Skip to main content

Carlos Alcaraz to tenisista zjawiskowy. Wydaje się być ulepiony z innej gliny niż to całe pokolenie, które miało przełamać hegemonię trzech mistrzów. Hiszpan został najmłodszym w historii numerem 1 w rankingu ATP i ma potencjał, by zdominować męski tenis na lata.

Jeden rok kalendarzowy wystarczył 19-latkowi do tego, by wejść do tenisowego świata, wyważając drzwi, a przy tym robiąc taki huk, że od trzaśnięcia powypadały też wszystkie okna. W wieku 19 lat i czterech miesięcy został najmłodszym liderem od czasu opublikowania pierwszych rankingów dla singlistów w 1973 roku. Wygrał cztery duże turnieje z cyklu ATP, dokładniej dwie pięćsetki i dwa Masters 1000. W finałach radził sobie w dwóch setach ze Schwartzmanem, Ruudem, Carreño Bustą oraz Zverevem. Dwóch ostatnich zmiażdżył, pozwalając rodakowi wygrać w sumie pięć gemów, a Niemcowi cztery. Na początku 2022 roku trudno go było znaleźć w TOP10. Zajmował 32. miejsce, podbite głównie rewelacyjnym występem na US Open 2021, gdzie dotarł do ćwierćfinału. Miał też na koncie tryumf w ATP250. No i w Mastersie w Paryżu ograł Sinnera w drugiej rundzie. To tyle z wcześniejszych seniorskich osiągnięć.

Cały rok 2022 należał do niego. Wystarczyło osiem miesięcy, by spoglądał na wszystkich z góry. Owszem, pomogły mu perypetie Novaka Djokovicia, kłopoty zdrowotne Rafy Nadala, czy wycofujący się już na dobre z grania Roger Federer. To Alcaraz skierował na siebie wszystkie światła po ostatnim wielkoszlemowym turnieju. Pokazał tam niebywały hart ducha i to, że już w tym wieku jest fizycznym monstrum, grając dwie z rzędu pięciosetówki – 5h i 18 minut z Jannikiem Sinnerem, a później 4h i 20 minut z Francesem Tiafoe. Jako 12-latek powiedział, że jego idolem jest, nie jak dla większości hiszpańskich chłopców, Rafa Nadal, ale Roger Federer. Z pierwszym zdążył zagrać trzy razy, z drugim już nie da rady. Djokovicia także pokonał już w półfinale ATP Masters 1000 w Madrycie po długim i zaciętym boju. Pewnie jeszcze kilka razy zdąży się z nim zmierzyć. Taki jeden czy drugi pojedynek z Nole w Wielkim Szlemie byłby ostateczną weryfikacją jego nieprzeciętnego talentu.

Dużo było szyderki z pokolenia, które miało zrzucić z tronu trzech wielkich mistrzów. Można do nich zaliczyć: Tsitsipasa, Zvereva, Ruuda, Rublewa, Hurkacza, czy najstarszego z tego zestawu Miedwiediewa. Szybki rzut oka na listę zwycięzców Wielkich Szlemów i jest tam tylko Miedwiediew przy US Open 2021, a tak poza tym próżno szukać tych, którzy próbują zepchnąć z grzędy Djokovicia, Federera i Nadala. W tegorocznym US Open mieli ułatwione zadanie, bo Djoko dostał bana za brak szczepienia, Federera kolano już dawno temu się poddało, a Nadal miał kłopoty z plecami. Hiszpan został na polu bitwy sam i uległ Tiafoe w 1/8 finału. Reszta mogła zacierać rączki, że wreszcie coś skapnie. W gronie ćwierćfinalistów byli: Ruud, Rublow, Berrettini, Tiafoe, Kyrgios, Chaczanow oraz urodzeni już w XXI wieku Sinner (2001) i Alcaraz (2003). Słowem – 0 (słownie – zero) wielkoszlemowych tytułów. Wszystkich pogodził ten najmłodszy.

Alcaraz po prostu za chwile stanie się… albo już stał się twarzą światowego tenisa. Trudno za taką uznać wszystkich, którzy zostali tu wymienieni w poprzednim akapicie. To po prostu zdolni zawodnicy, którzy przeplatają dobre występy z tymi całkowicie nieudanymi. Taki Tsitsipas potrafił przecież grać wielkie spotkania, grał już w wielu finałach ATP, ale w US Open za cholerę nie potrafi przebić się przez trzecią rundę i to już od pięciu lat. Alcaraz to podopieczny Juana Carlosa Ferrero i łączy ze sobą cechy Nadala i Federera. Potrafi grać efektownie pod publiczkę, ale ma też niesamowitą wydolność i dobiega z prędkością światła do niemożliwych piłek. To się po prostu ogląda i czeka na mecze tego nastolatka z ekscytacją. Z pewnością wie, jak zapewnić show, ma w sobie też pewną bezczelność, potrafi reagować razem z publicznością i to go nakręca. Jest stworzony do wielkich spotkań.

Niedawno nie mógł uwierzyć, że w swoje 18. urodziny mierzy się z wielkim Rafą Nadalem, a niewiele później przeskoczył legendarnego Hiszpana w rankingu ATP. Roger Federer kiedyś zdążył zagrać z Petem Samprasem na Wimbledonie w 2001 roku, będąc miesiąc przed skończeniem 20 lat. Pokonał wtedy Samprasa, lidera rankingu, w ćwierćfinale samemu będąc turniejową 15 i był to ich jedyny pojedynek. Alcaraz z Federerem zagrać już nie zdoła.

Related Articles