Rafael Nadal ma nazwisko doskonale pasujące do jego dominacji na kortach Rolanda Garrosa. W niedzielę ograł w trzech setach innego wielkiego tenisistę – Novaka Djokovicia – i sięgnął po swój 20. wielkoszlemowy tytuł, z czego 13. we French Open! Nadal nadal jest hegemonem paryskiej mączki i nie założylibyśmy się o pięć groszy, że w przyszłym roku ktoś znajdzie na niego sposób. W tym roku wygrał w sposób niepozostawiający złudzeń – bez straty seta. Dzień wcześniej tego samego, ku naszej ogromnej uciesze, dokonała Iga Świątek. 19-letnia Polka podkreśla, że jej ulubionym tenisistą jest… Nadal.
Gdy wielki Rafa wygrywał swój pierwszy French Open, Świątek miała cztery latka i raczej nie śledziła jeszcze przed telewizorem poczynań mistrza z Majorki. Po latach wspomniała, że sama nie przepada za oglądaniem tenisa w telewizji, ale mecze Nadala, bo to jej idol. Hiszpan uzyskał status profesjonalisty w 2001 roku, w wieku 14 lat. Iga Świątek w tym samym roku przyszła na świat! Dzieli ich pokolenie, ale połączył tegoroczny sukces w Paryżu.
Dla Nadala to już 20. wielkoszlemowy triumf – w ten sposób zrównał się w tej klasyfikacji z Rogerem Federerem. Nieuchronnie zbliża się do samodzielnego objęcia prowadzenia i być może statusu najwybitniejszego tenisisty wszech czasów. Choć pewnie spory kto nim był trwać będą tak jak te w piłce nożnej – Messi czy Ronaldo? Nadal jest jednak młodszy od Federera i łatwiej nam sobie wyobrazić kolejne triumfy leworęcznego Hiszpana (choćby za rok w Paryżu) niż Maestro z Bazylei. Federer sezon 2020 może spisać na straty. W Australian Open przepadł w starciu z Djokoviciem i własną kontuzją. Postanowił ją zaleczyć, poświęcając resztę sezonu. Decyzję ułatwiło mu odwołanie jego ukochanego Wimbledonu. Londyńska trawa będzie zapewne celem Federera na rok 2021. Kto wie czy nie ostatni w jego karierze. Czy jednak 40-latek może wygrać turniej Wielkiego Szlema?
Nadal nie tylko wygrał swój 13. French Open, ale podkręcił swój bilans meczów na ceglastej mączce Rolanda Garrosa do 100 zwycięstw wobec dwóch (sic) porażek. To absurdalna wręcz statystyka, pokazująca, że od grubo ponad dekady nikt nie ma podjazdu do Nadala we French Open.
Mecz z Djokoviciem miał być ogromnym wyzwaniem i ciężką przeprawą. Eksperci wieszczyli pięciosetowy, wielogodzinny dreszczowiec. Tymczasem Djoković został zmieciony z korty w trzech setach. W pierwszym nie ugrał nawet gema, w drugim ugrał dwa, a w trzecim pokusił się o pięć. Istna miazga!
My mamy swoją radość, a jest nią Iga Świątek. Przed turniejem w ciemno bralibyśmy czwartą rundę, może ćwierćfinał. Ostatnio z formą polskich tenisistek i tenisistów było różnie – najdelikatniej mówiąc. Ale Iga w Paryżu przeszła samą siebie. Pobiła wszystkie rywalki, nie tracąc nawet seta. Średnio na korcie spędzała niewiele ponad 70 minut – oczywiście mowa o singlu. Bo poza tym grała w deblu i tam doszła do półfinału, w którym po dramatycznym meczu poległa, wraz ze swoją partnerką z USA – Nicole Melichar.
Styl w jakim Świątek wygrała French Open jest przynależny tylko wielkim mistrzyniom. Świadczy o ogromnym potencjale, jaki drzemie w tej wciąż nastolatce, która niedawno musiała uporać się z… maturą. Która niedługo zapewne zdawać będzie egzamin… na prawo jazdy. A przy okazji zarobiła na korcie 8 mln złotych. Całkiem niezły kapitał na dorosłe życie. Ale coś nam mówi, że ta dziewczyna dzięki tenisowi może zarobić jeszcze dużo, dużo więcej. I że na jednym wielkoszlemowym skalpie jej kariera się nie skończy.
Doczekaliśmy się. Żaden Polak w historii nie sięgnął dotychczas po triumf w Wielkim Szlemie. Pewnie gdyby przed tym sezonem ktoś powiedział, że ten stan w 2020 roku się zmieni, nie uwierzylibyśmy. A jednak! Iga Świątek z buta weszła na tenisowy szczyt i musi się przyzwyczajać do nowej roli. Zainteresowanie nią będzie rosło w zastraszającym tempie, a ona sama stanie się gwiazdą. Jeśli poradzi sobie z tym wyzwaniem, tak jak z rywalkami we French Open, szybko zagości w panteonie najwybitniejszych rakiet w historii żeńskiego tenisa. A my będziemy napawać się jej sukcesami, tak jak Hiszpanie od lat napawają się grą idola Igi – Nadala. Tenis jest piękny i pisze piękne historie. Nareszcie z naszym udziałem.