World Athletics, a więc międzynarodowe władze lekkoatletyczne, przedłużyły karę dla Rosjan. Rosyjska federacja jest zawieszona w prawach członkowskich od listopada 2015 roku i właśnie tę karę podtrzymano.
Afera dopingowa w Rosji ciągnie się już od kilku ładnych lat. Ta sprawa jest niczym mroczny thriller, niestety z ofiarami… cała afera rozpętała się po igrzyskach w Soczi, gdzie manipulowano próbkami rosyjskich sportowców, co przedstawił raport Richarda McLarena, który został zlecony przez WADA, czyli Światową Agencję Antydopingową. Całość opiera się na jednym, głównym świadku, który uciekł z Rosji i zabrał za sobą największy skarb – służbowego laptopa. Uciekł prawdopodobnie przed śmiercią, bowiem szef Rosyjskiej Agencji Antydopingowej – Nikita Kamajew – zmarł wcześniej niespodziewanie na atak serca. Rodczenko uciekł z Rosji do Stanów Zjednoczonych i rozpętał ogromną, międzynarodową aferę dopingową.
Zaczęło się od igrzysk w Soczi, ale cała sprawa nie dotyczyła jedynie sportów zimowych. Dotknęła też lekkoatletykę. Tym bardziej oburzające, że łapówki z tego tytułu miał otrzymywać sam szef światowej lekkoatletyki oraz szef antydopingu w World Athletics. Senegalczyk Lamine Diack był szefem IAAF (World Athletics) od 1999 roku aż do 2015 i wybuchu afery. We wrześniu 2020 roku paryski Trybunał Sprawiedliwości oficjalnie skazał go za korupcję i ukrywanie dopingu. Lamine Diack usłyszał od sądu wyrok – cztery lata więzienia i grzywna 500 tysięcy euro. Miał wtedy 87 lat. Papa Masate Diack to jego syn, który odpowiadał za pranie pieniędzy, tworząc różnego rodzaju firmy-słupy. On otrzymał karę pięciu lat węzienia i miliona dolarów grzywny. Skazano też byłego szefa IAAF od służb antydopingowych. Królowa sportu się skompromitowała.
Kongres World Athletics właśnie zdecydowanie podtrzymał karę dla Rosjan, która obowiązuje od listopada 2015 roku. Stosunek głosów w obradach zdalnych wyniósł 126:18. Zawieszenie to wielokrotnie przedłużano z uwagi na niechęć Rosjan do współpracy. Rosyjscy sportowcy mogą rywalizować, ale po pierwsze – pod neutralną flagą, a po drugie – po uzyskaniu specjalnej zgody od organizacji walczącej z dopingiem. Mogliśmy oglądać podobny przypadek na ostatnich igrzyskach – sportowcy z Rosji startowali jako "Rosyjski Komitet Olimpijski". Nie mogli reprezentować swoich barw i wysłuchać hymnu państwowego, jednak nie odebrano im możliwości rywalizacji.
To już siódmy sezon zawieszenia dla rosyjskiej lekkoatletyki. Sportowcy zdążyli się już do niego przyzwyczaić. Specjalna komórka ma śledzić postępy walki z dopingiem w Rosji. Trochę jeszcze zejdzie, zanim znów będą mogli oficjalnie reprezentować swój kraj. Według specjalnie utworzonej do tego grupy roboczej (Task Force), ocena postępów Rosji w walce z dopingiem działa w dobrym kierunku, ale niedostatecznie by w tym momencie zrezygnować z sankcji. Od jakiegoś czasu Rosjanie zamiast stawiać okoniem – zaczęli współpracować, a to może im dawać nadzieję na lepsze jutro.