
Przed tygodniem zameldowaliśmy się na półmetku sezonu zasadniczego. Czas więc na pierwsze mecze rewanżowe. W Zielonej Górze także spotkanie o wszystko dla Falubazu, który mocno utrudnił sobie sytuacje.
Piątek, 18:00 Sparta Wrocław – GKM Grudziądz
Pierwsze spotkanie 8. kolejki i od razu wspomnienia z pierwszego meczu tych ekip. W Grudziądzu Sparta miała mnóstwo pecha. Już na początku stracili Taia Woffindena, a jego ustawienie w parze z juniorami sprawiło, że dwukrotnie przegrywali 1:5. Później jeszcze błąd popełnił Dariusz Śledź z Glebem Czugunowem do spółki, czego efektem była bolesna porażka. Teraz będzie rewanż i patrząc na dyspozycje obu ekip, prawdopodobnie Sparta mocno się przejedzie po gościach.
Woffinden wrócił i jest w coraz wyższej formie, a minione dni były kapitalnie dla Dana Bewleya, który skończył mecz w Zielonej Górze z płatnym kompletem, a po chwili niemal powtórzył ten wyczyn w Anglii. Łaguta, Janowski, Czugunow i rosnąca dyspozycja juniorów. Krótko mówiąc spartanie są na krzywej wznoszącej i dzisiaj powinni to pokazać. Tym bardziej że rywalem słaby GKM Grudziądz. Tam nadal poza Nickim Pedersenem nie ma żadnych pewniaków. Wydawało się, że takowym będzie Kenneth Bjerre, ale w Częstochowie zawalił kompletnie początek meczu. Niezłe zawody odjechał Norbert Krakowiak, ale generalnie Robert Kempiński i Robert Kościecha nieco błądzą po omacku. Próbują zmieniać, rotować składem, ale z pustem i salomon nie naleje. Dzisiaj może być bolesny wieczór dla grudziądzan.
Piątek, 20:30 Włókniarz Częstochowa – Motor Lublin
Hit pod Jasną Górą. To przede wszystkim starcie dwóch najlepszych formacji juniorskich. W Częstochowie i Lublinie mają zdecydowanie najskuteczniejszych młodzieżowców w lidze, którzy odsadzili resztę stawki pod względem punktowania. To właśnie pojedynki duetu Świdnicki, Miśkowiak oraz Lampart i Cierniak będą języczkiem u wagi tego meczu. W tym aspekcie wydaje się, że przewaga po stronie gospodarzy, którzy mają Miśkowiaka w super formie.
Seniorzy to spora zagadka po obu stronach. We Włókniarzu pewniak jest jeden – Leon Madsen. Resztą "lubi" i potrafi zawodzić w najmniej oczekiwanych momentach. Ostatnio odpalił Bartosz Smektała, coraz lepsze momenty notuje Kacper Woryna, ale bardzo średnio spisuje się jeden z liderów – Fredrik Lindgren. Szwed przeplata dobre biegi takimi, w których jeździ daleko za rywalami. Na pewno nie tego oczekiwali kibice przy Olsztyńskiej.
W Motorze też jest sporo zawodników, którzy mają sinusoidalną formę. Grigorij Łaguta w niemal każdym meczu zawali jeden bieg. Hampel potrafi jeździć naprzemiennie, notując trójki i zera wyścig po wyścigu. Wydaje się, że najrówniej jeździ Mikkel Michelsen, a zwyżka formy widoczna jest u Krzysztofa Buczkowskiego. Kłopotem mogą być ostatnie mecze Dominika Kubery, który po niezłych dwóch pierwszych meczach, teraz jakby przygasł.
Niedziela, 16:30 Falubaz Zielona Góra – Apator Toruń
Ten mecz może być decydujący dla losów spadku z Ekstraligi. Zresztą Falubaz ma dwa kolejne spotkania, w których wiele – a może wszystko – się wyjaśni. Najpierw u siebie Apator, a tydzień później wyjazd do Grudziądza. Nie ma wątpliwości, że dwie porażki oznaczałyby tragedię dla ekipy z Winnego Grodu. Takowa wcale nie jest niemożliwa patrząc na dyspozycje KSF. Tydzień temu skompromitowali się u siebie ze Spartą. W zasadzie poza Mateuszem Tonderem i w jakiejś części Piotrem Protasiewiczem, reszta powinna zapomnieć o tamtym występie. Zawodnicy zażyczyli sobie twardego toru i skończyło się tym, że to Sparta Wrocław jeździła niczym u siebie. Drugi raz na taką nawierzchnię nie ma co liczyć, ale nie jest powiedziane, że powrót do przyczepnego toru da Falubazowi zwycięstwo.
Apator po wielu meczach, gdy ładnie przegrywał, teraz myśli o komplecie punktów. Celem minimum będzie 40 punktów, które zapewni bonus torunianom. Jednak to nieco mało i można pokusić się o znacznie więcej. Taka perspektywa będzie możliwa jedynie wtedy, gdy Chris Holder będzie jeździł, jak w drugiej połowie meczu w Gorzowie. Dokładając do tego Przedpełskiego, Jacka Holdera i dobrego Lamberta, wówczas można pokusić się o dwa lub trzy oczka do tabeli. W zasadzie taki wynik zapewniłby już utrzymanie Apatorowi, więc jest o co walczyć.
Niedziela, 19:15 Stal Gorzów – Unia Leszno
Na koniec kolejki rewanż za sensację na inauguracje. Wówczas Unia nieoczekiwanie przegrała pierwszy raz u siebie od kilku lat. Stal Gorzów wtedy pokazała swoje najmocniejsze oblicze, które kontynuowała aż do spotkań ze Spartą i Włókniarzem. Przed tygodniem jednak udało się wrócić na ścieżkę zwycięską pokonując Apator. Mimo wszystko wydaje się, że siła Stali jest nieco mniejsza niż jeszcze kilka tygodni temu. Bartosz Zmarzlik zaczął przegrywać biegi, choć trudno mieć pretensje do gościa, który ciągnie wynik zespołu. Nadal minusem w Gorzowie jest brak piątego seniora. Czy jedzie Marcus Birkemose, czy Rafał Karczmarz efekt zazwyczaj jest podobny – zero punktów w kolejnych biegach. Wydaje się, że Stanisław Chomski powinien dawać więcej szans Wiktorowi Jasińskiemu. Ten kończy wiek młodzieżowca i warto zadbać o zawodnika, który w przyszłym sezonie może być wzmocnieniem pozycji U23 i U24.
Po drugiej stronie jedna z najgorszych formacji młodzieżowych w lidze. Jednak to stan przejściowy, gdyż do głosu doszli zawodnicy jeszcze nie objeżdżeni na torach ekstraligowych. Kacper Pludra i Damian Ratajczak będą robić postępy, ale na efekty trzeba trochę poczekać. To jednak moment, w którym seniorzy nie mają wielkiego pola manewru i muszą punktować. W Lublinie poza Jasonem Doylem i Jaimonem Lidseyem reszta zawiodła. Oczywiście Lidsey zdobył tyle samo punktów, co Piotr Pawlicki, ale oczekiwania są jednak różne od tych zawodników. Katastrofalnie pojechał Emil Sajfutdinow, który nie mógł znaleźć odpowiednich ustawień. Cztery punkty to wynik fatalny, jak na lidera zespołu.