Skip to main content

Piątkowy konkurs skoków narciarskich w Rasnovie zakończył się w sensacyjny sposób. Zwycięzca Halvor Egner Granerud został zdyskwalifikowany za nieregulaminowy kombinezon. Tym samym drugie zwycięstwo w tym sezonie odniósł Ryoyu Kobayashi. Kamil Stoch był drugi, a podium uzupełnił Karl Geiger. Dla Stocha było to 79. podium w karierze.

Po pierwszej serii Stoch zajmował 9. miejsce. Skok na 92.5 był za krótki by znaleźć się w ścisłej czołówce. Prowadzili ex aequo Granerud z… Manuelem Fettnerem. Obecność Austriaka na czele była prawdziwą sensacją. Ten skoczek debiutował w Pucharze Świata pod koniec XX wieku. Był solidnym zawodnikiem, ale indywidualnie nigdy nie osiągał znaczących sukcesów. Austria do Rasnova wysłała drugi garnitur i tylko dzięki temu Fettner w ogóle dostał szansę skakania w zawodach Pucharu Świata. Mało brakowało, a wykorzystałby tę szansę w najlepszy z możliwych sposobów. Podium po pierwszej serii uzupełniał Dawid Kubacki.

W drugiej serii doszło do sporej liczby przetasowań. Kilku zawodników, których obecność w pierwszej dziesiątce była niespodzianką, nie wytrzymało presji. Wśród nich także wspomniany Fettner. Spory awans był za to udziałem Piotra Żyły i przede wszystkim Stocha, który poszybował na odległość 97.5 metra. Sporą niespodzianką była dyskwalifikacja Markusa Eisenbichlera. Niemiec po pierwszym skoku był 18. W drugiej próbie się poprawił, ale miał nieregulaminowy strój, więc na nic zdały się starania. W Rumunii swojego dorobku punktowego nie poprawił.

Najciekawsze wydarzyło się jednak już po ostatnim skoku. Granerud skoczył krócej niż prowadzący Kobayashi i drugi Stoch, ale łączna nota wystarczyła do zajęcia 1. miejsca. Problem w tym, że kilka minut później lider Pucharu Świata podzielił los wicelidera, Eisenbichlera. Oznaczało to zwycięstwo Japończyka i drugie miejsce Stocha. Kubacki skończył na 4. pozycji, a Żyła na 5. Poza tym 16. był Murańka, a 19. Jakub Wolny. Słabiej spisał się Andrzej Stękała, który ukończył konkurs na 22. pozycji. Bez punktów skończył Paweł Wąsek.

Trener Michal Doleżal do sobotniego konkursu drużyn mieszanych oddelegował Stocha i Kubackiego. Ich misja była z góry skazana na porażkę, bo niestety nasze panie nie prezentują poziomu, który dawałby szansę na myślenie choćby o podium. Tak też się stało – choć Stoch był indywidualnie 3. zawodnikiem konkursu, a Kubackim 6., to finalnie reprezentacja Polski zajęła 7. miejsce, wyprzedzając tylko Rumunię i Francję. Wygrała Norwegia, przed Słowenią i Austrią. Kamila Karpiel była najsłabszą zawodniczką spośród tych, które oddały dwa skoki. Anna Twardosz wyprzedziła tylko dwie rywalki i jednego rywala. Indywidualnie powtórzył się wynik z piątku. Granerud najlepszy, dalej Kobayashi i Stoch. Tym razem popularny „Granulat” nie został zdyskwalifikowany. Jego łączna nota była lepsza od not Kobayahskiego i Stocha o blisko 10 punktów.

Widać wyraźnie, że forma nie opuszcza lidera Pucharu Świata i każdy inny wynik niż dwa złote medale w konkursach indywidualnych Mistrzostw Świata w Oberstdorfie będzie dużą niespodzianką. My oczywiście liczymy na dobre skoki Polaków i medale indywidualnie oraz w drużynie. Wydaje się jednak, że za plecami Graneruda wszystko jest możliwe, bo poziom rywali jest zbliżony. Stoch ma ogromny potencjał, ale jego skoki nie są ustabilizowane. Gdyby w każdym skoku był w stanie pofrunąć tak, jak podczas drugiej serii w piątek, wówczas mógłby rzucić rękawicę nawet Norwegowi.

Rumuński weekend Pucharu Świata to już historia. Konkursy na mniejszej skoczni to miła odmiana, tak jak zawody drużyn mieszanych. Teraz pora na imprezę sezonu.

Related Articles