
Powroty wielkich mistrzów, którzy nie mogą sobie poradzić na sportowej emeryturze bez zastrzyku adrenaliny, to zjawisko, które znamy. Przykłady można by mnożyć, a w tym roku pisaliśmy już przecież o wracającym do Formuły 1 Fernando Alonso (KLIK). Tym razem na tapet bierzemy innego giganta sportów motorowych – Jasona Crumpa. Legendarny australijski żużlowiec po ośmiu latach rozbratu z poważnym ściganiem, postanowił wrócić! I wrócił w wielkim stylu.
Sylwetki Crumpa fanom żużla przedstawiać nie trzeba. Kangur zdobył bowiem w swojej karierze aż sześć tytułów mistrza świata – trzy drużynowe i trzy indywidualne. Od roku 2001 do 2010 nie schodził z podium IMŚ, czyli de facto cyklu Grand Prix. Poza trzema złotymi medalami, zgarnął też pięć srebrnych i dwa brązowe. Odjechał 145 turniejów GP, z których wygrał 23, a w 33 kolejnych stał na niższym stopniu podium. W finałach jeździł łącznie 77 razy. W sumie zdobył ponad 2000 punktów w tym elitarnym cyklu, co stawia go w roli legendy tej dyscypliny, obok takich jeźdźców jak Tony Rickardsson, Hans Nielsen, Nicki Pedersen, Greg Hancock czy Tomasz Gollob. Swoją przebogatą karierę Crumpy zakończył w 2012 roku. W pożegnalnym sezonie był jeszcze w stanie wygrywać – triumfował w Kopenhadze, na 2. miejscu skończył zawody w Pradze. Cały cykl skończył na 6. miejscu.
Gdy rudowłosy Australijczyk odchodził na sportową emeryturę, był w stanie rywalizować z najlepszymi jak równy z równym. Ale nikt wtedy nie mógł przypuszczać, że osiem lat później Crump wróci na tor i – jak gdyby nigdy nic – w jednym z pierwszych startów zdobędzie brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii. A tak się właśnie stało w miniony poniedziałek!
Crump już od dłuższego czasu zdradzał chęć powrotu na tor. Najwyżej ustabilizowane życie rodzinne zaczęło go nudzić, a cóż może być większym ładunkiem adrenaliny, niż ściganie się na motocyklu bez hamulców? Koronawirus nieco przeszkodził w planach Crumpa, bo start angielskiej ligi mocno się opóźniał, a finalnie nie doszedł do skutku. Udało się jednak rozegrać indywidualny finał w Manchesterze. Gdy jeden legendarny żużlowiec, Greg Hancock, postanowił swoją karierę zakończyć, drugi as czarnego sportu swoją wznowił. Widocznie bilans weteranów na światowych torach musi się zgadzać, a kibice mają prawo patrzeć na poczynania mistrzów, z rozrzewnieniem wspominając cykl Grand Prix z początku tego wieku. Kiedyś to było…
Wróćmy jednak do poniedziałkowego turnieju. Starty reprezentantów "Aussies" w mistrzostwach Wielkiej Brytanii to żadna nowość. W 2017 roku na podium stanął przecież Rory Schlein. Aż dwóch Australijczyków w najlepszej trójce to już jednak mocny cios dla Anglików. Wspomniany Schlein na torze w Manchesterze okazał sie najlepszy, wyprzedzając Richarda Lawsona i Crumpa. Stawkę finalistów uzupełnił Steve Worrall.
Oczywiście – poniedziałkowy finał nie miał najmocniejszej obsady. Zabrakło takich jeźdźców jak zeszłoroczny mistrz Charles Wright, Craig Cook, Robert Lambert czy przede wszystkim Tai Woffinden. Nie zmienia to jednak faktu, że Crump ukończył zawody przed takimi żużlowcami jak Chris Harris, Richie Worrall, Danny King czy Ben Barker – nie są to w świecie speedway'a postaci anonimowe. To trochę tak, jakby Adam Małysz po ośmiu latach wrócił do skakania i na dzień dobry w Mistrzostwach Polski wyprzedził Macieja Kota, Stefana Hulę czy Klemensa Murańkę. To oczywiście nierealne, bo skoki narciarskie w dużo większym stopniu oparte są o cechy fizyczne i ponad 40-letni skoczek to raczej ewenement (pozdro Noriaki). W żużlu nawet podchodzący pod pięćdziesiątkę Hancock wciąż należał do światowej czołówki. Ciekawe jak potoczy się przygoda 45-letniego Crumpa. Poniedziałkowy wynik i sposób jazdy na arcytrudnym, błotnistym torze w Manchesterze, pokazał, że wciąż stać go na bardzo wiele. W dwóch wygranych przez siebie biegach wyprzedzał rywali na trasie jak za najlepszych lat. Zresztą – to trzeba zobaczyć.
2020 BRITISH FINAL
HERE’s 3x World Champion @jasonpcrump rolling back the years with a stunning ride in difficult conditions in Monday's #2020BritishFinal !
@SportCentralTV pic.twitter.com/ZZqHlnxzCA
— Official British Speedway (@SpeedwayGB) September 30, 2020
Sezon 2020 jednak de facto może spisać na straty, bo docelowo Crumpy miał startować w barwach Ipswich Witches. Pandemia te plany pokrzyżowała, a co będzie za parę miesięcy to wielka niewiadoma. Czy spragniony rywalizacji Crump, który udowodnił sobie i całemu światu, że wciąż na motocyklu czuje się jak ryba w wodzie, zdecyduje się na angaż w Szwecji lub Polsce? Może nie jest w tym momencie zawodnikiem na standardy PGE Ekstraligi, ale już piętro niżej powinien sobie poradzić, a w 2. lidze być wręcz gwiazdą – nie tylko ze względu na nazwisko.