Wczoraj wieczorem wystartowały finały tegorocznego Pucharu Davisa. Impreza, podobnie jak wciąż trwające finały Billie Jean King Cup, rozgrywana jest w hiszpańskiej Maladze. Wczoraj wieczorem, na inaugurację, Hiszpania zmierzyła się z Holandią. Gospodarze odpadli, a to oznacza, że oficjalnie zakończona została kariera Rafaela Nadala.
22-krotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych wybrał sobie właśnie Malagę i finał Davis Cup na ostatnią imprezę w karierze. Pewnie liczył na sukces, bo mając u boku takiego asa jak Carlos Alcaraz można myśleć o wygrywaniu takich turniejów. Nie udało się jednak w deblu podczas Igrzysk Olimpijskich, nie udało się również w Maladze. Nadal przegrał swój singlowy mecz z Boticem Van De Zandschulpem 4:6; 4:6. Alcaraz wprawdzie wyrównał stan rywalizacji, pokonując Tallona Griekspoora, ale deblowy mecz przechylił szalę zwycięstwa na stronę reprezentantów Oranje. Holenderska para wygrała dwa sety po tie-breakach. Hiszpania odpada z Pucharu Davisa, a to oznacza, że Nadal nie zdobędzie swojego szóstego tytułu w tych rozgrywkach. I nie zagra już nigdy profesjonalnie w tenisa. Wczorajszy mecz był ostatnim.
Na podsumowanie kariery wielkiego arcymistrza z Majorki przyjdzie jeszcze czas. Wiadomo, że w ostatnich latach niszczyły go kontuzje. Gdy ostatnio wrócił, skrupulatnie wybierał sobie starty, by nie przeciążać organizmu. Na nic się to zdało, bo nie był już w stanie wejść na szczytowy poziom. Znamienny był to mecz podczas IO w Paryżu z Novakiem Djokoviciem. Nadal złapał w nim wspaniały moment, gdy wychodziło mu wszystko i świat na chwilę uwierzył, że jego wygrana w tym spotkaniu jest możliwa. Ale nie była – po kilkunastu minutach znów to Novak rządził na korcie i wygrał to starcie gigantów. Dla Nadala rok 2024 był pełen rozczarowań – z Rolanda Garrosa odpadł już w I rundzie, trafiając na Alexandra Zvereva, na tych samych kortach podczas igrzysk nie zdobył medalu ani w singlu, ani w deblu, a i Puchar Davisa zakończył już na pierwszej przeszkodzie w drabince. Organizmu i jego ograniczeń po prostu nie da się oszukać. Bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie stwierdzi, że Nadalowi zabrakło umiejętności czy woli walki.
Holandia gra więc dalej, będąc pierwszym półfinalistą. Zagra nam ze zwycięzcą paru Niemcy – Kanada. Pozostałe ćwierćfinały to Włochy – Argentyna i USA – Australia. Tytułu sprzed roku bronią Włosi. I są oczywiście jednymi z głównych faworytów w tym roku, bowiem znów liderem drużyny jest lider rankingu, Jannik Sinner, zwycięzca niedawnego ATP Finals. Obok niego w składzie znalazł się 17. na światowej liście Lorenzo Musetti czy 35. Matteo Berrettini. Zbliżoną siłą rażenia dysponują Amerykanie, którzy do Malagi przysłali finalistę ATP Finals, Taylora Fritza (5. w rankingu), Tommy’ego Paula (12.) czy Bena Sheltona (21.). Drabinka turnieju układa się jednak tak, że do ewentualnego meczu Włochy – USA dojdzie w półfinale.
W ujęciu historycznym najwięcej tytułów Pucharu Davisa mają Amerykanie (32), a na drugim miejscu są Australijczycy (28). Tak okazałe liczby nie dziwią, biorąc pod uwagę fakt, że rozgrywki toczą się od 1900 roku, a zatem już od grubo ponad 100 lat.
Dziś i jutro rozegrane zostaną mecze ćwierćfinałowe. Półfinały w piątek i sobotę. Wielki finał turnieju zaplanowany jest na niedzielę.