Po pierwszej rundzie US Open, zgodnie z przewidywaniami, Polacy stracili połowę swoich reprezentantów w singlu. Z turniejem pożegnali się Magda Linette i Kamil Majchrzak. Na szczęście dalej grają Iga Świątek i Hubert Hurkacz.
Magda Linette nie miała szczęścia w losowaniu, trafiając na reprezentantkę gospodarzy, Cori Gauff. 17-latka to jedna z największych nadziei światowego tenisa. Polka zmusiła ją do ogromnego wysiłku. Pierwszą partię wygrała 7:5. Niestety, w drugiej i trzeciej ciut lepsza okazywała się Gauff (6:3; 6:4). Tym samym Gauff gra dalej, choć potrzebowała do tego dwuipółgodzinnej batalii na wyniszczenie. W kolejnej rundzie nie będzie miała łatwiej, bo na jej drodze stanie rodaczka, zwyciężczyni US Open z 2017 roku, Sloane Stephens. Poznanianka zostawiła po sobie dobre wrażenie, ale to wszystko.
Bez awansu także Kamil Majchrzak, który w dobrym stylu przebrnął kwalifikacje do swojego ulubionego turnieju. Niestety, nie zbliży się do osiągnięcia sprzed dwóch lat, kiedy to w Nowym Jorku dotarł do III rundy. Lepszy okazał się Emil Ruusuvuori. Fin był faworytem meczu i nie rozczarował. Wygrał w czterech setach: 6:4; 6:2; 3:6; 6:1. Jego dużym atutem był serwis, o czym świadczy aż 16 asów serwisowych. Majchrzak miał aż 11 break pointów w ciągu całego pojedynku, który trwał 2 godziny i 36 minut, ale wykorzystał raptem jeden! Ruusuvuori w następnej rundzie zmierzy się z Nickiem Kyrgiosem.
Lepsze wieści mamy do przekazania jeśli chodzi o naszą eksportową dwójkę. Iga Świątek pewnie pokonała Amerykankę Jamie Loeb 6:3; 6:4. Kwalifikantka nie poddała bez walki, ale Świątek ma już doświadczenie w turniejach najwyższej rangi. Sama Polka podkreślała jednak, że w jej grze jest jeszcze sporo do poprawy. Oby poprawa przyszła już w II rundzie, kiedy jej rywalką będzie Fiona Ferro. Francuzka to 74. rakieta WTA. W I rundzie pokonała 2:0 Nao Hibino z Japonii. Rzecz jasna Świątek będzie wyraźną faworytką swojego meczu.
Podobnie sprawy się mają z Hubertem Hurkaczem. Nasz najlepszy singlista ograł 6:3; 6:4; 6:3 Białorusina Jegora Gerasimowa. Polak rozegrał naprawdę dobry mecz, psując tylko 12 piłek, a zaliczając przy tym aż 38 winnerów. Do tego doliczyć należy 12 asów serwisowych. Rywalem Hurkacza w walce o III rundę nowojorskiego turnieju będzie Andreas Seppi. Włoch po thrillerze pokonał Martona Fucsovicsa w pięciu setach. Ostatnią partię kończył tie-break, w którym Seppi wygrał z Węgrem 15:13. Cały mecz trwał ponad cztery godziny. Dla porównania Polak spędził na korcie raptem nieco ponad półtorej godziny. To może być jego duży atut w czwartkowym meczu.
Hitem pierwszych dni US Open był na pewno mecz I rundy pomiędzy Stefanosem Tsitsipasem i Andy Murray’em. Mało kto dawał szanse doświadczonemu Szkotowi, który próbuje wrócić na szczyt po dużych problemach zdrowotnych. Tymczasem Murray zaskoczył finalistę French Open i mecz rozstrzygał się w pięciu setach. Finalnie wygrał Grek, ale mecz wywołał kontrowersje. Tsitsipas kilka razy prosił o przerwy na toaletę, które trwały zaskakująco długo. Wywołał tym zdenerwowanie Szkota. – Bardzo go doceniam, bo to świetny gracz, ale straciłem do nieco szacunek. To co robił wpłynęło na wynik meczu, bo wytrącało mnie z równowagi. Nie mówię, że wygrałbym ten mecz na pewno, ale to miało wpływ – mówił Murray. Dwukrotny złoty medalista olimpijski nie oszczędził Tsitsipasowi złośliwości w mediach społecznościowych i porównał jego toaletowe wizyty do lotu w kosmos Jeffa Bezosa.
Fact of the day. It takes Stefanos Tsitipas twice as long to go the bathroom as it takes Jeff Bazos to fly into space. Interesting.
— Andy Murray (@andy_murray) August 31, 2021
Generalnie w I rundzie nowojorskiego Wielkiego Szlema bez większych niespodzianek. Najwięksi faworyci grają dalej, a to zwiększa szanse na hitowe pojedynki na kolejnych szczebelkach drabinki.