Świetne wieści płyną z Indian Wells dla fanów Igi Świątek. Nasza najlepsza tenisistka idzie jak burza przez turniejową drabinkę i dotarła właśnie do półfinału! Czy ktoś zatrzyma rozpędzoną Polkę?
Indian Wells to jeden z najbardziej prestiżowych turniejów tenisowych, nienależących do Wielkiego Szlema. Impreza w Kaliforni ma już 35-letnią historię i niemal zawsze wygrywali ją giganci rakiety. Do tego grona szansę ma dołączyć Iga Świątek, która w nocy ze środy na czwartek wprost rozniosła Madison Keys, bijąc Amerykankę 6:1; 6:1. Świątek, gdy tylko jest w formie, nie bierze jeńców i wygrywa bardzo efektownie. Choć trzeba przyznać, że kilka razy podczas tego turnieju nabierała prędkości jak silnik w dieslu. Dostojnie i powoli. W meczach z Anheliną Kalininą, Clarą Tauson i Angelique Kerber Świątek przegrywała pierwsze sety. Później? 6:0; 6:1 z Ukrainką, 6:2; 6:1 z Dunką i 6:2; 6:3 z Niemką. Z Keys ten scenariusz nie został przerobiony po raz czwarty. Iga po meczu żartowała, że była już trochę zmęczona i chciała załatwić sprawę w miarę szybko. Udało jej się tego dokonać. Mecz trwał ledwie 57 minut.
Miesiąc temu Świątek przegrała z Jeleną Ostapenko mecz turnieju w Dubaju. Od tamtej pory wyłącznie wygrywa. W Doha zwyciężyła wszystkie pięć spotkań i cały turniej. Teraz ma na koncie cztery kolejne zwycięstwa w Indian Wells. Jutro w walce o finał tego turnieju zagra z Rumunką, Simoną Halep. Za rywalką przemawiać będzie ogromne doświadczenie – w 2015 roku wygrała nawet w Indian Wells. Ale to Iga jest w wybornej formie i uchodzi za faworytkę. O zjeździe Halep najlepiej świadczy fakt, że jest obecnie dopiero 26. w rankingu WTA. Obie panie zmierzyły się ze sobą trzykrotnie, za każdym razem w 1/8 finału turniejów wielkoszlemowych. W 2019 roku Halep rozgromiła Polkę 6:1; 6:0 we French Open. Rok później Świątek wzięła srogi rewanż, gdy sama wygrywała tę imprezę – Rumunkę ograła 6:1; 6:2. W zeszłorocznym Australian Open znów to Halep była lepsza – wygrała w trzech setach 3:6; 6:1; 6:4. Pora jednak wyrównać ten bilans i wygrać swój dziesiąty mecz z rzędu – taką nadzieję mają polscy kibice.
– Simona jest wspaniałą zawodniczką, gra bardzo konsekwentnie. Nie wiem, ile niewymuszonych błędów dzisiaj popełniła, ale przypuszczam, że mniej niż 10. Czeka nas świetny mecz, a dla mnie będzie to znakomity sprawdzian, który pokaże, jakie zrobiłam postępy – powiedziała Świątek.
Nie wiadomo jeszcze, kto zagra w drugim półfinale. Do rozstrzygnięcia pozostały dwa ćwierćfinały. Paula Badosa zagra z Weroniką Kudiermietową, a Maria Sakkari z Eleną Rybakiną. Patrząc wyłącznie na ranking WTA, to Świątek pozostaje faworytką do zwycięstwa. Oby tak było.
Zwycięstwa w Indian Wells nie odniesie zaś na pewno Hubert Hurkacz. Hubi po raz kolejny okazał się słabszy od Andrieja Rublowa. Rosjanin wygrał w dwóch setach. Oba były zacięte – pierwszy skończył się tie-breakiem, w którym Hurkacz prowadził nawet 3:0. Niestety, finalnie przegrał. Druga partia rozstrzygnęła się przełamaniem przy stanie 5:4. Wrocławianin najwyraźniej nie wytrzymał presji ciążącej na nim i przegrał własne podanie, a co za tym idzie cały mecz. Hurkacz nie tak dawno temu przegrał z Rublowem także w półfinale w Doha. Teraz poległ w walce o ćwierćfinał. W dwóch poprzednich rundach Polak ogrywał Oscara Otte z Niemiec (6:3; 3:6; 6:3) oraz Steve’a Johnsona z USA (7:6; 6:3).