Norweska odpowiedź na Turniej Czterech Skoczni to Raw Air. Turniej ma jednak pecha i choć właśnie startuje jego 5. edycja, to tak naprawdę mało kto traktuje tę imprezę choćby w połowie tak poważnie jak niemiecko-austriacki turniej, rozgrywany na przełomie grudnia i stycznia każdego roku.
Trudno się dziwić. Od 2020 nad turniejem wisi swoista klątwa. Czwarta edycja imprezy została przerwana w trakcie trwania, a wszystko to spowodowane było wybuchem pandemii koronawirusa. Rok później z tego samego powodu turnieju w ogóle nie rozegrano. Bieżąca edycja? Skrócona. Zawodnicy pojawią się tylko w Lillehammer i Oslo. Zwyczajowo na tej liście było jeszcze Trondheim i Vikersund. Jeśli turniej nie ma stałej formuły, trudno by stał się rozpoznawalną, prestiżową marką.
Tegoroczne skakanie w Raw Air rozpoczęło się już wczoraj, bo w norweskiej imprezie do klasyfikacji turniejowej wliczane są nie tylko próby konkursowe, ale także z kwalifikacji (prologów). Oznacza to, że pierwszym liderem Raw Air 2022 jest Johann Andre Forfang. Za jego plecami uplasowali się Stefan Kraft i Manuel Fettner. Z dobrej strony pokazali się też biało-czerwoni. Kamil Stoch był czwarty, Dawid Kubacki szósty, a Piotr Żyła jedenasty. W konkursie pojawi się też Paweł Wąsek (27.) oraz Kacper Juroszek (42.). Do konkursu nie zakwalifikował się Stefan Hula, a trener Michal Dolezal postanowił odesłać go na Puchar Kontynentalny i powołać Jakuba Wolnego. W Oslo to on będzie walczył o kwalifikację do konkursów.
Dobre skoki naszych mogą cieszyć, ale nie powinniśmy robić sobie zbyt dużych nadziei. W tym sezonie Stoch tylko raz stał na najniższym stopniu podium zawodów Pucharu Świata. Podobnie Żyła, który błysnął ostatnio w Lahti. Z kolei Kubacki podium zgarnął na Igrzyskach Olimpijskich. Poza tym sukcesów brak. Przebłyski są – na ogół w treningach lub kwalifikacjach, ale to pojedyncze skoki. Forma naszych nie jest stabilna i na pewno nie jest optymalna. Na wynik w Raw Air składa się wiele prób, dlatego ciężko liczyć, że któryś z naszych powalczy o końcowe zwycięstwo. Tu raczej należy spodziewać się oczywistego grona faworytów – Karl Geiger, Ryoyu Kobayashi, Halvor Egner Granerud, Markus Eisenbichler, Stefan Kraft, Marius Lindvik. Oni walczyć będą nie tylko o chwałę zwycięstwa w Raw Air, ale także bardzo pragmatycznie – o kolejne PŚ. Walka o Kryształową Kulę trwa i na 99% rozstrzygnie się pomiędzy Geigerem i Kobayashim. Po Lahti liderem znów jest Japończyk, ale różnice są mikroskopijne.
Trzeba jednak pamiętać, że Stoch to najbardziej utytułowany zawodnik w historii Raw Air. Z czterech dotychczasowych edycji wygrywał dwie – w 2018 i 2020 roku. W 2017 roku Kamil zajął 2. miejsce, za plecami Stefana Krafta. Słabiej spisał się w 2019 roku, choć także uplasował się w czołowej „10”. Wtedy triumfował Kobayashi, przed Kraftem. Polskie trio Kubacki, Wolny, Stoch było kolejno na miejscach 7, 8 i 9.
Plan Raw Air 2022? Dziś konkurs indywidualny w Lillehammer. Jutro zawodnicy przenoszą się do Oslo. Najpierw konkurs drużyn mieszanych (mikstów). W sobotę i niedzielę konkursy indywidualne, poprzedzone oczywiście prologami (kwalifikacjami). Jeśli wszystko odbędzie się zgodnie z planem, na końcowy rezultat zawodnika złoży się 11 skoków.