Skip to main content

Iga Świątek wygrała już swój czwarty duży turniej WTA w karierze. Tym razem pokonała, a właściwie to nawet zmiażdżyła, Estonkę Anett Kontaveit 6:2, 6:0. Jej łupem padł prestiżowy turniej WTA 1000 Doha na twardych kortach. Polka awansuje na czwarte miejsce w rankingu.

Lekko ponad godzinka i w zasadzie nie było czego zbierać. Świątek oddała przeciwniczce tylko dwa gemy i zdeklasowała ją w każdym elemencie gry. Kontaveit nie posłała ani jednego asa, a Iga miała ich sześć, ale to tylko jedna ze statystyk. Lepszy był też pierwszy serwis, drugi serwis, return… dobrze funkcjonowało wszystko. Estonka wygrała pierwszego gema przy swoim podaniu, ale już przy kolejnym serwisie dała się przełamać i było 2:1 dla Świątek. Błyskawicznie nastąpiło tzw. odłamanie, w którym wykorzystała swojego trzeciego break pointa i miała remis 2:2. Do tej pory Estonka grała dobrze, ale później przegrała już wszystkie kolejne 10 gemów. To trzecia z rzędu wygrana Świątek z tą rywalką.

To był ogólnie bardzo udany turniej Igi Świątek. Wygrała aż z trzema zawodniczkami, które są od niej wyżej w rankingu WTA, w dodatku ze wszystkimi w dwóch setach. Najpierw z wiceliderką światowego rankingu – Sabalenką – 6:2, 6:3, która pod nieobecność Barty była w tym turnieju rozstawiona z numerem jeden. Świątek ją zdemolowała, od razu narzuciła swój styl gry i trzy razy z rzędu przełamała. Drugi set zaczął się już inaczej, bo tam to Sabalenka przestała się mylić i prowadziła już nawet 3:0, jednak na skutek swoich błędów i świetnych forehandów Polki przegrała wszystkie kolejne gemy. Następnie w półfinale trochę większy opór stawiła Maria Sakkari. Tu Iga potrzebowała już 1,5h do zwycięstwa, choć odbyło się to w dwóch setach – 6:4, 6:3. No i wreszcie opisywana już demolka w finale, który był dla Świątek… najłatwiejszą przeprawą.

To bardzo dobry rok dla naszej najlepszej tenisistki. Był półfinał WTA 500 w Adelajdzie, w którym przegrała z Barty, później kolejny półfinał, ale już w dużo bardziej prestiżowym Australian Open, a teraz tryumf w WTA 1000. Świątek awansowała na czwarte miejsce w rankingu, czyli najwyższe jakie zajmowała w swoim życiu. Po zwycięstwie zabrała też głos w sprawie agresji na Ukrainę: – Chcę okazać wsparcie wszystkim cierpiącym na Ukrainie. Mam nadzieję, że to się szybko skończy. To jest dla mnie emocjonalne. Nawet sobie nie wyobrażam, że coś takiego dzieje się w moim sąsiednim kraju.

Warto też napisać o dobrym występie Huberta Hurkacza, który grał turniej w Dubaju. Pokonał trzech rywali, w tym wyżej rozstawionego Sinnera, ale zatrzymał się w półfinale na Andrieju Rublowie po bardzo pasjonującym pojedynku, który trwał niemal 2,5 h. Rublow, który jest Rosjaninem, napisał później na obiektywie kamery: "nie dla wojny, proszę", a w sobotę wygrał cały turniej pokonując dość sensacyjnego finalistę – 123. w rankingu Jiriego Vesely'ego, który po drodze wyeliminował całą śmietankę dużo lepszych od siebie tenisistów łącznie z Novakiem Djokoviciem na czele. Ważna informacja jest taka, że Serb spadł na drugie miejsce w rankingu, a nowym liderem został Daniił Miedwiediew, który w tym samym czasie wybrał turniej ATP 500 w Acapulco i przegrał w półfinale z Rafą Nadalem, dokładnie tak jak niedawno w finale Australian Open. Miedwiediew to pierwszy lider od czasów "wielkiej czwórki" – Federera, Nadala, Djokovicia i Murraya, którzy dzielili się pierwszym miejscem nieprzerwanie aż od 2004 roku.
 

Related Articles