Skip to main content

Kamil Stoch jutro może po raz trzeci w karierze sięgnąć po Złotego Orła, czyli mówiąc po ludzku – wygrać Turniej Czterech Skoczni. Nasz najlepszy skoczek ma ponad 20 punktów przewagi nad trzecim Halvorem Egnerem Granerudem, który jawi się jako główny rywal. Między nimi jest jeszcze Dawid Kubacki, ubiegłoroczny triumfator czterech skoczni. Wygląda więc na to, że w Trzech Króli znów będziemy mieli powody do radości. Tym bardziej, że wtorkowe kwalifikacje wygrał Stoch!

Odważne zapowiedzi Graneruda, że będzie chciał w Bischofshofen odrobić straty i wygrać turniej, mogły niepokoić szczególnie po pierwszym wtorkowym treningu, który Norweg wygrał z dużą przewagą. Stoch stracił do lidera Pucharu Świata 15 punktów, więc przy dwóch takich próbach w konkursie, straciłby też prowadzenie i wygraną.

Polacy na skoczni im. Paula Ausserleitnera rozkręcali się jednak ze skoku na skok. W drugim treningu Granerud był już lepszy tylko o kilka punktów, a w kwalifikacjach najlepszy był już Stoch, wyprzedzając Roberta Johanssona i Graneruda. Stoch będzie więc kończył jutrzejszą 1. serię. Patrząc na perfekcję jego kwalifikacyjnego skoku, można stwierdzić, że ciut słabsze treningowe próby były potraktowane przez Polaka na dużym luzie, a dopiero kwalifikacje i konkurs będą prawdziwym pokazem możliwości. Stoch oczywiście otrzymał znakomite noty za styl – tu wręcz zdeklasował Graneruda. U jednego sędziego pojawiła się nawet nota 20.0.

Wygląda więc na to, że nie mamy się czego obawiać. Kamil zna smak wygrywania turnieju i za każdym razem gdy to robił, wygrywał też w Bischofshofen. Ma ogromne doświadczenie, zatem nie powinien dać sobie wyrwać wygranej z rąk.

Nie wspominamy o Kubackim, ale on także nie zawiódł w kwalifikacjach, zajmując 6. miejsce. Utrzymać 2. miejsce będzie ciężko, zaatakować Stocha jeszcze trudniej (strata 15 pkt), ale Kubacki także tutaj wygrywał – oczywiście rok temu, pieczętując triumf w 68. Turnieju Czterech Skoczni. Trzeba się z nim liczyć, bo gdyby nie słabszy występ w Oberstdorfie, to jutro miałby dużo większe szanse na obronę Złotego Orła.

Sensacją wtorkowych kwalifikacji była próba Anże Laniska, zakończona na 108. metrze i 52. miejscu.  Jako że od kilku sezonów czołówka Pucharu Świata nie ma już "darmowej" kwalifikacji, to Słoweńca w jutrzejszym konkursie po prostu zabraknie! Lanisek był szóstym zawodnikiem turniejowej klasyfikacji,  więc o jedno oczko powinni przesunąć się Żyła i Stękała. O ile oczywiście będą skakać odrobinę lepiej niż dziś, bowiem ich kwalifikacyjne próby nie zachwyciły. Stękała zajął 26. miejsce, a Żyła 28. Wyżej  był Aleksander Zniszczoł – 18. Klemens Murańka i Maciej Kot także załapali się do "piećdziesiątki".

W efekcie jutrzejszy konkurs będziemy zaczynać od bardzo ciekawej pary. Stękała zmierzy się z 4. w "generalce" Karlem Geigerem, który dziś także nie zachwycił. Jeśli obaj panowie nie skoczą bardzo dobrze, to jednego z nich może zabraknąć w drugiej serii, a to oczywiście oznaczać będzie duży spadek w klasyfikacji czterech skoczni. Z kim zmierzą się pozostali biało-czerwoni? Żyła z Danielem Lacknerem, Zniszczoł z Domenem Prevcem, Murańka z Yuikyą Sato, Kubacki z Kotem, a Stoch z Matthew Soukupem z Kanady. Notabene dziś jego dużo bardziej znany rodak, Mackenzie Boyd-Clowes został zdyskwalifikowany. Zresztą rywal Stocha ma marginalne znaczenie, bo dla jednego z najwybitniejszych skoczków w historii celem jest przypieczętowanie trzeciego triumfu w niemiecko-austriackiej imprezie. Takiej sztuki dokonało niewielu, ale do Janne Ahonena, który łącznie wygrywał turniej pięć razy, jeszcze droga daleka.

Related Articles