Skip to main content

Polski singlista w ósemce najlepszych na świecie, grających w ATP Finals? Tego nie oglądaliśmy już prawie pół wieku. Nadzieje, związane z występami Huberta Hurkacza w rozpoczynającym się dziś turnieju są ogromne, ale i rywale z absolutnego topu.

Jeszcze nieco ponad tydzień temu emocjonowaliśmy się grą Hurkacza w paryskim turnieju rangi ATP 1000. Wrocławianin dotarł do półfinału i zapewnił sobie miejsce w czołowej ósemce rankingu Race, według którego kwalifikuje się zawodników do popularnego Mastersa. Po niesamowicie zaciętym półfinale Hurkacz minimalnie przegrał z Novakiem Djokoviciem. Lider światowego rankingu był pod wrażeniem gry Polaka i nagrodził go brawami. Nazajutrz Serb wygrał całą imprezę i zapewnił sobie zakończenie kolejnego roku w roli lidera rankingu ATP. Dokonał tego po raz siódmy i jest w tej materii najlepszy w historii. Zdystansował sześciokrotnie najlepszego Pete’a Samprasa.

Wróćmy jednak do Hurkacza, bo w rozpoczynającym się dziś ATP Finals w Turynie zagra on już o 14:00. Rywalem Polaka będzie Danił Miedwiediew, obrońca trofeum sprzed roku, z Londynu. Stolica Anglii gościła zresztą turnieju ATP Finals rokrocznie przez ponad dekadę. Wcześniej gospodarzem był Szanghaj, gdzie w 2008 roku swój pierwszy „mastersowy” triumf zaliczył Djoković. Potem Nole wygrywał cztery turnieje w Londynie z rzędu w latach 2012-2015. Mimo że wciąż jest na światowym topie, to nie wygrał żadnego z pięciu kolejnych, a zwycięzcy zmieniali się sezon po sezonie. W 2016 roku wygrał Andy Murray, w finale ogrywając Djokovicia. Rok później świętował Grigor Dimitrow, który był lepszy od Davida Goffina. Kolejny rok to sukces Alexandra Zvereva, znów w finale z Djokoviciem. Dwa kolejne finały to porażki Dominica Thiema – kolejno ze Stefanosem Tsitsipasem i Miedwiediewem.

Djoković chciałby wygrać imprezę kończącą sezon po raz szósty, by zrównać się w tym z Rogerem Federerem. Szwajcarski mistrz wygrywał w latach 2003, 2004, 2006, 2007, 2010 i 2011. Ponadto jeszcze cztery razy był w finale. Trzy razy przegrał z Nole.

A polskie akcenty w Mastersie? Jedyny singlowy do tej pory to Wojciech Fibak, który w 1976 roku dotarł do finału. Zmierzył się w nim z Hiszpanem Manuelem Orantesem, z którym wygrał w grupie 7:5; 7:6. Pierwszy set finału należał do Polaka. Orantes wygrał drugą partię. Trzecia to popis Fibaka i zwycięstwo do zera. W czwartej partii Fibak prowadził już 4:1 i wydawało się, że jest po ptakach. Niestety, Orantes wygrał tie-breaku tego seta, a w decydującym zdeklasował zmęczonego Fibaka 6:1.

Czy Hurkacz nawiąże do wspaniałej gry rodaka sprzed 45 lat? W grupie zagra z Miedwiediewem, a potem z Mattteo Berrettinim i Alexandrem Zverevem. W drugiej grupie wystąpią Djoković, Andriej Rublow, Stefanos Tsitsipas i Casper Ruud. W ósemce rankingu Race znalazł się Rafael Nadal, ale od dawna wiadomo było, że z powodów zdrowotnych na pewno odpuści sobie udział w turnieju, którego notabene nie wygrał nigdy w karierze. Powoli nastaje zresztą zmierzch gigantów. Federer przechodzi kolejne operacje i traci kolejne miesiące. Problemy ze zdrowiem dokuczają Nadalowi, a Djoković to już także weteran. W tym roku był gigantem, ale na ostatniej prostej wyłożył się w Tokio oraz finale US Open. Teraz za wszelką cenę będzie chciał podkreślić swoją wielkość i będzie faworytem w Turynie. Jeśli jednak znów wygra ktoś z młodszej generacji, będzie to kolejny znak, że młode wilki kąsają coraz śmielej. My w tej watasze mamy swojego faworyta, który zalicza przecież najlepszy sezon w dotychczasowej karierze.

Related Articles