Skip to main content

Po piętnastu latach grania, zawodową karierę na parkietach NBA postanowił zakończyć Goran Dragic. Słoweniec był 45 pickiem draftu 2008 roku. Wybrali go San Antonio Spurs, ale od razu oddali go do Phoenix Suns za gotówkę oraz prawa do niejakiego Malika Hairstona (pograł w NBA dwa lata, potem przeniósł się do Europy).

Dragic spędził w Suns dwa lata z kawałkiem, a następnie został wytransferowany do Houston Rockets. Tam dograł do końca sezon 2010-11 oraz cały następny, a latem 2012 roku postanowił związać się czteroletnią umową ($30 mln) ponownie z Phoenix Suns.

Za rozgrywki 2013-14 otrzymał wyróżnienie dla gracza, który poczynił największe postępy (MIP). Został też wybrany do trzeciej piątki All-NBA (w składzie znaleźli się też Damian Lillard, LaMarcus Aldridge, Al Jefferson i Paul George). Jego średnie z tamtych rozgrywek sięgnęły 20,3 punktu, 3,2 zbiórki, 5,9 asysty oraz 1,4 przechwytu. W lutym 2015 został wytransferowany do Miami Heat.  26 meczów wystarczyło mu, żeby polubić “Heat Culture” na tyle, żeby związać się z nimi pięcioletnią umową wartą $90 mln.

Kolejne lata, to koszykarski prime kariery Dragica. We wrześniu 2017 sięga ze Słowenią po tytuł mistrzów Europy. W finale z Serbią (93:85) notuje 35 punktów, 7 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty. Ze średnimi na poziomie 22,6 punktu, 4,4 zbiórki, 5,1 asysty oraz 1,6 przechwytu za cały turniej zostaje wybrany najlepszym zawodnikiem EuroBasketu.

Wtedy też padają jego, jak się później okazało, prorocze słowa na temat wówczas 17-letniego Luki Doncica. “Mark my words, he is gonna be one of the best in the whole world.”

Formę z EuroBasketu udało mu się przenieść do NBA. W sezonie 2017-18 został wybrany do Meczu Gwiazd. Było to jego jedyne tego typu wyróżnienie w karierze.

Mistrzostwa w NBA zdobyć mu się nie udało, ale raz udało mu się z Miami Heat dotrzeć do finałów. Było to w roku 2020, w przerwanym sezonie, który został dokończony w “bańce” na Florydzie. Heat, po sześciomeczowej serii ulegli Los Angeles Lakers. Można popuścić wodzę fantazji i zastanawiać się co by było gdyby, ale faktem jest, że Dragic, do czasu finałów, grał znakomite play-offy (po prawie 23 w pierwszej rundzie z Pacers, po prawie 20 z Bucks oraz 20 z Celtics w finałach wschodu). Niestety dla siebie i dla Heat, przez kontuzję stopy, zdołał wystąpić tylko w dwóch spotkaniach. W starciu otwierającym serię z Lakers, w którym nabawił się urazu, oraz w ostatnim.

Łącznie Dragic wystąpił w NBA w 946 meczach, w 530 jako gracz pierwszej piątki. Jego statystyki za całą karierę wynoszą 13,3 punktu, 3 zbiórek oraz 4,7 asysty. Poza Suns, Rockets i Heat, Słoweniec grał także w Toronto Raptors (5 meczów), Brooklyn Nets (16), Chicago Bulls (51) oraz Milwaukee Bucks (7).
Po EuroBaskecie 2017 roku Dragic zapowiedział koniec reprezentacyjnej kariery, ale na szczęście dla fanów słowa nie dotrzymał. Dał się namówić na powrót do kadry i walkę o obronę tytułu mistrzów Europy. Nie udało się. W 2022 roku, w Belinie, Słowenia przegrała z Polską (87:90) w ćwierćfinale. W “międzyczasie” pomógł też Słowenii zakwalifikować się do Mistrzostw Świata, ale sam nie wziął w nich udziału.

Jednym z highlightów kariery Dragica w NBA jest jego występ przeciwko San Antonio Spurs, podczas play-offów 2010. Był mecz trzeci, drugiej rundy play-offs. Z ławki wchodzi, wtedy jeszcze mało komu znany, drugoroczniak ze Słowenii i przeciwko drużynie, która wybrała go w drafcie, notuje 26 punktów w 17 minut (!) z czego aż 23 w ostatniej kwarcie meczu (10/13 z gry, 5/5 zza łuku). “Śmiało mogę powiedzieć, że to mógł być najlepszy występ w czwartej kwarcie meczu play-off, jaki kiedykolwiek widziałem.” – powiedział po tamtym meczu Grant Hill, wtedy kolega z drużyny Suns.

Dragic planuje zorganizować przyszłego lata pożegnalny mecz w swojej rodzinnej Lublanie, ale według moich słoweńskich źródeł, może to być coś więcej, niż tylko jeden mecz. W Olimpii Lublana ma pojawić się już niedługo Zoran Martic, trener Dragica z młodzieżowych czasów. Z kolei podpisany niedawno włoski trener Simone Pianigiani, może nie być w stanie wypełnić swojego kontraktu. To póki co plotka, więc niech zostanie między nami. Być może więc dla Dragica będzie to coś więcej, niż tylko jeden, pożegnalny mecz. Czas pokaże.
W grudniu 2019 roku miałem okazję usiąść w szatni Heat z Goranem i porozmawiać.

Z kolei latem 2020 po meczu ze Szwecją, w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata, zadałem mu pytanie odnośnie jego reprezentacyjnej przyszłości.

Related Articles