Skip to main content

Prawdziwi fani tenisa nie wyśpią się po sylwestrowym szaleństwie, bo już o 7:30 w Nowy Rok reprezentacja Polski rozpocznie swój pierwszy grupowy mecz ATP Cup 2022 z Grecją. Trzecia edycja turnieju w Sydney zapowiada się ciekawie, bo nie ma wyraźnego faworyta. Niestety, ma też wielu gwiazd…

Turniej ATP Cup jest stosunkowo młody, więc wielu fanów tenisa nie zdążyło się jeszcze przyzwyczaić do tego formatu. To swoista konkurencja dla Pucharu Davisa, czyli rozgrywki tenisowych reprezentacji. Formą kwalifikacji do turnieju jest miejsce w rankingu ATP najlepszego zawodnika z danego kraju, tym samym dzięki Hubertowi Hurkaczowi Polacy bez problemu załapali się do tegorocznego ATP Cup. Naszych zawodników czekają grupowe mecze z Grecją (1 stycznia), Gruzją (3 stycznia) i Argentyną (5 stycznia). Jeśli uda się wygrać grupę, wówczas awansujemy do półfinału. Grup jest cztery i tylko najlepsze ekipy uzyskują prawo gry w decydującej fazie imprezy.

Jak wygląda mecz w ATP Cup? Składa się z dwóch singli. Najlepsze rakiety danych drużyn mierzą się ze sobą w pierwszym meczu. W drugim naprzeciw siebie stają ci potencjalnie słabsi. W naszym przypadku będzie to Kamil Majchrzak. Na koniec rozgrywany jest debel. Ma on znaczenie tylko wtedy, gdy po singlach jest remis. Jeśli jedna z ekip prowadzi 2:0, mecz deblowy nie decyduje już o wygranej, a jedynie o rezultacie końcowym (2:1 lub 3:0).

Poprzednie edycje ATP Cup wygrywali Serbowie (2020), prowadzeni do sukcesu przez Novaka Djokovicia oraz Rosjanie (2021), w szeregach których prym wiedli singliści – Danił Miedwiediew i Andriej Rublow. Rosja w finale ograła Włochów 2:0 (nie rozegrano już debla). To był zresztą kapitalny rok dla rosyjskiego tenisa, bo w grudniu Sborna zgarnęła także zwycięstwo w Pucharze Davisa. Teraz Rosjanie są także w gronie kandydatów do wygranej w ATP Cup 2022, ale sprawa się skomplikowała. Z powodu koronawirusa do Sydney nie przyjedzie bowiem Rublow. Drugim singlistą będzie więc mało znany Roman Safiullin, 167. w rankingu. Czy najwyżej notowany zawodnik imprezy, czyli Miedwiediew, poprowadzi Rosję na swoich barkach do sukcesu?

Rublow to nie jedyny wielki nieobecny ATP Cup. Największym jest oczywiście Djoković. Serbowie muszą sobie radzić bez lidera rankingu. Nie wiadomo czy Nole wystąpi w zbliżającym się Australian Open, bowiem organizatorzy turnieju wymagają od zawodników szczepień lub specjalnego zezwolenia. Djoković znany jest z antyszczepionkowych i antynaukowych poglądów, a więc jego występ w Melbourne stoi pod znakiem zapytania. Póki co zabraknie go w Sydney, a liderem Serbów jest Dusan Lajović – światowy numer 33.

Kogo jeszcze zabraknie? Problemy zdrowotne pokonały Rafaela Nadala, Rogera Federera czy Dominica Thiema. Hiszpanię reprezentować będą inni dobrze znani tenisiści – Roberto Bautista Agut i Pablo Carreno Busta. To naprawdę mocne zestawienie. Z kolei reprezentacji Szwajcarii i Austrii nie zobaczymy w ogóle.

Obok Hiszpanów w teorii najrówniejszy skład mają Kanadyjczycy – ich numerem 1 jest Felix Auger-Aliassime (11. w rankingu), a obok niego zagra Denis Shapovalov (nr 14). Mocniejsi wydają się tylko Włosi – Matteo Berrettini (7) i Jannik Sinner (10). Być może ubiegłoroczni finaliści, w tym roku podbiją Antypody?

My liczymy na Polaków, którzy na pewno nie są bez szans na wygranie grupy. Liderem Greków jest oczywiście wyżej notowany od Hurkacza Stefanos Tsitsipas, ale druga rakieta Greków to zawodnik zamykający czwartą setkę rankingu, więc Majchrzak powinien bez większego trudu wygrać swój mecz. Z Gruzją nasi będą wyraźnymi faworytami – o ile Nikoloz Basilaszwili (22) może powalczyć z Hurkaczem, o tyle Aleksandre Metreveli (571) raczej nie ma szans z naszym drugim singlistą. Ciekawy i kluczowy może okazać się mecz z Argentyną, która posłała do boju Diego Schwartzmana (13) i Federico Delbonisa (44).

Warto pamiętać, że kadry większości drużyn liczą pięciu zawodników, co pozwala na rotację zarówno w singlu, jak i w parach deblowych. Skład Polaków uzupełniają Kacper Żuk, Jan Zieliński i Szymon Walków.

Mimo nieobecności wielu topowych zawodników, turniej i tak zapowiada się ciekawie, a oglądanie w akcji Miedwiediewa, Tsitsipasa, Hurkacza, Berrettiniego, Zvereva czy Ruuda będzie znakomitą przystawką przed Australian Open.

 

Related Articles