Skip to main content

Żużlowi fani w ostatni weekend otrzymali solidny zastrzyk emocji. W obydwu turniejach Grand Prix we Wrocławiu zwycięstwo rozstrzygało się na ostatnim metrach. Podobnie było podczas poniedziałkowego meczu PGE Ekstraligi, w którym Falubaz Zielona Góra podejmował Unię Leszno. Skończyło się niemal fotofiniszem, jak w biegach sprinterskich na Igrzyskach Olimpijskich.

Dla obydwu ekip mecz miał fundamentalne znaczenie. Unia wygrywając bardzo zbliżała się do jazdy w playoffach, zachowując szansę na wyprzedzenie Motoru Lublin i zakończenie fazy zasadniczej sezonu na 3. pozycji. To o tyle ważne, że w półfinale unika się rozpędzonego zespołu Sparty Wrocław. Falubaz ciągle jedzie o życie. Zwycięstwo z Unią dałoby zielonogórzanom praktycznie stuprocentową pewność wyprzedzenia w tabeli końcowej GKM Grudziądz, co oznacza uniknięcie bezpośredniego spadku.

Nic zatem dziwnego, że od pierwszego wyścigu na torze oglądaliśmy zaciekłą walkę o każdy punkt. Na dzień dobry duet Piotr Protasiewicz i Matej Zagar objechał parę Emil Sajfutdinow / Szymon Szlauderbach na 5:1! Po chwili w biegu juniorskim mistrzowie Polski wzięli rewanż i było 6:6. Na pierwszym równaniu toru to Byki prowadziły różnicą czterech punktów. Przewaga Unii utrzymywała się niemal do samego końca, przez cały czas lawirując pomiędzy dwoma a sześcioma punktami. W 13. biegu Falubaz wygrał 4:2, co oznaczało, że przed biegami nominowanymi goście mają 4 punkty przewagi. Wydawało się, że to świetna wiadomość dla drużyny Piotra Barona, bowiem ekipa spod znaku Myszki Miki nie mogła przyszykować rezerwy taktycznej.

Tymczasem rzeczywistość okazała się inna. W 14. gonitwie para Protasiewicz/Zagar powtórzyła swój wyczyn z biegu otwarcia, wygrywając podwójnie z Januszem Kołodziejem i Jasonem Doylem! To o tyle zaskakujące, że Zagar miał po czterech startach na koncie ledwo cztery punkty. W kluczowym momencie gospodarze dali jednak radę i tym samym przed ostatnim biegiem spotkania na tablicy wyników wyświetlał się remis!

Remontada Falubazu zakończyła się jednak fiaskiem. W 15. biegu na pierwszym okrążeniu mieliśmy wielkie emocje i momenty tasowania. Wydawało się, że Max Fricke wyprzedzi prowadzącego Piotra Pawlickiego, a Patryk Dudek na noże walczył z Emilem Sajfutdinowem. Polak stracił jednak dystans, a Rosjanin zaczął zbliżać się do Australijczyka, który wciąż nie rezygnował z walki o 3 punkty. Gdy wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte, Dudek na finiszu zniwelował stratę do Sajfutdinowa i na ostatniej prostej obaj panowie wpadli na metę niemal równo. Część miejscowych fanów miała nadzieję, że powtórka pokaże wygraną Dudka, ale to zawodnik Byków był ciut szybszy. Skończyło się zatem zwycięstwem gości 4:2, a w całym meczu 46:44.

Unia ciągle może skończyć sezon zasadniczy na 3. miejscu. Potrzebuje w ostatniej kolejce zwycięstwa za 3 punkty z Motorem Lublin. Koziołki u siebie wygrały 49:41, zatem Byki muszą wywalczyć minimum 50 punktów, by wyprzedzić lublinian. Falubaz z kolei musi mieć się na baczności. 20 sierpnia zielonogórzanie jadą do Wrocławia, gdzie najprawdopodobniej przegrają – inny scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Jeśli dwa dni później GKM Grudziądz pokona u siebie Włókniarz Częstochowa, wówczas rzutem na taśmę to GKM wysforuje się na 7. miejsce, a Falubaz spadnie.

Wspomnijmy jeszcze o tym, że w niedzielę odjechany został szlagier kolejki. Trudno było spodziewać się jednak wielkich emocji. Stal Gorzów do meczu ze Spartą Wrocław przystąpiła bez kontuzjowanych Szymona Woźniaka i Wiktora Jasińskiego oraz z poobijanym Andersem Thomsenem. Nic więc dziwnego, że od samego początku goście rządzili na Jancarzu. Finalnie mecz został przerwany po 12. biegu, bowiem w Gorzowie mocno się rozpadało. Nie miało to większego znaczenia. Sparta prowadziła 42:30, co praktycznie zapewniało jej zwycięstwo. Warto zauważyć, że w drużynie gości bardzo solidnie zapunktowali wszyscy zawodnicy! Najgorszy Tai Woffinden przywiózł 4 punkty i bonus w czterech startach.

Jeździła I liga. W sobotę ROW Rybnik rozbił na swoim terenie Wybrzeże Gdańsk 54:36. Dzień później Unia Tarnów zdobyła swoje pierwsze punkty w sezonie! Jaskółki dość niespodziewanie rozprawiły się u siebie z Orłem Łódź i to aż 54:36! Nie zmienia to oczywiście faktu, że ostatnie miejsce tarnowskiego zespołu jest przesądzone. Z wygrania I ligi nie rezygnują Wilki Krosno, które wygrały na wyjeździe z Polonią Bydgoszcz. Mecz został przerwany po 13. biegach. W jedynym poniedziałkowym meczu Start Gniezno poradził sobie z Arged Malesą Ostrów 50:40. Gnieźnianie nie mają już jednak szans na playoffy, a zespół z Ostrowa stracił fotel lidera.

W II lidze bezproblemowe zwycięstwo nad Wolfe Wittstock zanotował Kolejarz Rawicz, wskakując tym samym na 1. miejsce w tabeli. Dzień wcześniej w „niemieckim” meczu Wolfe przegrało z Landshut Devils.  

Related Articles