Skip to main content

Dla wielu to najwybitniejszy tenisista w dziejach. Inni nie zgodzą się z takim zdaniem i powiedzą, że najlepszy jest Rafael Nadal albo Novak Djoković. Jeszcze inni wymienią kogoś z dawnych asów białego sportu. Takie spory nie mają jednak znaczenia. Dla wszystkich Roger Federer to klasa sama w sobie. Nie tylko jako sportowy geniusz, ale także jako człowiek. Maestro z Bazylei po 13 miesiącach przerwy wraca na kort. W tym tygodniu rozpocznie rywalizację z turnieju ATP 250 w Doha.

Swój ostatni mecz Federer rozegrał w Australian Open 2020. Z trudem, po bardzo ciężkim bojach dotarł do półfinału. Tam rywalizował nie tylko ze znakomitym Djokoviciem, ale też ze swoimi problemami zdrowotnymi. Napędził stracha Serbowi w pierwszym secie, bo prowadził już 5:2, ale finalnie przegrał tę partię, a potem także dwie kolejne. Nie był w stanie dotrzymać tempa młodszemu i sprawniejszemu rywalowi. Potem wybuchła pandemia, kolejne turnieje były odwoływane, a Federer uznał, że to najlepszy moment, by poddać swoje zniszczone kolano leczeniu. Przerwa miała być znacznie krótsza, ale w końcu Szwajcar potrzebował aż dwóch operacji i długotrwałej rehabilitacji. Sezon 2020 był dla niego więc całkowicie stracony. W tegorocznym Australian Open nie wystartował ze względów osobistych. Nie chciał na około miesiąc rozstawać się z rodziną, a gdyby dotarł do drugiego tygodnia zmagań, to z takim rozstaniem musiałby się liczyć. Wiązało się to rzecz jasna z dwutygodniową kwarantanną dla przylatujących do Australii zawodników.

Federer nie ukrywa, że celem na ten rok jest dla niego Wimbledon. To jego ukochany turniej, który wygrywał już 8 razy. W ubiegłym roku turniej na londyńskiej trawce się nie odbył. Federera pewnie to nie zmartwiło, bo nie mógłby w nim uczestniczyć. Gdy grał tu w 2019 roku, dotarł do finału, a tam po epickim pięciosetowym boju uległ Djokoviciowi. Miał już piłki meczowe, ale w końcu musiał uznać wyższość Nole. Czy blisko 40-letni Federer może jeszcze wygrać wielkoszlemowy turniej? Jeśli tak, to chyba właśnie w tym roku w Londynie. Dobiłby tym samym do liczby 21 wiktorii w Wielkim Szlemie. Być może tę barierę złamie niebawem Rafael Nadal, który bez wątpienia będzie głównym faworytem French Open. Poza Wimbledonem Helweta mierzy na pewno w Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Z Pekinu w 2008 roku przywiózł złoto w deblu. Cztery lata później w Londynie zdobył srebro w singlu. Teraz chce powalczyć zarówno w singlu, jak i w mikście, gdzie jego partnerką będzie Belinda Bencić. W tym duecie dwukrotnie wygrywali Puchar Hopmana, czyli nieoficjalne mistrzostwa świata mikstów.
 

Przed turniejem w Doha Federer nie ma wobec siebie zbyt wielkich oczekiwań. Jak sam mówi, chce sprawdzić swoją formę i traktuje to jako drogę do optymalnej dyspozycji w lecie. – Minimalizuję moje oczekiwania, ale spróbuje pozytywnie zaskoczyć – mówi. W Dosze Szwajcar wystartuje ósmy raz w karierze. Poprzednio w stolicy Kataru zagrał w 2012 roku. Jest trzykrotnym triumfatorem tej imprezy (2005, 2006, 2011). Tym razem został rozstawiony z numerem 2. Turniejową „jedynką” jest Dominic Thiem. Austriak, obok Andrieja Rublowa, powinien być głównym faworytem. Bukmacherzy wśród kandydatów do wygranej widzą jednak także skromnie podchodzącego do tego Federera.

Sam Maestro z Bazylei przyznaje jednak, że taka przerwa może być także dla niego zbawienna. – Rozegrałem prawie 1500 meczów, a u tak wyeksploatowanych tenisistów przerwy są bardzo mile widziane. Po 20 latach startów pobyć w domu to nie jest zła rzecz. Tęskniłem jednak za turniejami. Myślę, że o tym jak długo będę jeszcze grał w tenisa i jak wyglądać będą moje wyniki, zdecyduje moje kolano – ocenia Federer.

Warto przypomnieć, że to drugi taki powrót w jego karierze. W 2016 roku poddał się operacji łąkotki po raz pierwszy. Kontuzji doznał podczas kąpieli córki. Stracił wtedy Igrzyska w Rio, ale powrócił silniejszy. W 2017 od razu wygrał Australian Open, a potem Wimbledon. Sukces w Australii powtórzył jeszcze rok później. To był jego ostatni wielkoszlemowy triumf. Czy po kolejnym powrocie znów będzie zdolny do tak wielkich rzeczy?

Turniej w Doha rozpocznie od II rundy, gdzie zmierzy się ze zwycięzcą jutrzejszego meczu Jeremy Chardy – Daniel Evans. Obaj są zdecydowanie niżej notowani od wielkiego mistrza. Teoretycznie kłopoty mogą się zacząć później, bo w obsadzie imprezy nie brakuje dobrych i bardzo dobrych tenisistów.

Related Articles