Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził. Ten moment musiał nadejść. Rafael Nadal ogłosił, że jego ostatnim epizodem w sportowej karierze będzie występ w listopadowych finałach Pucharu Davisa. Kończy się jednak z piękniejszych karier w tenisie i w ogóle w sporcie. Ze sceny schodzi arcymistrz.
Lista jego sukcesów jest długa – Nadal wygrał 22 wielkoszlemowe turnieje i łącznie aż 92 imprezy. Zdobył złoto igrzysk olimpijskich zarówno w singlu, jak i w deblu. Totalnie zdominował French Open, który wygrał aż 14 razy (sic), ale jest też posiadaczem Karierowego Wielkiego Szlema, czyli wygrał każdy z czterech najważniejszych turniejów tenisowych przynajmniej raz. Przez 209 tygodni prowadził w rankingu ATP. Jego rywalizacja z Novakiem Djokoviciem i Rogerem Federerem zdefiniowała męski tenis w XXI wieku. Dominacja tzw. „wielkiej trójki” jest widoczna szczególnie na listach zwycięzców turniejów wielkoszlemowych – wszyscy trzej mają ich łącznie 66. Djoković może jeszcze śrubować swój rekord, bo jako jedyny z tego tercetu gigantów pozostał na tenisowej scenie.
Nadal idzie w ślady swojego wielkiego rywala, ale i wielkiego przyjaciela z kortu – Federera. Szwajcar nękany przez kontuzje zrezygnował z tenisa dwa lata temu, a w swoim ostatnim meczu stworzył parę deblową właśnie z Nadalem, rywalizując w ramach turnieju Laver Cup. Wiele osób przewidywało, że w podobny sposób z tenisem będzie chciał skończyć Hiszpan, choć oczywiście reaktywowanie debla z emerytem Federerem było już niemożliwe. W końcu wczoraj za pośrednictwem swoich social mediów Rafa ogłosił, że jego ostatnim tańcem będzie Davis Cup 2024, którego finały rozegrane zostaną w hiszpańskiej Maladze. W ćwierćfinale Hiszpania zmierzy się z Holandią. Niewykluczone, że na zakończenie bogatej i owocnej kariery Nadal wygra Puchar Davisa po raz piąty w życiu.
Nawet jeśli tak nie będzie, ma to marginalne znaczenie. Nikt nie podważa jego talentu, pasji, waleczności i hartu ducha. Przez lata musiał rywalizować nie tylko z dwójką geniuszy i całą plejadą innych wyśmienitych graczy, ale też z własnym zdrowiem. Z „wielkiej trójki” to on najczęściej łapał poważne kontuzje, które wykluczały go z gry. Więcej o tym pisaliśmy w marcowym tekście, gdy zastanawialiśmy się, czy Nadal wróci jeszcze do wygrywania. Link TUTAJ.
Rok 2024 przyniósł odpowiedź. Nadal wrócił na kort, ale do wygrywania już nie. W ukochanym French Open już w I rundzie trafił na Alexandra Zvereva. Zderzenie z pokolenie młodszym i sprawniejszym Niemcem było dla Rafy bolesne. Walczył jak lew, tak jak przez całą karierę, ale zszedł z kortu bez choćby wygranego seta – 6-3; 7-6 (7-5); 6-3 dla “Saszy”.
Po raz kolejny w Paryżu pojawił się, by walczyć na Igrzyskach Olimpijskich. Niczego już nie musiał – zna smak złota z Pekinu (w singlu) i Rio de Janeiro (w deblu). Ale możliwość gry na kortach Rolanda Garrosa to dla Nadala coś specjalnego. Wystartował w grze pojedynczej i podwójnej. Kibice szczególnie liczyli na debel z Carlosem Alcarazem. Skończyło się bez sukcesu – w singlu za burtę wyrzucił go jego wielki rywal, Djoković. W drugim secie Nadal złapał nawet fantastyczną serię i wydawało się, że wygrana jest w jego zasięgu, ale rzeczywistość była brutalna – Nole wygrał 2:0 na drodze do swojego pierwszego złota IO. Z debla para Nadal/Alcaraz odpadła na etapie ćwierćfinału – amerykański duet Austin Krajicek i Rajeev Ram pokazał, co to znaczy specjalizacja w grze podwójnej.
38-letni Nadal w dobrym zdrowiu pewnie byłby jeszcze w stanie powalczyć o kolejne tytuły w Wielkim Szlemie, szczególnie tym paryskim. W obecnej sytuacji była to jednak absolutna mrzonka. Sytuacja bardzo podobna do tej z Federerem, który też próbował wracać i zdobyć choćby swój ukochany Wimbledon. Skończyło się pamiętną porażką w trzech setach z Hubertem Hurkaczem. Wrocławianin ograł zresztą w tym roku i Nadala – w maju pokonał go na mączce w Rzymie. To był wyraźny sygnał, że Rafa nie da już rady powrócić na szczyt, na którym znajdował się ponad dekadę.
Jedno jest pewne – 22-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych zapewnił tegorocznej edycji Pucharu Davisa nadspodziewanie dużą oglądalność.