
Dziś w kanadyjskim Vancouver rozpoczyna się szósta edycja turnieju Laver Cup, czyli rywalizacji Europy z Resztą Świata. Obsada nie jest może tak imponująca jak rok temu, ale dla Polaków ten turniej jest wyjątkowy, bo po raz pierwszy w tej prestiżowej imprezie zagra Hubert Hurkacz.
Czym w ogóle jest ten turniej? To impreza oficjalna, uznawana przez ATP, ale jednocześnie nie da się zaprzeczyć, że mająca charakter na poły towarzyski. Jest to trzydniowy mecz Europy z Resztą Świata, a inicjatorem tych rozgrywek był Roger Federer. To on znalazł sponsorów, zaprosił do rywalizacji najlepszych tenisistów na świecie i nadał imprezie dużej rangi. I to on był bohaterem ubiegłorocznego Pucharu Lavera, bo debel z jego udziałem był też jego oficjalnym pożegnaniem z tenisem. Miliony ludzi na całym świecie oglądało jego występ z parze z Rafaelem Nadalem, mając świadomość, że pewna epoka w tenisie właśnie się kończy.
Powstanie Pucharu Lavera ogłoszono w 2016 roku, a po raz pierwszy tenisiści rywalizowali w 2017 roku. Europa pokonała Resztę Świata 15-9 w Pradze. Team Starego Kontynentu wygrywał każdą z kolejnych edycji. W 2018 roku w Chicago było 13-8, w 2019 roku w Genewie 13-11. Rok później organizację Laver Cup storpedowała pandemia koronawirusa. Tenisiści wrócili do walki w 2021 roku. Europa rozgromiła Resztę Świata aż 14:1 na kortach w Bostonie. Rok temu w Londynie po raz pierwszy w historii wygrała reprezentacja Reszty Świata (13:8).
W jakiej formule toczy się Laver Cup? Turniej rozgrywany jest przez trzy dni – od piątku do niedzieli. Każdego dnia odbywają się po cztery mecze – trzy singlowe i jeden w deblu. Każdy w formule do dwóch wygranych setów. Jeśli mamy remis 1:1, o wygranej decyduje super tie-break do 10 punktów. Za zwycięstwo w meczach piątkowych drużyny otrzymują 1 pkt, w sobotnich 2 pkt, a w niedzielnych 3 pkt. Drużyna, która wygra wszystkie swoje spotkania, może zdobyć maksymalnie 24 punkty, ale po dwóch dniach tylko 12. Nie jest zatem możliwe wyłonienie zwycięzcy przed trzecim dniem rozgrywek. Najwcześniej nastąpić to może po pierwszym meczu trzeciego dnia. Co więcej, każdy członek drużyny musi wystąpić przynajmniej w jednym meczu singlowym (maksymalnie w dwóch), a w meczach deblowych musi zagrać czterech różnych reprezentantów drużyny.
Wiemy zatem, jak wygląda Puchar Lavera od strony formuły. A jak prezentują się składy na tegoroczną edycję? Zacnie, choć nie uświadczymy takich gwiazd jak Nadal, Djoković czy – co oczywiste – Federer. A wszyscy ci tenisiści uświetnili swoją obecnością stolicę Anglii rok temu. Tym razem ekipę prowadzoną jak zawsze przez Bjoerna Borga reprezentować będą Andriej Rublow, Casper Ruud, Hurkacz, Alejandro Davidovich Fokina, Arthur Flis i Gael Monfils. W ekipie Reszty Świata wystąpią głównie Amerykanie – Taylor Fritz, Frances Tiafoe, Tommy Paul, Ben Shelton, a ponadto Kanadyjczyk Felix Auger-Aliassime oraz Argentyńczyk Francisco Cerundolo. W ekipie prowadzonej przez Johna McEnroe jest też dwójka rezerwowych – kolejny Amerykanin, czyli Christopher Eubanks oraz kolejny Kanadyjczyk – doświadczony Milos Raonić.
Choć Laver Cup jest po trosze turniejem towarzyskim, w którym zawodnicy reprezentują barwy kontynentalne, to jednak dzięki „protektoratowi” Federera, który zapewniał rokrocznie mocną obsadę, zyskał spory prestiż i na stałe wszedł do kalendarza ATP, jako jego ważny element. Dla fanów tenisa to doskonała okazja, by w ciągu kilku dni obejrzeć w akcji wielkie gwiazdy tej dyscypliny, grające bez wielkiej presji. Dla tenisa to z kolei świetna szansa na promocję i prawdopodobne z tego założenia wychodzą organizatorzy, rokrocznie przenosząc turniej w inne miejsce.