Oficjalnie potwierdziło się to, co mówiło się tuż po zwolnieniu Mike'a Taylora. Selekcjonerem polskich koszykarzy został Igor Milicić. Nie jest to postać anonimowa w polskiej koszykówce, bo od lat jest związany z naszym krajem. Sporo lat tu grał i trenował.
Milicić ma 45 lat, świetnie mówi po polsku i ma trzech synów koszykarzy, z których najstarszy – Igor – zadebiutował niedawno w reprezentacji. Milicić żyje koszykówką 24 godziny na dobę. Jego żona (dodajmy, że Polka) mieszka w Niemczech ze względu na dwóch młodszych synów, którzy trenują w klubie z Ulm. Igor trafił do Polski jeszcze w poprzednim wieku – w 1999 roku. Przez jeden sezon występował w drużynie Cersanit Nomi Kielce, a później przeniósł się do Polonii Warszawa. Grał także w Prokomie Trefl Sopot i Anwilu Włocławek. Najbardziej znany jest właśnie z tego ostatniego klubu, ale to już jako trener. Anwil prowadził przez pięć lat (2015-2020), zdobywając dwukrotnie mistrzostwo Polski. To najzdolniejszy trener ostatnich lat w Energa Basket Lidze. Udowodnił to olbrzymim sukcesem w zespole Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. W maju tego roku poprowadził ten klub do pierwszego w historii mistrzostwa Polski.
Był mistrzem Polski zarówno jako zawodnik, jak i trener, ale to na tej drugiej płaszczyźnie spisuje się lepiej. 45 lat to przecież nie jest tak zaawansowany wiek, jak na trenera, a ma już w swoim dorobku trzy mistrzostwa, Puchar Polski i dwa Superpuchary. Doskonale zaprezentował się także na poziomie europejskim, gdzie poprowadził Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski aż do samego finału w FIBA Europe Cup. W koszykówce rozgrywki w Europie są jeszcze bardziej skomplikowane niż w piłce nożnej, jest bowiem najbardziej prestiżowa Euroliga, ale to raczej zamknięte grono, do którego prawie nie da się dostać. Pozostaje więc EuroCup, Liga Mistrzów FIBA i FIBA Europe Cup. Czyli powiedzmy, że to tak, jakby polski zespół zwyciężył w jeszcze trochę okrojonej Lidze Konferencji Europy.
To był i tak wielki sukces. Do tej pory żadna nasza drużyna w tych rozgrywkach nie awansowała nawet do ćwierćfinału, a Milicić z ekipą z Ostrowa Wielkopolskiego przeszedł drogę aż do finału, przegrywając tam dopiero z izraelskim Ironi Nes Ziona. Milicić przejął Stal i zupełnie odmienił grę. W Europie wygrał sześć spotkań z rzędu, zajmując pierwsze miejsce w grupie i przechodząc kolejne fazy – aż do finału. W Energa Basket Lidze z kolei drużyna z Ostrowa w starciu do czterech zwycięstw pokonała 4:2 Eneę Zastal BC Zieloną Górę. W tym sezonie co prawda przegrała już dwa spotkania na pięć, ale faza zasadnicza i tak jest grana tylko pod rozstawienie w play-offach i to wtedy zaczyna się zabawa. Do ewentualnej obrony tytułu już ich nie poprowadzi, bo jak sam mówi – oferta pracy z reprezentacją to szczyt jego marzeń. Jego głównym celem będzie odmłodzenie dość zaawansowanej wiekowo reprezentacji Polski. Być może więc więcej szans dostanie… jego syn.
Reprezentacja pod koniec listopada zagra pierwsze mecze w eliminacjach MŚ – z Izraelem, który ostatnio dwukrotnie nas pokonał, a także z Niemcami.