Krzysztof Ratajski jest już w ćwierćfinale prestiżowego turnieju World Grand Prix. Najpierw pokonał Nathana Aspinalla, a później Roba Crossa, awansując do najlepszej ósemki.
To najlepszy występ Krzysztofa Ratajskiego w World Grand Prix. Dotychczas dwukrotnie odpadał już w pierwszej rundzie – było tak rok temu i dwa lata temu. Tym razem pokonał już dwóch rywali, a w ćwierćfinale zmierzy się z Jonnym Claytonem. To dobry sezon Polaka, który przyznał w rozmowie z TVP Sport, że celuje w rankingowe TOP10 na koniec sezonu. Na ten moment zajmuje 12. lokatę, ale w obecnym turnieju wyeliminował akurat tych dwóch rywali, którzy są tuż nad nim. Oprócz najlepszego wyniku w World Grand Prix były także inne pozytywne występy w tym roku, jak ćwierćfinał UK Open czy półfinał World Matchplay, gdzie akurat dopisało mu szczęście z drabinką.
World Grand Prix to jeden z najbardziej prestiżowych turniejów w darterskim kalendarzu. Jest też jednym z najstarszych w federacji PDC, bo teraz odbywa się już 24. edycja. Są to zawody tradycyjne, które mają swoje oryginalne zasady. To jedyny telewizyjny format, w którym gracze muszą zacząć swoje podejście doublem i kończyć doublem. Przy wyjątkowo kiepskiej dyspozycji można więc pozostać na 501 do skończenia, kiedy rywal właśnie będzie kończył swojego lega. Turniej tradycyjnie od 2001 roku odbywał się w Citywest Hotel w Dublinie, ale w dwóch ostatnich sezonach był kolejno w Coventry, a teraz w Leicester. Zwycięzca zgarnia 110 tysięcy funtów. Ratajski za ćwierćfinał zainkasował już 16 tysięcy funtów. W PDC wysokość nagród od lat podawana jest do publicznej wiadomości.
W turnieju nie ma już numerów dwa, trzy, cztery i pięć. W pierwszej rundzie odpadł Peter Wright, Michael van Gerwen i Dimitri Van den Bergh, a w drugiej James Wade. Jak Ratajski upora się z Claytonem, to ma bardzo korzystną drabinkę, jeśli chodzi o półfinał. Choć z Dannym Noppertem ma bilans niekorzystny, to w dwóch z trzech ostatnich meczów w PDC Pro Tour pokonał go gładko. Drugim możliwym przeciwnikiem jest Ian White, który do czołówki rankingu nie należy, a jego najlepsze lata w PDC to raczej 2014-2016, od lat jest bez jakichś spektakularnych sukcesów w najważniejszych zawodach.
Ratajski w 1/8 poradził sobie z Robem Crossem, mistrzem świata z 2018 roku, wygrywając 3:1 w setach. Polak miał problem tylko w drugim secie, kiedy przegrał do zera, z czego dwukrotnie legi, w których sam zaczynał, ale to były jego jedyne problemy w tym meczu. W trzecim i czwartym secie wystarczyło mu po jednym przełamaniu, żeby wygrać po 3:1. Ratajski wcale nie rzucał po 180 czy jakichś wielkich wartości puntowych, ale za to był dużo skuteczniejszy przy kończeniu. Jego najwyższe zejście było z ledwie 40 punktów, ale skoro spokojnie poradził sobie z rywalem, to nie ma to przecież większego znaczenia.
Już dzisiaj wieczorem Ratajski spróbuje pokonać w ćwierćfinale Jonny'ego Claytona.