Skip to main content

Pod koniec zeszłego tygodnia gruchnęła wiadomość o zakończeniu przez Igę Świątek współpracy z jej dotychczasowym trenerem, Piotrem Sierzputowskim. To spore wydarzenie w naszym tenisie. Znamy już także nazwisko nowego opiekuna zwyciężczyni French Open 2020.

Świątek ma za sobą słodko-gorzki sezon. Po raz pierwszy w życiu zagrała w WTA Finals, a w każdym z wielkoszlemowym turniejów dochodziła przynajmniej do 1/8 finału, notabene jako jedyna zawodniczka. Z drugiej strony w żadnym z nich nie awansowała do półfinału, w WTA Finals poległa w grupie, a na Igrzyskach Olimpijskich szybko pożegnała się z drabinką turniejową. Mimo, że wciąż potrafiła czarować, wygrywać turnieje i miażdżyć rywalki w swoim stylu, to jednak często oglądaliśmy ją także zalaną łzami, bezradną. Jakby dreptała w miejscu i nie potrafiła poprawić kilku elementów w swojej grze, w których wyraźnie był problem. Jednym z nich na pewno jest serwis, który nie jest wielkim atutem Świątek. Najwyraźniej Polka doszła do ściany i uznała, że dalsza współpraca z Sieprzutowskim nie przyniesie już więcej efektów. Potrzeba zmiany. Trzeba przyznać, że ten krok wydaje się rozsądny i przemyślany. – Dojrzałam do tego, że w życiu zawodowym potrzebujemy czasem takich zmian – napisała sama zawodniczka. O tym, że rozstanie nastąpiło w pokojowej atmosferze świadczą słowa trenera. –  To decyzja Igi, nie moja, ale powiem szczerze – poczułem coś w rodzaju ulgi, bo oboje czujemy, że to ten moment – powiedział. – uważam, że Iga może stać się jeszcze lepsza. Ona już ma wszystko, żeby zostać światowym numerem 1 – dodał.

Sieprzutowski był architektem sukcesu Igi Świątek. To on wykreował ją na zawodniczkę światowego formatu. To on już do końca życia będzie trenerem pierwszej polskiej triumfatorki Wielkiego Szlema. Trenerem, który miał na to ogromny wpływ. Ale najwyraźniej nie potrafi już rozwinąć Świątek, a ta, by stać się legendą tenisa, potrzebuje rozwoju. Ten sezon pokazał to dobitnie. Iga jest już zakorzeniona w czołówce WTA, ale by wygrywać najważniejsze turnieje, musi poprawić swój tenis i popracować nad stroną mentalną.

Kto będzie jej w tej tym pomagał? Były trener Agnieszki Radwańskiej, Tomasz Wiktorowski. Do 2018 roku to właśnie on prowadził „Isię”, czym wypracował sobie nazwisko i dobrą opinię w świecie tenisowym. To pod jego wodzą Radwańska wygrywała WTA Finals i zostawała światowym numerem 2. Później przez kilka miesięcy pracował z Serbką Olgą Danilović, a w ostatnim czasie współkomentował mecze WTA w Canal+. Teraz rozpoczął ze Świątek przygotowania do nowego sezonu, którego pierwszym ważnym elementem będzie udział w Australian Open. Ten turniej startuje już 17 stycznia, więc czasu nie jest dużo.

Na efekty pracy nowego trenera zawsze trzeba poczekać – czy to w sporcie drużynowym, czy indywidualnym. W przypadku Świątek wszyscy są zgodni. Iga ma potencjał, by przez długie lata dominować w tym sporcie, ale ten moment jeszcze nie nastąpił, a sezon 2021 choć ugruntował pozycję Świątek, to także wyeksponował jej niedostatki. Wiktorowski ma zatem co robić.

Related Articles