Skip to main content

Inauguracja nowego roku szkolnego zbiega się w tym roku ze startem rozgrywek Energa Basket Ligi. W pierwszym meczu sezonu o Superpuchar na parkiecie w Zielonej Górze zagrają mistrz z wicemistrzem, czyli Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski oraz Enea Zastal BC Zielona Góra. Kto w tym roku zgarnie medale? Kto wejdzie do play-off? Jak poradzi sobie beniaminek? Kto powalczy o utrzymanie?

Eksperci w roli faworyta do złota upatrują obrońców tytułu z Ostrowa. Zespół Igora Milicicia został przebudowany pod kątem gry w koszykarskiej Lidze Mistrzów. Z ważnymi umowami pozostali James Florence, Denzel Anderson oraz Jarosław Mokros. Zespół został poważnie wzmocniony. Już na początku czerwca Stal zakontraktowała na pozycję centra wielokrotnego reprezentanta Polski, Damiana Kuliga. Najciekawszymi nazwiskami są jednak obcokrajowcy. James Palmer jr trafia z G League do Europy po raz pierwszy, ale potencjalnie może zostać gwiazdą ligi. Jego atutem ma być wspólna przeszłość z Terrym Larrierem, drugim z nowych Amerykanów Stali. Larrier spotkał Palmera w Aqua Caliente Clippers (filia LA Clippers w G League), ale do Polski trafia jako jedna z gwiazd ligi szwedzkiej. Trzecim nabytkiem ostrowskich „Byków” zza oceanu jest Michael Young z przeszłością we Francji i Izraelu. Świetnie wygląda również pozycja rozgrywającego. Vangelis Mantzaris zagrał ponad 200 meczów w Eurolidze, dwukrotnie ją wygrywając. Jeśli etatowego reprezentanta Grecji będą omijały urazy wniesie do zespołu olbrzymie doświadczenie.

Wicemistrz to już nie ten sam Zastal co rok temu. Ze srebrnego składu pozostali jedynie Kacper Traczyk i Krzysztof Sulima. Do Zielonej Góry po niezłym sezonie w hiszpańskiej lidze ACB w barwach RetaBet Bilbao wraca Jarosław Zyskowski. „Zyzio” wraz z powracającym po kontuzji Przemysławem Żołnierewiczem, Sulimą, pozyskanym z MKS Dąbrowa Górnicza Andym Mazurczakiem i posiadającym paszporty polski i niemiecki Davidem Bremblym mają stanowić silną polską rotację Zastalu. Wśród stranierich uwagę zwracamy szczególnie na Brandena Fraziera łatającego lukę po Łukaszu Koszarku. Amerykanin ma w swoim CV występy w czołowych ligach Europy, a do Zielonej Góry trafia z AS Monaco – zwycięzcy Eurocup, drugich najważniejszych rozgrywek Europy po Eurolidze. Trener Oliver Vidin postanowił sięgnąć także po Devoe Josepha. Obaj panowie znają się jeszcze ze Śląska Wrocław, gdzie Joseph był jedną z gwiazd w sezonie 2019/20. Pewną zagadką pozostają Dragan Apić, mający za sobą mocno przeciętny sezon w Buducnosti Podgorica oraz Tony Meier powracający do Zastalu po rocznym, całkowitym rozbracie z koszykówką.

Brązowy medal rozbudził apetyty w WKS Śląsku Wrocław. Drużyna Petara Mijovicia kompletuje skład do walki na dwóch frontach – w EBL i Eurocupie, gdzie zagra co najmniej 18 spotkań. Rywalizację na rozegraniu stoczą Strahinja Jovanović i pozyskany z Trefla Sopot po najlepszym w karierze sezonie 21-letni Łukasz Kolenda. Serb był długo krytykowany za ubiegłoroczną grę w sezonie zasadniczym. Ma więc coś do udowodnienia kibicom Śląska. Swoja przygodę w Europie rozpoczyna Justin Bibbs, mistrz świata w koszykówce do lat 19. Ciekawym nazwiskiem może być Luka Ascerić, mogący „ogarnąć” wszystkie trzy pozycje na obwodzie. Jednak najważniejsze ruchy wrocławianie wykonali pod koszem. Na pozycję środkowego został pozyskany Cyril Langevine. Dość niski jak na centra (203 cm) Amerykanin jest niezwykle skocznym zawodnikiem, po znakomitym sezonie w Szwecji, gdzie został wybrany do najlepszej piątki rozgrywek. Drugim z graczy podkoszowych będzie Kerem Kanter. Młodszy brat Enesa ma za sobą grę na uczelniach w USA, ale nie zdołał trafić do NBA. Zaliczył natomiast dobre sezony we Francji, Hiszpanii, Grecji oraz na Litwie. Siłą polskiej rotacji Śląska będą pukający do drzwi reprezentacji Polski Aleksander Dziewa oraz pozyskany z warszawskiej Legii solidny strzelec Jakub Karolak. W natłoku spotkań więcej minut w lidze może otrzymać syn ś.p. Adama Wójcika, Jan – zwycięzca konkursu wsadów podczas Suzuki Pucharu Polski.

W gronie zespołów aspirujących do medali widzimy też Anwil Włocławek, dla którego powinien być to sezon na przełamanie. Zaledwie 10. miejsce w ubiegłorocznej kampanii było olbrzymim rozczarowaniem, ale włocławianie wzięli się do roboty i zbudowali bardzo ciekawy zespół. Zapewne już bez Ivana Almeidy, którego w zespole nie widzi trener Przemysław Frasunkiewicz. Obaj panowie pozostawali w konflikcie, a w miejsce Kabowerdeńczyka szybko pozyskano Jamesa Bella. Doświadczony Amerykanin ma na koncie zdobycie Eurocup w barwach Darussafaka Stambuł. Wielkim powrotem jest transfer Kamila Łączyńskiego. „Łączka” – dwukrotny Mistrz Polski z Anwilem – po nieudanych przygodach we Wrocławiu i Lublinie wraca na stare śmieci z chęcią ugrania czegoś więcej. A będzie miał do tego całkiem niezłych partnerów. We Włocławku pozostali doświadczeni Kendall Dykes i Szymon Szewczyk, przybyli przebojowy Jonah Matthews po świetnym sezonie w Szwecji, rezerwowy BC Niżny Nowogród Luke Petrasek oraz Kavell Bigby-Williams z Antwerpii. Martwi tylko ciężki terminarz na starcie sezonu.

Czwarte miejsce w ubiegłym sezonie pozytywnie nakręciło Legię Warszawa. „Wojskowi” zakontraktowali jednego z najlepszych polskich rozgrywających w historii, Łukasza Koszarka. „Koszi” mimo upływu lat nadal błyszczy na parkiecie, co potrafił udowodnić w ubiegłym sezonie choćby w rozgrywkach ligi VTB. Przy nim może rozwinąć się talent Josha Sharkeya, który jako drugi rozgrywający ma wejść w buty Justina Bibbinsa, gwiazdy Legii z minionych rozgrywek. Debiut w Europie zaliczy wicemistrz NCAA sezonu 2017/18 Muhammad-Ali Abdur-Rahman, który przez ekspertów wskazywany jest jako kandydat na najlepszego punktującego ligi. Po dwóch sezonach w PGE Spójni do Warszawy trafia świetny strzelec Raymond Cowels. Solidną ekipę pod koszem powinni stworzyć ograny w Polsce Jure Skifić, Grzegorz Kulka, za którym najlepszy sezon w karierze, Adam Kemp starający się odbudować po straconym sezonie w Lublinie oraz doświadczony Dariusz Wyka. Pod wodzą trenera Wojciecha Kamińskiego Legia może myśleć nawet o czołowej czwórce.

Trwa kontynuacja koncepcji budowy zespołu w Sopocie. Trefl może być czarnym koniem rozgrywek. Solidna polska rotacja z coraz lepszym Michałem Kolendą, reprezentantem Polski Karolem Gruszeckim i utrzymującym stały, dobry poziom Pawłem Leończykiem został wsparty obiecującym rozgrywającym ze Śląska Wrocław, Mateuszem Szlachetką. Sztab trenerski Marcin Stefański – Krzysztof Roszyk – Paweł Turkiewicz obudował to ciekawymi obcokrajowcami. Dobrym ruchem było zatrzymanie na kolejny sezon Dariousa Motena. Na „jedynkę” pozyskano obieżyświata Brandona Younga z doświadczeniem w FIBA Europe Cup. Pod koszem postawiono na solidnego centra z ligi szwedzkiej, DeAndre Davisa oraz Josha Sharmę, który po dobrych występach w Lublinie skorzystał z oferty hiszpańskiej Fuenlabrady. Teraz wraca do Polski i razem z innym ex-Startowcem, Yannickiem Franke spróbuje wywindować Trefla, kto wie, może nawet do półfinałów?

O play-offach myślą również w Lublinie. Start w rundzie zasadniczej minionego sezonu był szósty, ale w PO poległ z kretesem z późniejszym mistrzem, Arged BM Slam Stalą Ostrów. Teraz trener David Dedek postawił na sprawdzone nazwiska ze „srebrnego” sezonu 19/20. Do Lublina wrócili center Jimmy Taylor i rozgrywający Tweety
Carter. Przedłużono również kontrakt Thomasa Davisa, który od kilku lat trzyma równy poziom w naszej lidze. Z nowych graczy w oczy rzucają się Quenton DeCosey mający za sobą dobre występy w Grecji oraz Doron Lamb. Ten ostatni to niezły ananas. Okrzyknięty przez polskich kibiców „królem Instagrama” (często i chętnie chwali się swoim życiem prywatnym) ma za sobą 100 meczów w NBA w barwach Milwaukee Bucks (42. pick w drafcie 2012) oraz Orlando Magic. Później zagrał jeden mecz w Czarnogórze, w Turcji oblał testy medyczne, ale z powodzeniem pograł we Francji, Grecji, Turcji oraz na zapleczu NBA. W ubiegłym sezonie z uwagi na wygórowane oczekiwania finansowe nie znalazł pracodawcy. Teraz chce się odbudować w Lublinie i ma potencjał na zostanie gwiazdą ligi. Martwi jedynie polski „roster”, który – co tu dużo pisać – jest dość przeciętny.

Objawieniem z szansami na play-off może być zespół GTK Gliwice. Trener Robert Witka zbudował rozsądny skład stawiając na jakość a nie ilość oraz sprawdzonych zawodników. Z Radomia zabrał ze sobą Robertsa Stumbrisa i dwukrotnego króla strzelców Energa Basket Ligi Jabariego Hindsa. Obaj stanowili o sile HydroTrucka zapewniając mu bezcenne utrzymanie w poprzednich rozgrywkach. Dwie strzelby w osobach Matta Williamsa (11 minut w NBA w barwach Miami Heat) i Keyshawna Woodsa (świetny sezon w Feyenoordzie Rotterdam i dobry ubiegły rok w Toruniu) mają dać GTK sporo punktów. Pod kosz pozyskano MVP finałów ligi szwedzkiej, reprezentanta Trzech Koron, Adama Ramstedta. Gliwiczanie chcą grać szybką, efektowną i efektywna koszykówkę. Wsparci Danielem Gołębiowskim i wicemistrzem Polski z Zastalem, Filipem Putem mogą nieźle namieszać.

Wokół play-off chcieliby się zakręcić również w Szczecinie i Stargardzie. King co sezon robi głośne transfery i zmiany trenerów, ale wciąż brakuje sukcesu w postaci miejsca w ósemce. Gwiazda bośniackiej ligi Djoko Salić, doświadczony Michael Dixon oraz trzymający w ostatnich dwóch sezonach wysoki poziom Stacy Davis mają wznieść „Wilki Morskie” ponad „kreskę”. Jeśli dołożymy do tego zdrowego Pawła Kikowskiego, Jakuba Schenka i duet z Lublina – Kacpra Borowskiego i Sherona Dorseya-Walkera kompletuje nam się interesujący roster. Podobnie myślą w PGE Spójni. Erick Neal po dobrym sezonie w tureckiej ekstraklasie, drugi najlepszy strzelec portugalskiego CAB Madeira – Justin Gray oraz doświadczony podkoszowy Jake O’Brien ze Steauy Bukareszt to mocne karty stargardzian. Zagadką pozostaje Jakobi Boykins, który w zeszłym sezonie rozegrał raptem 6 spotkań. Nie należy zapominać o Polakach w Stargardzie – Tomasz Śnieg i Piotr Niedźwiedzki to uznane nazwiska w EBL.

Beniaminkiem rozgrywek będą Grupa Sierleccy Czarni Słupsk. Przeskok z 1. ligi do Energa Basket Ligi bywa bardzo trudny. Przed trenerem Mantasem Cesnauskisem nie lada zadanie, bo terminarz pierwszych kolejek Czarnych jest jednym z najtrudniejszych w szesnastozespołowej stawce. Słupszczanie zakontraktowali kilku ciekawych graczy. Liderem polskiej rotacji, która niestety nie urywa tyłka, będzie Mikołaj Witliński, solidny center pozyskany z Asseco Arki Gdynia. Za rozegranie odpowie Marek Klassen, kanadyjska „jedynka” ściągnięta ze Szwecji, trzeci najlepszy strzelec tamtejszej ligi i jej najlepszy rozgrywający. Zdobywanie punktów spocznie na barkach Billy’ego Garretta. Amerykanin w ubiegłym sezonie został mistrzem G League z Lakeland Magic, ma również krótkie epizody we Francji i Grecji, a także symboliczne 4 występy w NBA w barwach New York Knicks. Do liderów może należeć również Beau Beech, który ostatnie dwa sezony spędził w Grecji i Niemczech. Celem Czarnych jest utrzymanie, a każde miejsce powyżej pierwszego bezpiecznego będzie można uznać za sukces.

Kto oprócz Słupska będzie walczył o pozostanie w lidze? Wydaje się, że głównym kandydatem będzie HydroTruck Radom. W zespole pozostali polscy weterani Daniel Wall (39 lat), Jakub Zalewski (34 lata) oraz Filip Zegzuła i Danilo Ostojić. Po stronie nadziei i zysków stawiamy Anthonego Irelanda. Niski rozgrywający z USA dał się już poznać jako świetny strzelec kilka lat temu w barwach Trefla. Na tym jednak pozytywy się kończą. Rezerwowy center KK Zadar Filip Kraljević oraz wracający po poważnej kontuzji A.J. English to spore zagadki. Drugim z zespołów, które nie przekonują swoim składem jest Asseco Arka Gdynia. Bardzo krótka kołdra – zaledwie 10 zawodników – jaką dysponuje trener Milos Mitrović ma swoje plusy i minusy. Jedynym obcokrajowcem Arki jest Novak Musić, młody rozgrywający po niezłym sezonie w KK Podgorica, gdzie występował również w Lidze Adriatyckiej. Do tego perspektywiczni i młodzi Dominik Wilczek, Wojciech Tomaszewski i Adrian Bogucki, którzy będą mogli liczyć na sporo minut na parkiecie. No i weterani – Filip Dylewicz (41 lat), Adam Hrycaniuk (37 lat) i Bartłomiej Wołoszyn (35 lat). Mieszanka wybuchowa, ale czy będzie to wystarczające?

Od sezonu 2021/22 partnerem technicznym Energa Basket Ligi będzie marka 4F. Polska marka odzieży przygotowała dla wszystkich zespołów dedykowane stroje meczowe. Projekty koszulek powstały przy ścisłych konsultacjach z klubami i powinny wpaść w oko kibicom. Przed nami osiem miesięcy ligowych zmagań na parkietach całej Polski. Całe środowisko koszykarskie życzy sobie, abyśmy mogli cieszyć się Energa Basket Ligą razem z kibicami w pełnych halach.

Related Articles