Skip to main content

Iga Świątek przyjechała do Paryża jak po swoje. Przed turniejem była faworytką w singlu pań, ale teraz jest wręcz murowaną faworytką. W dodatku wczoraj awansowała także do półfinału debla. Coraz bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym Polka zgarnia paryski dublet.

Deblowy ćwierćfinał pary Iga Świątek/Bethanie Mattek-Sands nie był szczególnie ciekawy. Polsko-amerykański duet wygrał 6:3; 6:2 z parą Darija Jurak/Andreja Klepac. Znacznie ciekawiej było w 1/8 finału, gdzie rywalkami pary Świątek i Mattek Sands były Su-Wei Hsieh i Elise Mertens. Tajwanka i Belgijka miały w tym spotkaniu aż siedem piłek meczowych. Prowadziły w trzecim secie 5:1, by finalnie przegrać 5:7! Zdaniem wielu to jeden z lepszych wielkoszlemowych meczów w deblu kobiet od lat. Polka i Amerykanka dopiero dziś poznają swoje rywalki w półfinale. Ten turniej może się jeszcze tak ułożyć, że w finale debla obejrzymy dwie biało-czerwone, bowiem dziś swój ćwierćfinał rozegra Magda Linette, grająca w parze z inną zawodniczką z USA – Bernardą Perą.

Dużo bardziej fanów elektryzują jednak mecze singlowe. Tutaj Świątek ma za sobą bardzo ciężki mecz w 1/8 finału, gdzie poprzeczkę wysoko postawiła Marta Kostjuk. Ukrainka stoczyła zacięty bój z Igą, ale nie urwała jej nawet seta. Świątek wciąż wygrywa wszystkie mecze po 2:0. Tak było podczas zwycięskiego pochodu w 2020 roku i tak jest teraz. Oby ze szczęśliwym finałem w sobotę. Póki co w starciu o półfinał Świątek zmierzy się dziś (około 13:00) z Marią Sakkari z Grecji. To 18. zawodniczka rankingu. A’propos rankingu – Świątek pozostała w turnieju pań jedyną tenisistką z czołowej „10” WTA. Od początku trwał pomór czołowych rakiet, ale takiej skali zjawiska nie spodziewał się nikt. W tej sytuacji nie dziwi fakt, że za zwycięstwo Świątek w całym turnieju bukmacher nie płaci teraz nawet dwukrotności stawki. Obrończyni tytułu stała się murowaną faworytką. Jeśli dziś wygra, w półfinale stanie naprzeciw lepszej z pary Cori Gauff (25. w rankingu) vs Barbora Krejcikova (33.).

W singlu mężczyzn jest dużo spokojniej. Wprawdzie wczoraj z imprezą pożegnał się nr 2, czyli Danił Miedwiediew, ale czy porażka ze Stefanosem Tsitsipasem może być uznana za niespodziankę? Jeśli tak, to niemałą. Dużo większą jest to, co Rosjanin zrobił przy piłce meczowej dla Greka…
 

Tsitsipas w pełni zasłużenie wygrał 3:0 i w półfinale zagra z Alexandrem Zverev, który także rozbił swojego ćwierćfinałowego rywala, Alejandro Davidovicha Fokinę 3:0 (tracąc łącznie 6 gemów). Czy więcej emocji przyniosą środowe ćwierćfinały?

Faworyt turnieju, Rafael Nadal, zmierzy się z Diego Schwartzmanem. Argentyńczyk to solidna firma, ale na Nadala na mączce solidność to za mało. Niespodzianki raczej nie przewidujemy, zwłaszcza że Hiszpan idzie jak Iga Świątek – od zwycięstwa do zwycięstwa, nie tracąc seta. Być może więcej emocji przyniesie wieczorny ćwierćfinał. Novak Djoković w poprzedniej rundzie urwał się stryczka. Przegrywał 0:2 z Włochem Lorenzo Musettim, ale rywal od trzeciego seta zmagał się z urazem. Przegrał dwie kolejne partie bardzo gładko, a w decydującym secie, zmierzając ku niechybnej porażce, po prostu zrezygnował z dalszej gry. Djoković pokazał jednak, że jest do pokonania, a jego rywal, Matteo Berrettini ma za sobą rundę bez gry. O ćwierćfinał miał grać z Rogerem Federerem, ale Szwajcar uznał, że jego udział we French Open ograniczy się do trzech wygranych meczów. W oświadczeniu Król Roger napisał, że nauczył się słuchać sygnałów własnego organizmu, a ten mówi mu, by odpuścić dalsze mecze. W końcu nie French Open, a Wimbledon jest priorytetem dla Federera. Czy zatem wypoczęty i doświadczony Włoch zrobi to, czego nie udało się zrobić młodszemu rodakowi, a mianowicie wyrzucić z turnieju światową jedynkę? Jeśli nie, to prawdopodobnie w półfinale dojdzie do konfrontacji Nadala z Djokoviciem!  

Related Articles