Naomi Osaka w sobotę powtórzyła swój sukces sprzed dwóch lat i wygrała Australian Open po raz drugi w karierze. Japonka dość łatwo ograła Amerykankę Jennifer Brady. Wszyscy liczyli na dużo ciekawszy finał w męskim singlu. Tymczasem Novak Djoković rozjechał Daniła Miedwiediewa 3:0 w niecałe 2 godziny!
Rosjanin miał być tym, który ma realną szansę powstrzymać Djokovicia na kortach w Melbourne. Miedwiediew notował serię 20 kolejnych wygranych meczów. Ostatnio przegrał w październiku ubiegłego roku w turnieju ATP w Wiedniu z Kevinem Andersonem. Od tamtej pory wygrał turniej w Paryżu, następnie ATP Finals, a już w bieżącym roku z reprezentacją Rosji triumfował w ATP Cup. Potem pokonał sześć przeszkód w drabince Australian Open. Djoković miał być wisienką na torcie, a raczej na korcie. Jednak w niedzielę na obiekcie imienia Roda Lavera Miedwiediew był tylko tłem dla Serba.
Pierwszy set był rwany. Djoković szybko przełamał rywala i prowadził 3:0, ale Miedwiediew przebudził się i odrobił stratę. Zanosiło się na tie-break, jednak przy stanie 6:5 dla Nole, pretendent stracił własne podanie i przegrał seta. To mógł być kluczowy moment. W dwóch kolejnych partiach Rosjanin nie potrafił grać regularnie swojego najlepszego tenisa. Miał niezłe momenty, ale długimi fragmentami grał po prostu słabiutko. Miotał się, popełniał błędy, machał rękami, przeklinał pod nosem. Połamał nawet rakietę, ale to co pomogło Djokoviciowi w meczu ze Zverevem, wcale nie okazało się remedium na problemy Miedwiediewa. Rosjanin już do końca meczu nie wszedł na poziom, który pozwalałby mu marzyć o powtórzeniu wyniku z ATP Finals i pokonaniu lidera światowego rankingu. Przegrał 5:7; 2:6; 2:6 i po niecałych dwóch godzinach Djoković zgarnął swój 18. wielkoszlemowy tytuł. Miedwiediew na swój pierwszy musi jeszcze poczekać. W US Open 2019 pokonał go Nadal, a dziś lepszy okazał się inny stary mistrz. Legendy trzymają się mocno.
Djoković nie musiał dziś wznosić na wyżyny. Był po prostu sobą. Do bólu regularny, niemal bezbłędny w przebijaniu niewygodnych piłek na drugą stronę. Nie miał słabszych chwil, które przytrafiały mu się w kilku meczach tego turnieju. Inna sprawa, że Miedwiediew nie potrafił do tego doprowadzić. Tym samym Serb zbliża się do swoich dwóch wielkich rywali – Federera i Nadala, którzy wygrali po 20 wielkoszlemowych imprez. Biorąc pod uwagę fakt, że najbliższy Wielki Szlem to French Open, można zakładać, że Nadalowi stuknie „oczko”. Djoković może tylko żałować pamiętnego US Open 2020. Niektórzy żartują, że jedynym człowiekiem, który jest w stanie zatrzymać Djokovicia w Wielkim Szlemie jest ta pani…
The only person that can stop Novak Djokovic on a hardcourt #AusOpen pic.twitter.com/ksLzSvf7cd
— Troll Sports (@TroIISports) February 21, 2021
Cóż, Nole ma spory „elektorat” negatywny. Nie jest tak lubiany jak Nadal czy uwielbiany jak Federer. Ale nie można mu odmówić wielkiej sportowej klasy. Stał się żywą maszyną. A przed nim jeszcze ładnych parę lat grania, zapewne na najwyższym poziomie. Gdy za dekadę spojrzymy w statystyki wielkoszlemowych triumfów to właśnie Novak może być samodzielnym liderem. Jest mocny na każdej nawierzchni, a Australia stała się jego królestwem – wygrał tu po raz 9, a zatem połowa jego wielkoszlemowych tytułów to sukcesy w Melbourne. Ciekawe kiedy młodsze pokolenie znajdzie sposób na regularne ogrywanie panów Djokovicia, Nadala i Federera. O ile ten ostatni wróci jeszcze do najwyższej formy. Szykuje się naprawdę ciekawy rok, bo przecież poza Wielkimi Szlemami czekają nas Igrzyska Olimpijskie. Djoković i Federer singlowego złota jeszcze nie mają!