Trochę na uboczy wielkich singlowych turniejów sezon tenisowy kończy Puchar Davisa. Wczoraj poznaliśmy finalistów imprezy. Dziś o trzeci w historii triumf dla swojego kraju powalczą Chorwacja i Rosja, a właściwie Rosyjska Federacja Tenisowa.
Już dobre dwa tygodnie temu można było obstawiać, że faworytem tegorocznej edycji Pucharu Davisa będą tenisiści rosyjscy. Wynikało to między innymi ze sporej liczby nieobecnych. Przypomnijmy, że dwa lata temu Hiszpanię do wygranej poprowadził Rafael Nadal, który końcówkę tego sezonu ze względów zdrowotnych musiał odpuścić. W ekipie niemieckiej brakowało m.in. Alexandra Zvereva, świeżo upieczonego triumfatora ATP Finals. Włosi grali bez Matteo Berrettiniego, Austriacy bez Dominica Thiema.
Po fazie grupowej w ćwierćfinałach doszło do meczów RTS (Russian Tennis Federation) ze Szwecją, Wielkiej Brytanii z Niemcami, Włoch z Chorwacją i Serbii z Kazachstanem. W tym miejscu warto wspomnieć, że mecze zreformowanego (choć złośliwi powiedzą, że „zdeformowanego”) Pucharu Davisa toczą się do dwóch dużych punktów. Najpierw rozgrywany jest mecz teoretycznie słabszych singlistów, potem wiodących rakiet obu reprezentacji, a na końcu debel. Przy stanie 1-1 debel jest decydujący, ale jeśli wcześniej któraś z drużyn wygra dwa single, to debel nie ma już znaczenia. Ba, niekiedy rezygnuje się nawet z jego rozegrania, a przykładem był meczów rosyjskich tenisistów ze Szwecją. W pozostałych parach po 2:1 wygrywali Niemcy, Chorwaci i Serbowie. Za każdym razem decydowały mecze deblowe.
W pierwszym półfinale doszło do bałkańskiego pojedynku Chorwacji z Serbią. Borna Gojo pokonał Dusana Lajovicia w trzech setach. Stan rywalizacji wyrównał oczywiście Novak Djoković, który okazał się lepszy od Marina Cilicia. Jednak Nole w parze z Filipem Krajinoviciem nie dał sobie rady z najlepszym deblem świata, parą Nikola Mektić/Mate Pavić. Chorwacja awansowała do finału Pucharu Davisa po raz czwarty. W latach 2005 i 2018 Hrvatska wygrywała imprezę.
Łatwy awans do finału w sobotę uzyskali tenisiści reprezentujący Rosyjską Federacją Tenisową. Już po meczach singlowych było „pozamiatane”. Nic dziwnego, bo zarówno Andriej Rublow był faworytem meczu z Dominikiem Koepferem, jak i Danił Miedwiediew był faworytem w rywalizacji z Jan-Lennardem Struffem. Rublow wygrał 6:4; 6:0, a Miedwiediew 6:4; 6:4. Debel był już więc bez znaczenia, ale rozegrano go. Para Asłan Karacew/Karen Chaczanow uległa w trzech setach niemieckiemu duetowi Kevin Krawietz/Tim Putz.
Jeśli dziś Chorwaci marzą o powtórzeniu sukcesu z 2018 roku, muszą wygrać jeden pojedynek singlowy. O debel nie muszą się martwić. Mektić i Pavić powinni załatwić sprawę. Jednak czy Gojo bądź Cilić mogą rzucić wyzwanie Rublowowi lub Miedwiediewowi? To wydaje się skrajnie mało prawdopodobne. Jeśli wygrają Rosjanie, dla nich także będzie to trzecia wygrana w tych prestiżowych tenisowych rozgrywkach. Wcześniej sięgali po triumf w latach 2002 i 2006. Ostatni raz w finale byli w 2007 roku. Nawet jeśli dziś wygrają, to w annałach nie znajdzie się rosyjska flaga, a jedynie logotyp RTF. Dla samej rywalizacji sportowej nie ma to jednak większego znaczenia. Dziś w Madrycie ostatnie akordy sezonu 2021 i ostatnia duża rzecz do wygrania.