Skip to main content

Sensacyjne zwycięstwo Stali Gorzów z Unią Leszno w 1. kolejce było naprawdę mocnym akcentem inauguracyjnego weekendu speedway’a. W 2. kolejce gorzowianie na swoim torze pokonali Motor Lublin i są samodzielnym liderem tabeli.

Zacznijmy jednak od meczów piątkowych – oba zakończyły się takim samym wynikiem, 51:39 dla gospodarzy. Najpierw ścigano się w Zielonej Górze, gdzie Falubaz pokonał GKM Grudziądz. W zgodnej opinii żużlowych ekspertów to starcie dwóch najpoważniej zagrożonych spadkiem ekip w lidze. Mimo świetnej postawy Nickiego Pedersena (16 pkt w 6 startach) GKM nie był w stanie powalczyć choćby o remis. W drużynie gospodarzy punktowali wszyscy i tylko juniorzy przywieźli mniej niż 6 pkt. W GKM nikt poza Pedersenem nie wygrał wyścigu, więc trudno było marzyć o końcowym sukcesie. 39 punktów przywiezione z Lubuskiego daje jednak ekipie Janusza Ślączki prawo do realnego myślenia o bonusie.

W drugim piątkowym meczu Betard okazał się lepszy od Apatora. Wrocławianie potwierdzili medalowe aspiracje, a każdy z liderów zespołu przywiózł dwucyfrówkę – mowa o Macieju Janowskim, Taiu Woffindenie i Artiomie Łagucie. Nawet słabsza postawa Gleba Czugonowa niczego nie zmieniła. W szeregach Aniołów na pochwałę zasłużyli Jack Holder (10 pkt w 6 startach) i Robert Lambert (11 pkt w 6 startach). Całkowicie zawiedli juniorzy, a także Adrian Miedziński, który może okazać się jeźdźcem własnego toru.

W niedzielę wspomniana gorzowska Stal rozprawiła się z Motorem 52:38. Przez 2/3 meczu trwała wyrównana walka. Po 9. biegu mieliśmy wynik 28:26 dla miejscowych. W końcówce miejscowi wygrali podwójnie aż trzy z sześciu biegów i ostatecznie rozmiary ich zwycięstwa były okazałe. Wydaje się, że bonus jest teraz zdecydowanie bliżej wicemistrzów Polski. Ojcowie zwycięstwa byli dwaj. To oczywiście Bartosz Zmarzlik (czysty komplet) i Martin Vaculik (13+2). Więcej niż solidnie punktował także Anders Thomsen (11+1). W Motorze na niezłym poziomie pojechali Mikkel Michelsen, który aż dwa razy musiał podnosić się z toru po groźnie wyglądających upadkach, a także Jarosław Hampel. Doświadczony Polak ponoć ciężko przeszedł koronawirusa, ale na torze nie było tego widać – radził sobie dobrze. Uwagę zwraca spora dysproporcja w formie juniorów Koziołków. Ta formacja miała być ogromnym atutem drużyny Macieja Kuciapy. Mateusz Cierniak nie zawiódł pokładanych w nim nadziej i przywiózł 6 pkt. Tymczasem Wiktor Lampart z sezonu na sezon wygląda coraz słabiej – rozgrywki 2021 rozpoczął od trzech zer. Cały czas jeździł w ogonie stawki, bez kontaktu z rywalami.

Na koniec kolejki mieliśmy jedyne zwycięstwo gości. Unia Leszno przegrywała w Częstochowie już 18:24, by w drugiej części odwrócić losy rywalizacji. Byki lepiej spasowały się z torem pod Jasną Górą, a liderzy nie zawiedli – może poza Emilem Sajfutdinowem, który przywiózł 7 oczek w 4 startach i sam był mocno niezadowolony ze swojej postawy. We Włókniarzu wynik ratował Leon Madsen, który w 6 próbach przywiózł 14 pkt. Żaden z pozostałych jeźdźców gospodarzy nie zbliżył się do tego wyniku. Połowę dorobku Madsena uzbierał junior, Jakub Miśkowiak. Byki zrehabilitowały się po nieudanym starcie rozgrywek, ale w oczy rzuca się słabiutka postawa formacji juniorskiej w zespole Piotra Barona. Na Włókniarz świetnie jeżdżący seniorzy wystarczyli, ale w walce o medale DMP tych cennych oczek może brakować.

Zerkamy jeszcze do I ligi, gdzie rozegrano dwa mecze. Orzeł Łódź pokonał Unię Tarnów 50:40, a w hicie kolejki Wybrzeże Gdańsk zremisowało z ROW-em Rybnik. Walka toczyła się praktycznie do ostatniego łuku i można tylko żałować, że wciąż nie ma perspektywy, że kibice niedługo wrócą na trybuny.

II liga poczeka sobie ze startem minimum do maja, a to ze względu na przepisy sanitarne, związane z kwarantanną. Na tym szczeblu rozgrywek mamy dwie drużyny z Niemiec i jedną z Łotwy, co mocno komplikuje sprawy.

 

Related Articles