odnieść piłkę nożną do futbolu na ulicy. Rówież basket 3vs3 nawiązuje właśnie do ulicznej gry i był popularny w mniej formalnym wydaniu – nie jako oficjalny sport, ale po prostu rozrywka na ulicach w Stanach Zjednoczonych. W XXI wieku sport się jednak sformalizował, zasady ujednolicono, żeby nie odbiegały od siebie. Po ujednoliceniu zasad zaczęły się odbywać różnego rodzaju turnieje. Opisując krótko – gra się do zdobycia 21 punktów lub zakończenia czasu. Rzut, który w normalnej koszykówce daje dwa punkty – tu daje jeden. Z kolei taki za trzy – tu daje dwa. Bardzo efektownie taka gra wygląda, wyjęta prosto z ulicy.

Takim formatem koszykówki zainteresowała się FIBA, czyli Międzynarodowa Federacja Koszykówki, robiąc na początku imprezy w mniej popularnych regionach i sprawdzając, czy taka gra w ogóle przyjmie się w mainstreamie. Później koszykówka 3×3 zadebiutowała na turnieju ogólnoświatowym podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich Młodzieży w 2010 w Singapurze. Okazało się, że jest to strzał w dziesiątkę, a ta osobna dyscyplina znalazła takie uznanie, że w 2021 roku będą w nią grały reprezentacje kobiet i mężczyzn na Igrzyskach Olimpijskich. Zagrają też i Polacy, którzy właśnie wywalczyli awans.

W turnieju kwalifikacyjnym brało udział 20 krajów, a bilety na igrzyska były tylko trzy. Reprezentowali nas: Michael Hicks (TS Wisła Chemart Kraków), Paweł Pawłowski (Decka Pelplin), Przemysław Zamojski (Anwil Włocławek) oraz Szymon Rduch. Żeby na IO awansować – Polacy musieli najpierw pokonać rywali w pięciodrużynowej grupie, wygrać w ćwierćfinale, a później w półfinale, ale po kolei… zaczęło się od nerwowego zwycięstwa z Czechami 17:15 i porażki 18:22 z Mongolią. W piątek polscy koszykarze walczyli o pozostanie w turnieju i to im się udało po bardzo fizycznym i męczącym meczu z Brazylią, wygranym 13:12. Potem była gładka i przyjemna wygrana 21:10 z Turkami i awans do ćwierćfinału.

W ćwierćfinale już przegrywający po prostu odpadał. Nie było tu miejsca na porażkę, jak w przypadku fazy grupowej. Polscy koszykarze musieli wygrać dwa spotkania, żeby wywalczyć bilet i to im się udało, najpierw pokonując 21:16 Słowenię, a później 20:18 Łotwę. Po spotkaniu Michael Hicks się popłakał i zadedykował ten sukces zmarłej mamie. Łotysze przegrali z Polakami w półfinale, podobnie jak Francuzi z Holendrami, ale bilety do Tokio były trzy, więc przegrani zmierzyli się w ostatnim spotkaniu. Łotysze wygrali i też pojadą na turniej. Polacy to brązowi medaliści MŚ sprzed dwóch lat i nie ma co kryć – na turnieju mamy szansę na medal. Mogą to być niesamowite emocje w tej nowej olimpijskiej dyscyplinie!

Related Articles