Tour de Pologne nie ma z pewnością rangi takiej jak Tour de France, Giro d’Italia czy Vuelta Espana, ale to liczący się wyścig w corocznym kalendarzu kolarstwa. Dziś startuje 78. edycja tej imprezy. Czeka nas tydzień zaciętej rywalizacji na trasie z Lublina do Krakowa. Zobaczymy mnóstwo pięknych obrazków, bo Polska w sierpniu jest naprawdę urokliwa.
Trasa TdP co jakiś czas wyraźnie się zmienia i w tym roku właśnie to się stało. Wyścig powraca na Lubelszczyznę, będzie też na Zamojszczyźnie czy Podkarpaciu. Kolejne etapy odwiedzą miasta takie jak Lublin, Chełm, Zamość, Przemyśl, Sanok, Rzeszów, Tarnów, Bukowina, Bielsko-Biała, Katowice, Zabrze i wreszcie Kraków. Przed kolarzami 7 wymagających etapów. Jednym z nich będzie sobotnia jazda indywidualna na czas po Katowicach. Trzy pierwsze etapy liczą sobie ponad 200 km. Późniejsze są trochę krótsze, ale gdy wyścig wjedzie w góry, wcale nie będzie łatwiej. Wprawdzie tegoroczny tour nie jest tak trudny i bardziej pagórkowaty niż górzysty, ale to wciąż wyzwanie. Największym wydaje się etap do Bukowiny. Tam prawdopodobnie nastąpi selekcja faworytów.
No właśnie – faworyci. Tegoroczny Tour de Pologne nie ma gwiazdorskiej obsady i trudno, by było inaczej. Nie tak dawno skończył się Tour de France, a zaraz po nim zawodnicy wyruszyli na trasę olimpijską w Tokio. W dodatku już w sobotę rozpoczyna się Vuelta Espana, zatem jeśli ktoś chce walczyć w tym klasyku, nie może stanąć do rywalizacji w Polsce. Rok temu mieliśmy Remco Evenepoela, Simona Yatesa, Jakoba Fuglsanga i paru innych, ale z powodu pandemii sytuacja była zupełnie inna. Nasz narodowy tour był pierwszą imprezą etapową rangi WorldTouru po restarcie sezonu, a sama trasa wyścigu była skrócona. Teraz wszystko się normalizuje.
Polskich kibiców może cieszyć fakt, że poza Rafałem Majką w rodzimym wyścigu zobaczą całą krajową czołówkę, z Michałem Kwiatkowskim, triumfatorem z 2018 roku, na czele. „Kwiato” to także faworyt tegorocznego wyścigu. Trasa wydaje się być dla niego bardzo korzystna, szczególnie po złagodzeniu trasy etapu na Podhalu. Kwiatkowski, wspierany w tym wyścigu między innymi przez Tao Geoghegana Harta, Gianniego Moscona czy Andreya Amadora, powinien powalczyć o zwycięstwo. Szczególnie, że już w Tokio pokazał się z niezłej strony.
A kto może mu zagrozić? Faworytem czasówki będzie Joao Almeida z grupy Deceuninck–Quick-Step. Trzeba jednak pamiętać, że jazda po Katowicach to tylko 17.9 km, więc ewentualne zyski najlepszych specjalistów od tej konkurencji nie będą ogromne.
Kwiatkowski to nie jedyny były zwycięzca TdP na trasie tegorocznego. Grupa Bahrain Victorious wystawiła np. Dylana Teunsa. Belg wygrywał wyścig Czesława Langa w 2017 roku. Rok wcześniej świętował jego rodak – Tim Wellens. Reprezentuje on barwy grupy Lotto Soudal i także nie można go lekceważyć – w górach i jeździe na czas spisuje się co najmniej nieźle.
Do listy zawodników, których stać na sukces w tegorocznym wyścigu dookoła Polski doliczmy jeszcze Jaia Hindleya (Team DSM), Diego Ulissiego (UAE Team Emirates), George’a Bennetta (Jumbo-Visma), Tanela Kangerta (BikeExchange), Giovanniego Aleottiego (Bora-hansgrohe). Gdy brakuje największych gwiazd, o swoje powalczyć będą chcieli zawodnicy z dalszego szeregu, a także uzdolniona młodzież w światowym peletonie, a już nie raz dobra postawa w Tour de Pologne była początkiem dużej kariery.
Łączna pula nagród 78. TdP wynosi 136 tysięcy euro. Zwycięzca zgarnie 14 tys., a także auto – Citroena C3 Aircross.