W poniedziałek, 16 listopada, otworzyła się w NBA możliwość robienia transferów między klubami. Klika organizacji skorzystało z tej okazji. Poniżej lista ruchów, które miały miejsce w ciągu ostatnich dwóch dni. Każdą wymianę komentuję i oceniam. Zapraszam!
1. Oklahoma Thunder i Phoenix Suns dogadali się w sprawie transferu, na mocy którego Chris Paul (oraz Abdel Nader) przeniósł swoje talenty do Arizony. W przeciwnym kierunku powędrowali Kelly Oubre, Ricky Rubio, Ty Jerome, Jalen Lecque oraz wybór w pierwszej rundzie draftu 2022 roku.
Komentarz: Devin Booker chciał Chrisa Paula. Chris Paul chciał połączyć siły z Bookerem. Obaj reprezentowani są przez tę samą agencję, co ułatwiło komunikację. Wszyscy byli w stałym kontakcie odnośnie kształtu tej wymiany. CP3 dostał nawet zgodę od Thunder na rozmowy z Suns w sprawie dopięcia tej transakcji. Dlaczego Arizona? W NBA jest taki żart na temat Chrisa Paula, że ten zna wszystkie możliwe przepisy obowiązujące w lidze. CP3 wiedział doskonale, że z takim, a nie innym kontraktem ($41.3 mln w tym sezonie, opcja gracza za $44.2 mln w rozgrywkach 2021-22), jego możliwości dołączenia do ekipy z mistrzowskimi szansami, są ograniczone, bo przecież w zamian, by zrównoważyć wysokość kontraktów (nie mówiąc o rekompensacie talentu), dana drużyna musiałaby wiele oddać. To by ją osłabiło, zmniejszyło szanse na tytuł, więc w rezultacie czyniłoby deal bezsensownym. Wymiana do Suns nie stawia ich w grupie faworytów do tytułu, ale dzięki jej kształtowi sprawia, że Suns stają się lepsi. Tak po prostu. Dla organizacji, która od dekady nie powąchała play-offów to już dużo. Niby jechanie na plecach 35-letniego rozgrywającego brzmi ryzykownie, ale w zasadzie o jakim ryzyku mówimy? Suns musieli wysłać Bookerowi sygnał, że chcą być lepsi, że chcą wygrywać. Ten w NBA jest od pięciu lat i jeszcze nie zaznał smaku wygrywania. Ba, on jeszcze nigdy nie wygrał 35 meczów (!) w sezonie. A przecież już od prawie dwóch lat słyszy, że musi odejść z Phoenix. Kelly Oubre zaliczył całkiem niezły ubiegły sezon, ale nie grał w bańce, jego nieobecność nie zrobiła dziury w rotacji Słońc, które wygrały wszystkie swoje mecze (8:0). Mikal Bridges i Cameron Johnson pokazali na Florydzie, że z powodzeniem mogą przejąć jego rolę, jego minuty, jego rzuty. Co ważne, obaj grają na mocy debiutanckich umów. Jeśli chodzi o Rubio, to CP3 jako gracz z piłką robi wszystko to, co robi on + lepiej rzuca + lepiej broni. Owszem, jest drogą i raczej krótkoterminową nadwyżką nad 30-letnim Hiszpanem, ale jeszcze raz – Suns ryzykują naprawdę niewiele, a zadowolenie gwiazdy Bookera jest tutaj bezcenne. W końcu też będziemy mogli się przekonać, czy z Bookerem jako liderem da się regularnie wygrywać. Tak dobrej rotacji jeszcze nie miał wokół siebie w swojej karierze. Nie jest też przesądzone, czy Paul za rok będzie zdeterminowany wejść w swoją gigantyczną opcję. Gdyby Suns zaliczyli dobry run w tym sezonie, to kto wie, może chęć zbudowania czegoś większego, skłoniłaby go na finansowe ustępstwa. Chris Paul wywindował w Clippers karierę DeAndre Jordana, który był ofensywnym antytalentem. Jego imiennik Ayton powinien skakać z radości na myśl o współpracy z CP3. Jasne, pewnie podczas pierwszego miesiąca usłyszy więcej słów na "f" pod swoim adresem, niż przez całe dotychczasowe życie, ale jeśli wyhoduje sobie grubą skórę, to na parkiecie może być największym beneficjentem obecności Point Goda w Arizonie. Od strony Suns jestem na tak. Na duże tak.
Jeśli chodzi o Thunder, to do skarbca Sama Presti wpada aż siedemnasty (!) wybór w pierwszej rundzie draftu licząc od dziś do roku 2026. Zarówno Oubre, jak i Rubio znajdą się w rotacji Thunder, bo zapewne drużyna z małego rynku NBA będzie chciała być tak dobra, jak tylko się da. Umowa Oubre kończy się po sezonie, i na pewno będzie smakowitym kąskiem przy ewentualnych, dalszych wymianach. Rubio zarobi $17 mln w tym sezonie oraz $17.8 mln w kolejnym. Ta umowa też jest jak najbardziej do przesunięcia dalej. A do tego momentu, Hiszpan może z powodzeniem tworzyć obwód z Shai'em Gilgeousem-Alexandrem. Wybór od Suns chroniony jest w top 12 w roku 2022, top 10 rok później, top 8 w roku 2024 oraz niechroniony w roku 2025.
2. New Orleans Pelicans i Milwaukee Bucks porozumieli się w sprawie transferu. Na jego mocy Jrue Holiday, przeniósł się do Milwaukee. W przeciwnym kierunku powędrowali Eric Bledsoe, George Hill oraz trzy wybory w pierwszych rundach draftów. Dodatkowo, co bardzo ważne, Pelicans dostali prawo zamiany pierwszorundowych wyborów w dwóch innych draftach.
W osobnej transakcji, Bucks ściągnęli do siebie z Sacramento Kings Bogdana Bogdanovica (na zasadzie sign-and-trade) oraz Justina Jamesa. W zamian wysłali pakiet złożony z następujących graczy: Donte DiVincenzo, D.J. Wilson oraz Ersan Ilyasova.
Szczegóły umowy 28-letniego Serba nie są jeszcze znane, ale licząc wartość umów, które pojechały do stolicy Kalifornii, żeby wypełnić sign-and-trade, będzie to jakieś $14.5 mln za sezon.
Komentarz: Bucks byli i nadal są bardzo zdeterminowani, by wzmocnić skład i wysłać sygnał Giannisowi Antetokounmpo, że jako organizacja idą we właściwym kierunku i chcą stworzyć mu możliwie jak najlepsze warunki do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Lider Bucks będzie musiał w najbliższych tygodniach (do rozpoczęcia sezonu) podjąć decyzję, czy chce związać się z organizacją z Wisconsin pięcioletnim, supermax kontraktem, wartym blisko $250 mln. Jeśli podpisze, to wszyscy w organizacji Bucks zrobią wielkie uuufff. Dwukrotny MVP rozgrywek pod kontraktem na pięć, a liczyć z tymi rozgrywkami, sześć lat, to są pieniądze w szwajcarskim banku. Nawet jeśli na jakimś etapie trwania tej umowy, coś się zmieni, to Bucks nie zostaną z niczym. Jeśli jednak grecki Freak, zdecyduje się dograć sezon do końca, a potem, latem 2021 roku podjąć decyzję, zarząd Bucks czeka wiele nieprzespanych nocy. Chcą więc ze swojej strony zrobić wszystko, żeby w aspekcie sportowym, Giannis nie miał na co narzekać i zdecydował się złożyć na kontrakcie swój drogocenny podpis. Realiów nie zmienią, w Los Angeles czy Miami, jest cieplej i fajniej, niż w Milwaukee, ale to jest już poza ich kontrolą. A co na parkiecie? W osobie 30-letniego Holidaya, Bucks dostają elitarnego defensora, zawodnika który w ostatnich latach ocierał się o poziom All-Star, a gdyby grał na Wschodzie, to zapewne All-Starem by był. Holiday grał w minionym sezonie na poziomie 19.1 punktu, 4.8 zbiórki, 6.7 asysty oraz 1.6 przechwytu. W najbliższym sezonie zarobi $26 mln, a na rozgrywki 2021-22 będzie miał opcję gracza wartą $27 mln.
W osobie 28-letniego Bogdanovica z kolei dostają znakomitego strzelca, który moim zdaniem jeszcze nie pokazał w NBA wszystkiego, na co go stać. Bogi grał w ubiegłym sezonie na poziomie 15.1 punktu, 3.4 zbiórki, 3.4 asysty oraz 1 przechwytu na mecz. Jeśli chodzi o Bucks, to obawy mam tutaj dwie – o ile jestem przekonany, że piątka Holiday/Bogdanovic/Middleton/Giannis/Lopez to jest skład na ponowne wygrane Wschodu w rundzie zasadniczej, o tyle nadal kręcę trochę nosem na wizję grania Bucks o tytuł. Mam kłopot z tym, czy gdy będzie trzeba zdjąć spodnie i pokazać jaja w play-offach, to czy poza Grekiem, ktoś będzie umiał to zrobić. Nadal mam wrażenie, że między Giannisem, a jego drugim, trzecim i czwartym najlepszym kolegą w drużynie jest zbyt duży zjazd jakościowy. Moja druga obawa, to oddane wybory w drafcie. Jasne, jeśli Bucks będą wygrywać, jeśli przynajmniej raz w najbliższych 4-5 latach sięgną po tytuł, to ten deal uznają oczywiście za wygrany, tytuł nie ma swojej górnej ceny, ale jeśli gdzieś, coś pójdzie nie tak, to szczególnie te dalsze wybory w draftach, mogą być dla nich bolesne. Szczególnie w takim Milwaukee, które nie jest destynacją czołowych wolnych agentów.
W szczegółach wygląda to tak:
Wybór 2020 roku (24 pick via Pacers)
Wybór 2024 roku – Prawo do zamiany kolejności wybierania.
Wybór 2025 roku – niezastrzeżony wybór w pierwszej rundzie.
Wybór 2026 roku – Prawo do zamiany kolejności wybierania.
Wybór 2027 roku – niezastrzeżony wybór w pierwszej rundzie.
W 2027 roku, Giannis będzie miał 32 lata. Kto wie ile będzie miał w nogach kilometrów. Kto wie, czy do tego czasu nadal będzie graczem Bucks. Deal bardzo, bardzo na teraz dla Bucks.
Jeśli chodzi o Pels, to znakomity ruch Davida Griffina. Menadżer Pelikanów, odbierał telefony w sprawie Holidaya niemal z każdej strony NBA. I zdaje się, że bardziej tej cytryny nie dałoby się już wycisnąć. Bledsoe i Hill to kompetentni obrońcy, z którymi nadal można iść na wojnę o ósemkę. Obaj są pod kontraktami – Bledsoe jeszcze trzy lata, Hill dwa. Obu można próbować dalej handlować. Ale największą nagrodą są tu wybory w draftach. Szczególnie te trzy ostatnie, w latach 2025-2027. Te mogą działać na wyobraźnię. A póki co, trafiają do sejfu i niech procentują.
A Kings? A Kings nigdzie nie idą. Koniec analizy.
3. Oklahoma Thunder i Los Angeles Lakers porozumieli się w sprawie wymiany, na mocy której Dennis Schröder przeniósł się do Kalifornii. W przeciwnym kierunku powędrował Danny Green oraz wybór w pierwszej rundzie dzisiejszego draftu (28 pick).
Komentarz: Lakers już od ponad roku interesowali się Niemcem. Ten ma za sobą bardzo dobry sezon w Thunder. Grał na poziomie 18.9 punktu, 3.6 zbiórki oraz 4 asyst. Obok Chrisa Paula i Shai’a Gilgeousa-Alexandra tworzyli przebojową trójkę obrońców, która w imponującym stylu, wbrew przewidywaniom, pomogła Thunder wejść do play-offs, a tam zagrać siedem meczów z Houston Rockets. Schröder ma za sobą siedem lat w NBA. O ile, w pierwszych latach w Hawks, a właściwie w dwóch ostatnich, bywały z nim problemy wychowawcze (chciał coraz większej roli w ataku), o tyle w Thunder idealnie wpasował się w rolę zmiennika. Można było odnieść wrażenie, że spokorniał i okrzepł. W Lakers może z powrotem dostać miejsce w pierwszej piątce. Poza tym, dla LeBrona Jamesa, który już niedługo skończy 36 lat, będzie polisą ubezpieczeniową dla jego spracowanych nóg. To przecież LeBron większość czasu spędza z piłką w dłoniach. Każdy kompetentny rozgrywający, to skarb dla LeBrona, na tym etapie jego kariery. Szczególnie w rundzie zasadniczej. Sezon 2020-21 będzie wyjątkowy. Dla Lakers (i Heat) zacznie się ledwie 71 dni po tym, jak skończyła się ich mistrzowska kampania. Obecność młodego rozgrywającego pozwoli Jamesowi spokojnie wchodzić w rozgrywki. Lakers będą też mogli grać nim minuty w sezonie regularnym, kiedy LeBrona i/lub A.D. nie będzie w danym momencie na boisku. Tym samym, jego strzeleckie ambicje będą mogły zostać zaspokojone.
Schröder jest też polisą na wypadek, gdyby Rajon Rondo i Avery Bradley, mieli z przyczyn finansowych nie wrócić do Lakers. Pierwszy już zrezygnował ze swojej opcji na nadchodzący sezon ($2.6 mln), drugi mocno się na tym zastanawia. Jego opcja wynosi $5 mln. Póki co, zmienił agenta, co może sugerować, że chce poważniej zaatakować wolny rynek.
W interesie Niemca powinno być, żeby bez zgrzytów wpasować się w rotację Lakers. Latem 2021 będzie wolnym agentem. Jego kontrakt, podpisany jeszcze z Atlantą Hawks, w październiku 2016 roku, wygasa z końcem nadchodzących rozgrywek. Schröder zarobi w nich $15.5 mln.
33-letni Danny Green będzie również grał na mocy kończącego się po sezonie kontraktu. Zarobi $15.3 mln. Play-offy w bańce nie były udane w jego wykonaniu. W Finałach trafiał niecałe 28% swoich rzutów zza łuku, a trzeba pamiętać, że wiele (jeśli nie większość) z nich, to były naprawdę bardzo otwarte rzuty. Trudno powiedzieć, czy Thunder, którzy najprawdopodobniej pójdą w przebudowę, będą chcieli nim grać w tym sezonie. W każdym razie, jego schodzący kontrakt, może być do przesunięcia w okolicach trade deadline. No i przecież gorszy, niż w bańce pewnie nie będzie. Myślę, że Thunder będą chcieli, przynajmniej przez parę miesięcy, trochę nim pograć, żeby przywrócić mu choć trochę wartości. I kto wie, może zgłosi się po nie go jakaś play-offowa ekipa. Gdyby dostał rolę w rotacji Thunder i grał przyzwoicie, to chętni na jego usługi, mimo wszystko, powinni się znaleźć. Jeśli nie, to spokojnie można pożegnać się z z nim po sezonie.
Dobry ruch dla obu stron. Lakers wzmacniają skład o nadal młodego rozgrywającego, który w sezonie bardzo się przyda LeBronowi. Oddają człowieka, który może i jest bardzo doświadczony, ale fizycznie już za swoim prime. Wybór w trzeciej dziesiątce draftu, to nie jest coś, za czym płaczą mistrzowskie ekipy z Jamesem w składzie. Thunder dokładają sobie do kolekcji kolejny wybór w drafcie. Tych nigdy za wiele w organizacjach z małych rynków na standardy NBA, które się przebudowują.
4. Houston Rockets zgodzili się wysłać Roberta Covingtona oraz 16 wybór w dzisiejszym drafcie a także (chroniony) wybór w pierwszej rundzie naboru 2021 roku do Portland Trail Blazers w zamian za Trevora Arizę
Komentarz: Bardzo dobry ruch Neila Olsheya, menadżera Blazers. Transfer nie dotyczył wielkich gwiazd, więc nie był szeroko komentowany, ale warto poświęcić mu chwilę. 29-letni Covington był filarem defensywy Rakiet. Defensywy, która była bardzo niedoceniana. W Portland, obok Jusufa Nurkica, będzie mógł wrócić na skrzydło, czyli na swoją naturalną pozycję. W nadchodzącym sezonie zarobi $12.1 mln, a w kolejnym $12.9 mln. Jeśli przyniesie do Oregonu swoje 12.4 punktu, 6.6 zbiórki, 1.3 asysty, 1.6 przechwytu oraz 1.3 bloku, to Blazers powinni być zadowoleni z tego ruchu. Dwa wybory w pierwszej rundzie draftu, to nie jest mało, ale po pierwsze tegoroczny nabór, zdaniem obserwatorów, nie ocieka talentem, po drugie, Blazers nie mają za bardzo czasu na eksperymenty. Damian Lillard ma 30 lat, a C.J. McCollum 29. Oni potrzebują wartościowych partnerów na teraz. Wybór w drafcie, to zawsze szansa na strzał w dziesiątkę, ale zakładając, że w Blazers nie wydarzy się żadna katastrofa, to przyszłoroczny wybór, znajdzie się najwyżej pod koniec drugiej dziesiątki.
35-letni Trevor Ariza swoją najlepszą koszykówkę ma już za sobą. Ostatni, dobry basket w jego wykonaniu miał miejsce w play-offach 2017 roku, w barwach Rockets właśnie. Od tamtej pory, zwiedzał kluby NBA (Suns, Wizards, Kings) i spieniężał wyrobioną przez lata renomę. Blazers grali w bańce bez niego i raczej nie odczuwali jego braku. Będzie grał na mocy kończącego się po sezonie kontraktu ($12.8 mln), który nie jest w całości gwarantowany.
Czytając między wierszami, można odnieść wrażenie, że klub z Teksasu powoli zaczyna godzić się z wizją tego, że nieuchronnie czeka ich przebudowa. Na razie nie wiadomo jak zakończy się sprawa z Jamesem Hardenem i Russellem Westbrookiem, ale oszczędność pieniędzy oraz dwa wybory w drafcie, to zawsze dobry kapitał dla drużyny, której przyszłość nie jest pewna.
5. Wymiana mała, ale może stać się początkiem czegoś większego. Detroit Pistons i Brooklyn Nets porozumieli się w sprawie wymiany, na mocy której obrońca Bruce Brown przeniósł się na Brooklyn, a w przeciwnym kierunku powędrował Dzanan Musa oraz wybór w II rundzie draftu 2021 roku (via Toronto Raptors). Brown, to 24-letni obrońca, który ma za sobą dwa lata w NBA. W ostatnim sezonie grał na poziomie 8.9 punku, 4.7 zbiórki, 4 asyst oraz 1.1 przechwytu. Kto wie, czy przypadkiem nie znajdzie się w pakiecie za Hardena, lub ewentualnie stanie się graczem rotacji Nets, na wypadek gdyby to Spencer Dinwiddie, Garrett Temple, Tyler Johnson czy któryś inny z obwodowych zawodników Nets miał zostać zapakowany i wysłany do Houston lub gdzieś indziej.