Skip to main content

Puchar Świata przenosi się do Norwegii, gdzie czeka nas skrócony w tym roku Raw Air. Na chwilę wracamy jednak do wydarzeń sprzed kilku dni. Weekend w Finlandii był  bardzo interesujący, a nam przyniósł niespodziewane podium.

To podium wywalczył Piotr Żyła, który w piątkowym konkursie zajął 3. miejsce. Po pierwszej serii „Wiewiór” zajmował szóstką lokatę, ex aequo z Karlem Geigerem, liderem Pucharu Świata. Prowadził dość niespodziewanie młody Austriak, Ulrich Wohlgennant. W drugiej serii Żyła skoczył pod 130 metr i przesunął się w klasyfikacji o 3 pozycje. Ostatecznie wygrał Stefan Kraft, wyprzedzając Halvora Egnera Graneruda. Za plecami Żyły znaleźli się Markus Eisenbichler, Geiger i sensacyjny lider po pierwszej serii. Ryoyu Kobayashi zajął dopiero 7. miejsce. Pozostali Polacy? Nieźle spisał się Dawid Kubacki, który zajął 13. miejsce. Kamil Stoch był 24. Pozostali bez punktów PŚ, choć Kacprowi Juroszkowi zabrakło niewiele – był 32.

Trzeba jednak zauważyć, że w treningu, który odbył się kilka godzin wcześniej, biało-czerwoni spisali się dużo lepiej niż w konkursie. Stoch zajął 2. miejsce, Żyła 5., Kubacki 7., a Paweł Wąsek 12! Niestety, rzeczywistość konkursowa okazała się mniej różowa, choć pierwsze w tym sezonie podium Żyły i drugie Polaka musi cieszyć.

W sobotę w Lahti odbył się konkurs drużynowy. Przyzwoite wyniki w piątek dawały nadzieję na niezły występ w sobotę. I rzeczywiście – po pierwszej serii biało-czerwoni zajmowali 5. pozycję, ale do podium tracili raptem nieco ponad 3 punkty. Prowadzi Słowenia, przed Austrią i Norwegią. Tuż przed Polakami byli Niemcy. Zapowiadało to duże emocje w drugiej serii.

Niestety, druga seria nie była dla nas tak dobra, a to ze względu na dyskwalifikację Pawła Wąska za nieprzepisowe buty. Tym samym marzenia o podium trzeba było odłożyć. Zresztą, trzeba uczciwie przyznać, że nawet bez dyskwalifikacji, nasi skoczkowie utrzymaliby jedynie piątą lokatę. Finalnie konkurs wygrali Austriacy, przed Słoweńcami, a na podium znaleźli się jeszcze Niemcy. Dalej Norwegowie, Japończycy i – tu niespodzianka – także Finowie. Gospodarze wykorzystali dyskwalifikację Wąska i skończyli konkurs na 6. pozycji.

Przy okazji konkursu drużynowego warto spojrzeć w nieoficjalne wyniki indywidualne – tutaj najlepszy był zwycięzca z piątku – Kraft. Najlepszy z Polaków Stoch miał 6. notę.

Stoch szósty był także w niedzielnych kwalifikacjach. Oczko niżej uplasował się w nich Kubacki. Niestety, w konkursie Stoch znów nie mógł odnaleźć formy. Po pierwszej próbie był na 15. miejscu. Poprawił się w drugim skoku – skończył na 11. pozycji. Lepiej spisał się Kubacki, który po pierwszej serii był 9., ale zawody ukończył na 7. pozycji. Punkty Pucharu Świata zapisał także Żyła, ale 14. miejsce to wobec piątkowego podium duży zjazd. Mimo niezłej próby w kwalifikacjach znów bez punktów skończył Juroszek – w konkursie skoczył znacznie słabiej i zajął 40. miejsce. Dwa oczka wyżej był Wąsek, a dwa niżej Stefan Hula. Słabo.

Po pierwszej serii prowadził Granerud, który wyprzedzał Geigera, Wohlgennanta, Fettnera i Kobayashiego. Norweg prowadzenie zdołał utrzymać, ale pierwszym miejscem na podium musiał się podzielić z Japończykiem. Złoty medalista z Pekinu w drugiej serii oddał kapitalny skok na 130.5 metra i ponownie jak Granerud zgromadził łączną notę 278 pkt. Trzecie miejsce zajął Kraft. Geiger w drugiej próbie skoczył słabiej – zajął 5. miejsce i znów jest drugi w klasyfikacji generalnej. Jego walka z Ryoyu powinna rozstrzygać się do samego końca i konkursów w Planicy. Póki co jednak karuzela PŚ przenosi się do Lillehammer, gdzie konkurs odbędzie się pojutrze.

Related Articles