Skip to main content

Mimo sporego chaosu i wielu problemów organizatorzy doprowadzili do szczęśliwego rozpoczęcia Australian Open 2021. Dziś w nocy rozegrano już pierwsze mecze. Swoje inauguracyjne zwycięstwo odniosła Iga Świątek. Przegrał za to Kamil Majchrzak. Stawkę biało-czerwonych uzupełnia Hubert Hurkacz, który swój mecz rozegra w drugim dniu rywalizacji na Melbourne Park.

Zeszły tydzień był bardzo gorący. Jeden stwierdzony przypadek zachorowania na koronawirusa w hotelu w Melbourne wywołał ogromne zamieszania. Zawodnicy zostali zamknięci w pokojach i czekali na wyniki testów. Na jeden dzień zawieszono trwające turnieje, w tym ATP Cup. Na szczęście wszystkie kolejne testy dały wynik negatywny i tenisistki oraz tenisiści wrócili do rywalizacji. Przesunięte o jeden dzień losowanie drabinki także się odbyło. Najczarniejszy scenariusz, czyli odwołanie pierwszej wielkoszlemowej imprezy w sezonie, nie ziścił się. I całe szczęście.

Sama rywalizacja powinna być bardzo ciekawa. Wśród mężczyzn o swoje 9. zwycięstwo na Melbourne Park powalczy Novak Djoković. To jego ulubiony turniej. Wygrywał go także w dwóch ostatnich latach. Djoković to faworyt nr 1. Jego najgroźniejszym rywalem może być Rafael Nadal, ale u Hiszpana pojawiają się wątpliwości, związane z kontuzją pleców. Ten uraz wykluczył go z gry w ATP Cup. Hiszpania, finaliści z 2020 roku, tym razem polegli w półfinale z Włochami. Jednak warto podkreślić, że także zwycięzcy sprzed roku, Serbowie, nie powtórzyli sukcesu. Djoković robił co mógł, ale w grupie lepsi okazali się Niemcy. Nole pokonał Alexandra Zvereva w singlu, ale w deblu mimo prowadzenia Serbów 3:0 w super tie-breaku, ostatecznie lepszy okazał się duet Struff/Zverev, pokonując parę Cacić/Djoković. Koniec końców ATP Cup wygrali Rosjanie, a Djoković miał więcej czasu by wypocząć przed priorytetowym turniejem.

Trzeci z „Wielkiej Trójki”, Roger Federer, już jakiś czas temu ogłosił, że tym razem w Australii go zabraknie. Złamał serca wielu swoim fanom na Antypodach, ale decyzja choć trudna, była przemyślana. Szwajcar dochodzi do formy po dwóch operacjach kolana, które przeszedł w ubiegłym roku. Australian Open 2020 to zresztą ostatnia impreza, w której zagrał. Już wtedy borykał się z problemami zdrowotnymi, ale jakimś cudem dotarł do półfinału. Tam w pierwszym secie postawił się Djokoviciowi, ale finalnie był bez szans. W tym roku Federer celuje przede wszystkim w sezon trawiasty i jego ulubiony Wimbledon.

Standardowo w rywalizacji pań nie ma jednej murowanej faworytki, tak jak u panów. Przed rokiem dość niespodziewanie wygrała Amerykanka Sofia Kenin. W tym roku także jest w gronie kandydatek, ale wyżej notowane są Naomi Osaka (triumfatorka z 2019), Ashleigh Barty, Aryna Sabalenka, Simona Halep, Serena Williams czy nasza Iga Świątek. Polka w nocy pokonała Holenderkę Arantxę Rus 6:1; 6:3. W II rundzie zagra z Włoszką, Camilą Giorgi – obecnie 76. rakietą WTA. Zwyciężczyni French Open rzecz jasna będzie faworytką tego spotkania. Forma Świątek jest pewnego rodzaju zagadką, bowiem w ubiegłotygodniowym turnieju WTA w Melbourne Polka przegrała z Jekateriną Aleksandrową 4:6, 2:6 w meczu trzeciej rundy. Odpadła tym samym już na drugiej przeszkodzie.

Jutro do gry przystępuje Hubert Hurkacz. Nasz najwyżej notowany tenisista zagra z Mikaelem Ymerem ze Szwecji. Hurkacz jest faworytem spotkania. Po dzisiejszej porażce Majchrzaka cała nadzieja właśnie w Hubercie.

Warto podkreślić, że Australian Open toczyć się będzie z kibicami na trybunach. W Australii, również przez surowe przepisy dotyczące kwarantanny dla przyjezdnych, problem koronawirusa jest już naprawdę marginalny. Władze pozwoliły więc rozgrywać turniej z obłożeniem 25-30 tys. kibiców dziennie. To mniej niż zwykle, ale to i tak wielka różnica w stosunku do sportu na innych kontynentach, gdzie zdecydowana większość imprez toczy się przy zamkniętych drzwiach.

Related Articles