Skip to main content

Tytuł nie zwiastuje łóżkowych konfiguracji, a układ meczów 11. kolejki Ekstraligi. Lada moment czekają nas trzy tygodnie przerwy. Zanim do tego dojdzie w weekend obejrzymy kolejną batalię o play-offy oraz utrzymanie w lidze. Aż trzy z czterech meczów, to spotkania bezpośrednie!

Piątek 18:00: Motor Lublin – Falubaz Zielona Góra
Ile znaczą detale w sporcie, przekonali się kibice obu drużyn w miniony weekend. Falubaz w ostatnim wyścigu stracił wszystko to, co wypracował w drugiej części meczu z Włókniarzem. Jeden błąd Protasiewicza i Dudka został brutalnie wykorzystany. KSF mogli już się cieszyć z utrzymania, a tak sprzed nosa uciekła opcja dwóch dodatkowych punktów z trudnym rywalem. Z kolei Motor rzutem na taśmę zapewnił sobie bonusa we Wrocławiu. Niewiele brakowało, by skończyło się najgorszym wynikiem, czyli minus 14. Ostatecznie upragnione 39 punktów zdobyte na Olimpijskim może być przepustką do play-offów.

W pierwszym meczu tej kolejki czeka nas powrót Mateja Zagara na Aleje Zygmuntowskie 5. Słoweniec długo zawodził w barwach Falubazu, ale mecze z GKM-em i Włókniarzem dają nadzieję kibicom KSF, że będzie dobrze. Teraz też powinien lepiej zapunktować. Tym bardziej że tor w Lublinie miał okazje poznać w minionym sezonie. Wtedy rozbudził się po wielu latach letargu, ale nowe przepisy sprawiły, że ktoś z tercetu liderów – Zagar, Łaguta i Michelsen – musiał odejść. Padło na komandosa i będzie teraz okazja się "odwdzięczyć".

Jednak o dobry wynik, czytaj: punkty, będzie zielonogórzanom bardzo trudno. Mogą mieć jednego sprzymierzeńca, czyli deszcz. W czwartek już zaczęło mocniej padać w Lublinie, a piątek również ma upłynąć pod tym znakiem. Jeśli tor będzie nadawał się do jazdy, może jednak nieco odbiegać od tego, czego spodziewają się gospodarze. Bez tego raczej trudno się spodziewać kłopotów Motoru. Sama przewaga na pozycjach juniorskich zrobi swoje, bo tutaj można spodziewać się różnicy na poziomie 10 punktów. Trzy oczka dla gospodarzy? Raczej celujemy w ciemno w takie rozwiązanie!

Piątek 20:30: Włókniarz Częstochowa – Stal Gorzów
Zaczynamy cykl meczów bezpośrednich. Co prawda gorzowianie raczej mają bezpieczną pozycję i awans do play-offów zapewniony, o tyle rozdają karty. Zwłaszcza w takim meczu, jak ten w Częstochowie. Prawdopodobnie cały Lublin oraz Leszno będą trzymać kciuki właśnie za Bartka Zmarzlika i spółkę. Ewentualne zwycięstwo Stali byłoby na wagę złota dla pozostałych walczących o czołową czwórkę. Włókniarz jest bowiem jednym z najbardziej niewygodnych rywali. Najmocniejszy duet juniorów oraz grono seniorów, które może naprawdę odpalić.

Stal tradycyjnie musi liczyć na kwartet swoich armat. Jeśli one nie zawodzą, wtedy jest szansa na wygrywanie. Oczywiście nieźle spisuje się Wiktor Jasiński, ale przy młodzieżowcach Lwów wszyscy bledną… I to właśnie oni są kluczem do kolejnych sukcesów Włókniarza. Oczywiście to duet Madsen-Woryna dał komplet punktów w ostatnim biegu w Zielonej Górze, ale Miśkowiak ze Świdnickim wypracowali sporą przewagę i byli dużym zapleczem dla reszty zespołu. Zresztą na przestrzeni całego meczu, jedynie Madsen nie zawiódł z pozostałych zawodników. Kluczem do czwórki dla Włókniarza będzie pobudka dla reszty seniorów, a przynajmniej dwóch i dobicie do poziomu 10 punktów. Wtedy trzy wygrane za trzy punkty powinny stać się faktem.

Niedziela 16:30: GKM Grudziądz – Apator Toruń
Derby i walka o utrzymanie! To już zwiastuje podwójne emocje. Przed tygodniem obie drużyny w ładnym stylu… przegrały swoje mecze. O ile Apator miał powalczyć u siebie z Unią, o tyle wynik grudziądzan był sporą niespodzianką. Niemal do końca walczyli w Gorzowie o punkty! Nieco gorszy wynik zanotował Nicki Pedersen, ale pozytywnie zaskoczyli Roman Lachbaum czy – w końcu! – Krzysztof Kasprzak. KejKej miał przebłyski, miał gorsze wyścigi, ale ostatecznie bliżej mu do formy, którą powinien prezentować. Teraz mecz domowy, więc pewnie liczy na powtórkę z jedynego udanego meczu w tym sezonie – spotkania ze Spartą. Wtedy GKM wygrał, a Kasprzak zdobył dwucyfrową liczbę punktów.

Jednak przed GKM-em trudne zadanie. Celem minimum oczywiście zwycięstwo, które przedłuży nadzieję na utrzymanie. I wydaje się, że to też będzie maksimum, jaki można oczekiwać od gospodarzy. Trudno bowiem spodziewać się wygranej za trzy punkty, czyli zdobycia 56 punktów… Taki wynik mógłby dać utrzymanie, nawet gdyby GKM miał przegrać ostatnie trzy spotkania.

Do tego pewnie nie dojdzie, gdyż Apator też nie zadowoli się jedynie bonusem. Oczywiście on dałby przeskoczenie Falubazu w tabeli, ale torunianie chętnie powalczą o coś więcej. Remis lub wygrana byłaby z kolei dla nich okazją na przypieczętowanie utrzymania w lidze już na początku lipca. A to możliwe tylko wtedy, gdy do duetu Przedpełski i Jack Holder dołączy reszta – głównie Lambert, a potem Chris Holder i Miedziński.

Niedziela 19:15: Unia Leszno – Sparta Wrocław
Kolejny ważny mecz w kontekście play-offów. Sparta będzie reagować na to, co zrobi Stal w walce o pierwsze miejsce na koniec fazy zasadniczej. Jednak to Unia zaciekle walczy o wejście do czwórki. Sytuacja, której nie było już od dawna. W teorii Byki mają bardzo sprzyjający terminarz – trzy domowe mecze i jeden wyjazd. Jednak ten pierwszy mecz na Smoczyku będzie najtrudniejszy. Sparta jest piekielnie mocna, a Unia nie ma dodatkowej przewagi na pozycjach juniorskich. Może Pludra i Ratajczak będą górą nad Liszką i Curzytkiem, ale trudno liczyć na różnicę, jaka będzie w Lublinie.

Sparta przede wszytkim ma trzy potężne armaty, w tym Macieja Janowskiego. Magic jest w takiej dyspozycji, że nawet największe gwiazdy Unii będą miały ogromne wyzwanie, żeby go zatrzymać. W końcu dzisiaj to numer jeden w lidze, nawet przed Zmarzlikiem. Woffinden, Łaguta kolejni, od których wymaga się +10 w każdym meczu. Często się zapomina o Bewleyu i Czugunowie. A przecież Rosjanin ostatnio był drugim najlepszym w zespole Sparty i to on pojechał w 15. biegu!

W Unii największym pozytywem ostatnich tygodni jest Piotr Pawlicki. Piter chyba powoli odzyskuje dyspozycje, jaką powinien mieć od dawna. W Toruniu zaczął jedynką, a później same trójki. Takiego kapitana oczekują kibice KSUL. To kolejna dobra informacja po wzroście Jasona Doyle'a. W zasadzie, gdyby jeszcze więcej punktów wrzucał Jaimon Lidsey, wówczas znowu mówilibyśmy o seniorskiej kompletności w Lesznie.

Related Articles