Skip to main content

Wielki artysta Sławomir śpiewał o miłości w Zakopanem. I właśnie w walentynkowy weekend stolica polskich Tatr po raz drugi w tym sezonie gościć będzie Puchar Świata w skokach narciarskich. Tym razem w zastępstwie za odwołane konkursy w Chinach. Odwołane oczywiście z powodu koronawirusa, a raczej ograniczeń sanitarnych.

Gdy okazało się, że FIS na gwałt szuka chętnych do zorganizowania kolejnych zawodów Pucharu Świata w zastępstwie za Zhangjiakou, szybko zgłosili się Polacy. Kandydatura szybko została też zaakceptowana i choć początkowo wydawało się, że większe szanse na organizację ma Wisła, to koniec końców stanęło na Zakopanem i Wielkiej Krokwi. Nie minął więc jeszcze miesiąc, a zawodnicy wracają na skocznię im. Stanisława Marusarza.

Pora więc na mały flashback. 16 stycznia w drużynówce triumfowali Austriacy, przed Polakami i Norwegami. Zwycięstwo Austrii było lekko zaskakujące, a nasi skoczkowie mieli prawo odczuwać niedosyt. Zapowiadało się zwycięstwo. Polacy prowadzili i systematycznie powiększali przewagę. W przedostatnim skoku zawiódł jednak Andrzej Stękała i skończyło się na niższym stopniu podium.

Jeszcze mniej udany dla Polaków był drugi dzień zakopiańskiego Pucharu Świata. Żyła ze skakania w konkursie indywidualnym „wypisał się” już w piątek, bo został zdyskwalifikowany w kwalifikacjach. Kamil Stoch i Dawid Kubacki nie poradzili sobie z bardzo trudnymi warunkami w pierwszej serii i skoczyli zbyt krótko. Lepsze skoki w drugiej serii pozwoliły na awans o kilka pozycji, ale ostatecznie 11. miejsce Kamila i 15. miejsce Dawida to po prostu kiepski rezultat. W ten weekend będą dwie okazje, by się poprawić. Dla Stocha to także kolejne okazje, by zdetronizować Adama Małysza w liczbie pucharowych zwycięstw. Licznik Stocha zatrzymał się na liczbie 39. Wydaje się jednak, że 40. wiktoria jest kwestią czasu. Gdyby nie fenomenalny Halvor Egner Granerud, już w ostatni weekend w Klingenthal udałoby się, bowiem w sobotę Stoch zajął 2. miejsce.

Granerud jest jednak w niesamowitym gazie. Miesiąc temu w Zakopanem skakało mu się marnie. Zawodził przez cały weekend. Czy była to obniżka formy czy po prostu Wielka Krokiew nie leży liderowi PŚ? Tego nie wiemy, ale teraz się dowiemy. Nawet gorszy weekend Norwegowi szczególnie nie zaszkodzi, bo jego przewaga w klasyfikacji generalnej jest naprawdę imponująca. Tak naprawdę pora zastanawiać się kiedy nastąpi koronacja. – Znowu chcę spisać się możliwie dobrze, natomiast ostatnio miałem tam (w Zakopanem – przyp. red.) problemy z najazdem – mówi Granerud. – Mam nadzieję, że uda mi się to poprawić. Trudno będzie znów wygrać, ale zrobię, co w mojej mocy – dodaje popularny „Granulat”.

Jak wygląda program weekendu w Zakopanem? W piątek o 13:30 treningi, a o 16:00 kwalifikacje. W sobotę o 15:00 seria próbna, a godzinę później start pierwszego konkursu. W niedzielę o 14:45 kwalifikacje, a około 16:10 rozpocznie się drugi konkurs indywidualny. Jeśli chodzi o pogodę to ma być mroźno i może padać śnieg. Wiatr może utrudniać skakanie, ale widywaliśmy już w tym sezonie znacznie bardziej niepokojące prognozy.

Related Articles