United Cup to nowy twór w światowym tenisie, ale wielce prawdopodobne, że w Polsce zyska rzesze fanów już po pierwszej edycji. Biało-czerwona drużyna awansowała do półfinału, w którym zmierzy się z USA. Nasi wcale nie stoją na straconej pozycji, nawet w kontekście gry o zwycięstwo w całej imprezie.
Więcej o formule i idei United Cup przeczytacie TUTAJ. Przypomnijmy, że impreza ta powstała w miejsce męskiego turnieju ATP Cup. Teraz na Antypodach rywalizują drużyny złożone zarówno z tenisistów, jak i tenisistek. Ideą jest, jak sama nazwa wskazują, łączenie tych dwóch tenisowych światów – ATP i WTA. I trzeba przyznać, że formuła turnieju jest dość interesująca, generująca spore emocje. W każdym meczu rywalizacja składa się z dwóch pojedynków singlistów, dwóch pojedynków singlistek i na koniec miksta. Zdarza się, że mikst jest decydującym o losach meczu spotkaniem, jeśli po singlowych starciach mamy remis 2:2.
I tak było wczoraj w rywalizacji Polski z Włochami. Był to tak zwany „finał miasta”, choć równie dobrze można nazwać to spotkanie ćwierćfinałem. Zwycięzcy dwóch grup, które rozgrywane były w Brisbane, spotkali się w bezpośredniej konfrontacji, której stawką był półfinał. W tym miejscu jednak zastrzeżenie – z trzech przegranych finalistów miast, jeden (ten z najlepszym bilansem) zapewniał sobie awans do najlepszej czwórki jako „lucky loser”.
To była emocjonująca rywalizacja. Swój mecz z Martiną Trevisan wygrała oczywiście Iga Świątek, która w United Cup kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Niestety, komplet porażek notuje Daniel Michalski, czyli słabszy z naszych singlistów. W pojedynku otwierającym polsko-włoski mecz Michalski gładko uległ Lorenzo Musettiemu.
Trzecia odsłona tego spotkania to mecz Huberta Hurkacza z Matteo Berrettinim. Pierwsze męskie rakiety nie zawiodły, tworząc widowisko wysokiej klasy. Niestety, w końcowym rozrachunku więcej powodów do radości miał Berrettini, który wygrał 6:4; 3:6; 6:3. Był to jednak ostatni radosny akcent dla Włochów.
Stan meczu wyrównała Magda Linette, która, podobnie jak Świątek, w tym turnieju na razie wyłącznie wygrywa. Linette rozbiła Lucię Bronzetti, oddając jej w całym meczu raptem 3 gemy. Oznaczało to, że o losach awansu zdecyduje mikst.
Choć nie do końca. Włosi już w tym momencie zapewnili sobie awans, bowiem nawet w przypadku porażki w mikście mieli najlepszy bilans wśród przegranych półfinalistów. Być może właśnie dlatego wysłali do boju nie najmocniejszą parę Camila Rosatello / Lorenzo Musetti. U nas na kort wyszli liderzy, czyli Iga i Hubert. I podobnie jak wcześniej Magda Linette, nie zostawili Włochom złudzeń. Wygrali 6:1; 6:2, załatwiając sprawę w godzinkę.
Tym samym Polska po pokonaniu Kazachstanu 4:1, Szwajcarii 3:2 i Włoch 3:2 znalazła się w półfinale. Nasi tenisiści przenoszą się więc do Sydney, które będzie gospodarzem wszystkich najważniejszych meczów tego turnieju – półfinałów i finału. Już dziś w nocy rozpocznie się starcie z USA. Około 3:00 na kort wyjdzie Iga Świątek, a jej rywalką będzie Jessica Pegula. Potem zobaczymy mecz Daniela Michalskiego z Francesem Tiafoe. Zimna kalkulacja podpowiada, że remis 1:1 po tej sesji weźmiemy w ciemno.
Następnego dnia Hubert Hurkacz zmierzy się z Taylorem Fritzem, a Magda Linette z Madison Keys. Mecz zakończy oczywiście pojedynek mikstów. Jeśli będzie to konfrontacja decydująca o awansie do finału, to możemy być pewni, że na kort wyjdą Iga oraz Hubert i na pewno będą faworytami, bo to znakomicie uzupełniający się duet.
W drugim półfinale United Cup zagrają Grecy i Włosi. Finał rozegrany zostanie w niedzielę. Czy z udziałem biało-czerwonych?