To on w półfinale turnieju wyeliminował sensację i rewelację tych rozgrywek, czyli Daniela Evansa. Później dość łatwo poradził sobie też z Andriejem Rublowem i w imponującym stylu, bez straty żadnego seta – został zwycięzcą ATP Masters 1000 w Monte Carlo.
22-letni Tsitsipas nigdy wcześniej nie tryumfował w turnieju tej kategorii. Jego największa wygrana to wcześniej był 2019 rok i turniej końcowy touru dla najwyżej sklasyfikowanych zawodników w rankingu ATP. Wtedy w swojej grupie w dwóch setach poradził sobie z Daniiłem Miedwiediewem i Saschą Zverevem. W półfinale był lepszy od Rogera Federera, a w finale po wyrównanym pojedynku z Thiemem – to on mógł się cieszyć z trofeum.
Grek był jeszcze dwa razy w półfinale Australian Open i raz w półfinale Roland Garros. W 2019 roku w AO pokonał Federera, co było dużą niespodzianką, ale w półfinale rozbił go Nadal. W 2020 roku w półfinale Roland Garros przegrał w pięciosetówce z Djokoviciem. W tym roku, już zdecydowanie wyżej rozstawiony w Australian Open niż dwa lata temu – zrewanżował się Nadalowi i po morderczej pięciosetówce wyrzucił go z turnieju. W półfinale jednak już odczuwał skutki ciężkiego pojedynku i dość łatwo przegrał z Miedwiediewem, a miał wielką okazję na pierwszy w karierze finał Wielkiego Szlema.
Ten turniej ATP Masters 1000 w Monte Carlo to teoretycznie największy sukces w karierze Tsitsipasa, ale z drugiej strony… jakby tak prześledzić drabinkę, to kogo z bardzo poważnych zawodników pokonał? Właściwie tylko Rublewa w finale, więc pozostaje niedosyt. Djoković wyłożył się sensacyjnie na Evansie, Rafa Nadal w 1/4 na Rublewie, Miedwiediewa z kolei wyeliminował COVID, Thiem w ogóle nie grał przez kontuzję. Na drodze Tsitsipasa pojawił się choćby taki zawodnik, jak Davidovich Fokina z Hiszpanii, który po pierwszym secie skreczował. A w półfinale ograł zziajanego Dana Evansa, który wychodził na kort grać w singla i w debla.
Tsitsipas w finale załatwił sprawę w 70 minut. Zawodnik rozstawiony z numerem 5 był od przeciwnika zdecydowanie lepszy przede wszystkim w wygranych piłkach przy drugim serwisie. Jeśli Rublow miał drugi serwis, to zwykle taką piłkę przegrywał, a Tsitsipas wygrał w swoim przypadku aż 68%. A mecz był krótki, bo Grek wykorzystał wszystkie break pointy, jakie miał – skuteczność 100%, czyli 3/3. Szybko, łatwo i przyjemnie. Wątpimy, żeby kiedykolwiek jeszcze w tak łatwy sposób wygrał turniej takiej rangi.