Skip to main content

Za nami pierwszy dzień zmagań w UK Open, czyli bardzo specyficznym turnieju darta, w którym nie obowiązują rozstawienia. Rewelacyjnie spisał się 17-letni Sebastian Białecki, który dotarł do 4. rundy. Na trzeciej zatrzymał się Krzysztof Kciuk, a Ratajski gra dalej.

Oprócz zawodników z kartami PDC  w UK Open startują też najlepsi zawodnicy z Challenge Tour czy Development Tour. Najlepsi mogą trafić na najlepszych już w początkowych rundach. Rozstawienia tu nie obowiązują, każdy może trafić na każdego, ale ci lepsi gracze zaczynają od późniejszych rund. Bardzo ważne jest tu szczęście i takie szczęście dopisywało Białeckiemu już od pierwszej rundy, gdzie trafił na kwalifikanta – Jima McEwana. Urodzony w 2003 roku był najmłodszym z uczestników, pierwszym, który urodził się już po tym, kiedy w 2003 roku zainaugurowano ten turniej. Już po kilku minutach od rozpoczęcia sensacyjnie zakończył lega dziewięcioma lotkami, a finalnie wygrał 6:3.

W drugiej rundzie mógł już trafić na mocnych rywali, ale znów miał szczęście i zmierzył się z kwalifikantem z Challenge Tour – Holendrem van der Walem. Jego również pokonał 6:3, ale w trzeciej rundzie trafił już na gracza z rankingu PDC – Derka Telnekesa, który zajmuje tam 72. pozycję. Tym razem pokonał zawodnika z kartą i była to już duża niespodzianka. W czwartej rundzie zmierzył się już z 20. w rankingu Mensurem Suljoviciem, który swoje w ciągu dwóch lat wygrał i może pochwalić się wartością około 250 tys. funtów. Do pewnego momentu Polak szedł z nim łeb w łeb, ale dał się przełamać na 5:7 i już się z tego nie wygrzebał. To był i tak rewelacyjny debiut nastolatka.

Kolejny Polak, sklasyfikowany na 87. pozycji, czyli Krzysztof Kciuk z racji takiego rozstawienia zaczynał od drugiej rundy i już tam trafił na wyżej sklasyfikowanego przeciwnika – Ryana Murraya. Obaj zawodnicy rzucali z podobną średnią, ale to Polak lepiej kończył i wygrał 6:2. Drugi mecz Krzysztofa Kciuka był z kolei transmitowany, ponieważ mierzył się na jednej z dwóch głównych tarczy. A grał nie z byle kim, bo 38. Kimem Huybrechtsem i miał olbrzymią szansę, żeby go pokonać, ale totalnie nawalił nie wykorzystując aż sześciu lotek meczowych. Tym większa szkoda, bo był to jeden z najlepszych meczów Kciuka w ostatnich latach.

Krzysztof Ratajski, jako zawodnik ze ścisłej światowej czołówki startował od czwartej rundy i miał wyjątkowego pecha w losowaniu, trafiając na jeszcze lepszego Nathana Aspinalla. Dwukrotny półfinalista mistrzostw świata i mistrz UK Open z 2019 nie okazał się taką straszną przeszkodą. Ratajski rozegrał znakomity mecz ze średnią 102.6 i zameldował się w kolejnej rundzie. Reszta zmagań już dzisiaj.

Related Articles