Hubert Hurkacz zakończył swoją przygodę z Indian Wells na ćwierćfinale. Dwa dni wcześniej w 1/8 finału odpadła Iga Świątek. Nie był to fatalny turniej eksportowej dwójki Polaków, ale liczyliśmy na więcej.
Hubert Hurkacz w ładnym stylu ograł swojego rywala w 1/8 finału, Asłana Karacjewa. Hurkacz wygrał 6:1; 6:3, nie pozostawiając złudzeń, kto rządzi na korcie. Z turnieju odpadł także inny Rosjanin, dużo bardziej znany i utytułowany Danił Miedwiediew. Niespodziewanie poległ on w trzech setach z Grigorem Dimitrowem. Tym samym to Bułgar został rywalem Hurkacza w czwartkowym ćwierćfinale. Wydawało się, że to korzystne zrządzenie losu, które sytuuje wrocławianina w roli faworyta.
Sam ćwierćfinał był bardzo emocjonujący. Fanom Hurkacza z pewnością przybyło trochę siwych włosów. Hubi wygrał pierwszą partię 6:3, przełamując podanie Bułgara w ósmym gemie. Potrzebne były trzy break pointy, ale się udało. W następnym gemie Hurkacz wyserwował sobie setowe zwycięstwo. Wszystko układało się znakomicie.
Niestety, potem nie było tak różowo. Dimitrow nie poddał się. Z Miedwiediewem także przegrał pierwszego seta. W drugim Hurkacz błyskawicznie stracił swój serwis, ale przy pierwszej możliwej okazji odrobił stratę i po czterech gemach było 2:2. Wyrównana walka trwała do stanu 5:4 dla Bułgara. Serwujący pod presją Hurkacz napytał sobie biedy. Zmarnował kilka szans na wyrównanie stanu seta, a w końcu doprowadził do piłki setowej dla przeciwnika. Dimitrow wszedł z Hurkaczem w długą, wyniszczającą wymianę. Obaj grali bezpiecznie, zachowawczo, wyczekując na błąd przeciwnika. W końcu szczęście uśmiechnęło się do Dimitrowa. Piłka przelała się po taśmie i spadła na kort po stronie Hurkacza, który nie miał żadnych szans na reakcję. Bułgar posłał przepraszający gest w kierunku Polaka, ale w duchu musiał się cieszyć, bo dzięki temu wygrał drugiego seta.
Trzeci to znów wojna nerwów i kawał dobrego tenisa z obu stron. Dimitrow przełamał Hubiego w szóstym gemie i po chwili prowadził już 5:2. Wydawało się, że nasz najlepszy tenisista jest już pogrzebany. Łatwo wygrał swoje podanie, ale kluczowe było odrobienie straty breaka. Udało się! Hurkacz wzniósł się na swoje wyżyny i stratę odrobił. Wygrał także swój serwis i mieliśmy remis 5:5. Obaj dość pewnie wygrali także po swoim szóstym gemie, a co za tym idzie doszło do tie-breaka w trzecim secie. O awansie do półfinału Indian Wells miały zdecydować absolutne detale.
Nerwowość udzielała się obu panom. Zaczęło się od mini-breaka na korzyść Hurkacza. W odpowiedzi niestety to Polak stracił dwa podania. Dimitrow dokręcił śrubę i wyszedł na 4:1. Wtedy było już po meczu. Hurkacz w kolejnych wymianach grał nerwowo, popełniał duże błędy i przegrał 2:7. Tym samym pożegnał się z Indian Wells. W dobrym stylu, po pięknej walce w znakomitym meczu. Ale jednak przegrał, a kibicom w Polsce pozostał niedosyt.
Ten niedosyt jest tym większy, że obiecująca postawa Igi Świątek w dwóch pierwszych meczach nie przełożyła się na mecz nr 3. Polka odpadła z Jeleną Ostapenko. Szczególnie szkoda drugiej partii, bo Świątek prowadziła już 3:1, by przegrać pięć kolejnych gemów i całe spotkanie!
Następne duże turnieje to finały – WTA i ATP. Mamy nadzieję, że obydwa z udziałem naszych najlepszych singlistów.