
W 2015 roku turniej WTA Finals wygrała Agnieszka Radwańska, co było jej największym sukcesem w karierze. Czy 6 lat później ten wyczyn powtórzy Iga Świątek? Polka zakwalifikowała się do najlepszej ósemki sezonu, ale nawet jeśli wygra w Guadalajarze, trudno będzie mówić o największym osiągnięciu w karierze. Przecież rok temu Świątek triumfowała we French Open.
W tym roku tak prestiżowych turniejów Polka nie wygrała. W każdym z Wielkich Szlemów docierała przynajmniej do IV rundy, a triumfowała w imprezach w Adelajdzie i Rzymie. Punktowała na tyle solidnie, że jej awans do WTA Finals raczej nie był zagrożony. Ostatecznie zajęła ona 6. miejsce w rankingu „Race”, za plecami Ashleigh Barty, Aryny Sabalenki, Barbory Krejcikovej, Karoliny Pliskovej i Marii Sakkari. Z tej piątki w Guadalajarze nie zobaczymy Barty, która wycofała się z turnieju wieńczącego sezon. Ucieszyła się z tego Estonka Anett Kontaveit, która tym samym zakwalifikowała się do „mastersa” z 9. miejsca. Poza nią zagrają tam również niżej notowane od Świątek – Paula Badosa i Garbine Muguruza.
Turniej WTA Finals ma formułę grupowo-pucharową. Najpierw zawodniczki rywalizują w dwóch grupach po cztery. Każda gra z każdą, a po dwie najlepsze awansują do półfinałów. Dalej mamy już klasyczną rywalizację turniejową. Oznacza to, że każdą zawodniczkę czekają minimum trzy mecze.
Świątek trafiła do trudnej grupy – w zasadzie z jej perspektywy najtrudniejszej możliwej. Zmierzy się z Sabalenką, Sakkari i Badosą. Białorusinka to najwyżej rozstawiona zawodniczka turnieju, ale nigdy do tej pory nie miała sposobności zmierzyć się z Polką. Sakkari i Badosa to przekleństwo dla Świątek. Maria Sakkari pokonała zawodniczkę z Raszyna w ćwierćfinale tegorocznego Roland Garros 6:4, 6:4, odbierając jej marzenia o obronie trofeum. Później do spotkania Polki z Greczynką doszło w czeskiej Ostrawie i tam ponownie lepsza okazała się Sakkari, wygrywając 6:4, 7:5. Z kolei Paula Badosa doprowadziła Świątek do łez latem w Tokio. Hiszpanka pokonała Polkę 6:3, 7:6(4) podczas tegorocznego turnieju olimpijskiego rozgrywanego w Tokio.
Świątek może więc potraktować turniej na meksykańskiej ziemi jako okazję do wzięcia rewanżu za bolesne porażki z tego roku. Z Sakkari zagra już w czwartek. Turniej startuje jednak już dziś meczem Kontaveit z Krejcikovą.
Przy okazji tegorocznego WTA Finals dużo mówi się o warunkach, w jakich przyjdzie grać zawodniczkom. Kort w Guadalajarze zbudowany specjalnie z okazji tej imprezy usytuowany jest na ponad 1500 metrów nad poziomem morza. Turnieje tej rangi na takich wysokościach w zasadzie się nie zdarzają. Te warunki będą miały duży wpływ na grę zawodniczek. Eksperci twierdzą, że to premiuje zawodniczki o dobrej technice. Piłki powinni latać szybciej, mimo że organizatorzy przygotowali zestaw piłek o niższym ciśnieniu.
Zobaczymy jak w tych egzotycznych jak na tenis warunkach poradzi sobie Świątek. Nikogo nie trzeba przekonywać, że Polka ma potencjał, by ograć każdą rywalkę. Ale ten sezon pokazał, że na pewno nie będzie działo się to tydzień w tydzień. Przynajmniej póki co.