Skip to main content

Mark Allen wygrał już trzeci turniej w tym sezonie snookerowym i tak się składa, że trzeci rankingowy. Irlandczyk z Północy pokonał 10:9 Judda Trumpa w finale World Grand Prix i wskoczył na swoje rekordowe trzecie miejsce w rankingu, najwyższe jakie zajmował w życiu.

Tylko Mark Selby i Ronnie O’Sullivan wiszą mu nad głową. Tak wygląda sytuacja Marka Allena w rankingu. Północnoirlandzki zawodnik gra swój najlepszy snooker w życiu – był już w czterech rankingowych finałach, a trzy z nich wygrał. Mark Allen potrafił już nieraz namieszać, jako 23-latek dotarł w 2009 roku do półfinału mistrzostw świata, co do dziś pozostaje jego najlepszym wynikiem w najważniejszym kalendarzowym turnieju, który ma swoją magię i przyciąga przed telewizory nawet niedzielnych fanów snookera. Później był trzykrotnie ćwierćfinalistą, ale w ostatnich latach regularnie w najważniejszym turnieju się kompromitował – najpierw dwa sezony z rzędu była to pierwsza runda, później dwa sezony z rzędu druga. Nie był to szczyt marzeń zawodnika, który miał przecież na koncie wygrane w turniejach i kilka niezłych wyników.

Z gracza, który jest “zawsze groźny” Mark Allen stał się jednym z faworytów. Nikt nie gra takiego sezonu jak on – cztery występy w finałach (trzy wygrane), jeden półfinał, a przed nami jeszcze sporo grania, w tym oczywiście wieńczące sezon w maju mistrzostwa świata. Tam Allen będzie miał do zyskania najwięcej. Wszystko, co osiągnie ponad drugą rundę, zadziała na jego korzyść. Ranking obejmuje bowiem turnieje z dwóch ostatnich sezonów. Dobrym prognostykiem dla północnoirlandzkiego snookerzysty może być świeżo wygrane World Grand Prix. Dotychczas osiągał w nim dość wstydliwe rezultaty, dochodząc maksymalnie do… drugiej rundy, odkąd w ogóle turniej ten powstał. Cztery drugie rundy, dwie pierwsze, a kiedy już przełamał ten schemat, to od razu sięgnął po zwycięstwo. Podobnie mistrzostwa świata są dla niego bolączką, a zaczęło się fantastycznie, bo przecież od wspomnianego powyżej półfinału, potem były dwa ćwierćfinały, ale ostatnie 11 sezonów to zaledwie jeden ćwierćfinał, a reszta pierwsze i drugie rundy. W maju spróbuje to odczarować i nawiązać do 2009 roku.

To, ile można zyskać dzięki mistrzostwom świata dobrze pokazuje przykład, w którym porównamy osiągnięcia Judda Trumpa i Marka Selby’ego. Ten pierwszy osiągnął dwa ćwierćfinały w sezonach 2019/20 i 2020/21, co dało mu 100 tys. funtów do rankingu. Selby dotarł do półfinału w 2019/20 i został mistrzem w 2020/21, a to dało mu aż 600 tys. funtów rankingowych. W mniejszych turniejach Judd Trump był dominatorem, wygrywał je raz za razem. W samym sezonie 2019/20 wygrał aż sześć (International Championship, World Open, Northern Ireland Open, German Masters, Players Championship i Gibraltar Open). Za wszystkie te wygrane zgarnął 650 tysięcy funtów rankingowych, czyli tylko o 50 więcej niż Selby za finał i półfinał MŚ. Mimo tak ogromnej dominacji, po British Open, jesienią 2021 roku, spadł na drugie miejsce – za Selby’ego. I bardzo z tego powodu narzekał na system rankingowy: – Potrzebujesz trzech lub czterech turniejów z takimi samymi nagrodami pieniężnymi, aby pomysł z najważniejszymi trofeami zadziałał. Mistrzostwa świata są wyjątkowe i samo wygranie ich już jest czymś wielkim. Nie sądzę, że powinieneś automatycznie wracać na pierwsze miejsce w rankingu po jednym turnieju.

Mark Allen rozpoczął wygrywanie od zeszłosezonowego Northern Ireland Open. To był ważny dla niego turniej, bo po pierwsze domowy, wyjątkowy, a po drugie w ćwierćfinale pokonał właśnie Judda Trumpa, który walczył tam o czwartą wygraną z rzędu. W obecnym sezonie powtórzył ten wyczyn i znów tryumfował w domu, a oprócz tego jeszcze w UK Championship i w dopiero co zakończonym World Grand Prix, gdzie pokonał Trumpa 10:9 w finale. Z dominatorem ostatnich sezonów ma zresztą wyjątkowo korzystny bilans – 17 zwycięstw, 14 porażki i jeden remis. Trzy z tych wygranych to finały. Allen w finale World Grand Prix prowadził już 7:2 we frejmach, ale omal nie stracił tej ogromnej przewagi. Sesję popołudniową wygrał 6:2, a wieczorną rozpoczął od brejka 88-punktowego na 7:2, ale wtedy wygrywać zaczął Anglik i wszystko rozstrzygnęło się dopiero po deciderze, konkretnie po tym, kiedy Trump spudłował żółtą. Allen to wykorzystał i zwieńczył brejkiem 52-punktowym. Był z siebie dumny na koniec, że wytrzymał taką presję. To są dobre miesiące dla północnoirlandzkiego snookerzysty. Jego dotychczasowe sezonowe zarobki wyniosły około 540 000 funtów.

Related Articles