Rok temu mniej więcej na tym etapie rozgrywek 2020 do życia budziła się Stal Gorzów. Czy tym razem również obejrzymy przebudzenie jak feniks z popiołów? Mało prawdopodobne, ale przed nami ostatnia kolejka pierwszej rundy sezonu zasadniczego. Nie sypnęło hitami, a w pesymistycznym scenariuszu tylko jedno spotkanie może być wyrównane.
Tym razem trzeba wziąć pod uwagę warunki pogodowe. Na upały nie możemy się nastawiać, ale już deszcz będzie można – według prognoz – spotkać w pierwszym i ostatnim meczu kolejki. Wiele jednak wskazuje na to, że jeśli któryś mecz będzie odwołany i przełożony, to w Lublinie. Tam może padać i jutro, i w niedzielę.
28.05, 18:00: Włókniarz Częstochowa – GKM Grudziądz
W teorii mecz do jednej bramki. Jednak Włókniarz miał przed tygodniem być tłem dla Stali w Gorzowie, a wygrał. Wcześniej także odrodził się w Toruniu. Krótko mówiąc możliwych scenariuszy jest mnóstwo. Przewidzenie, który zostanie włączony przez obie drużyny, to niestety mission impossible. Jedno wiemy na pewno – w genialnej formie jest Jakub Miśkowiak. Dwa ostatnie wyjazdy i wygrane Lwów były w dużej mierze jego zasługą. Najpierw 13, a później 14 punktów, gdy jedyne straty poniósł w… biegu juniorskim. Zresztą formacja młodzieżowa Włókniarza to naprawdę bardzo duża wartość punktowa w niemal każdym meczu. Dobre zawody pojechał ostatnio także Mateusz Świdnicki, a przecież w odwodzie jest Bartłomiej Kowalski. Ten ostatni prawdopodobnie w większości klubów Ekstraligi byłby podstawowym i najlepszym juniorem. Tutaj jest "tylko" numerem trzy.
W Grudziądzu zapowiadane zmiany. Do składu wraca Krzysztof Kasprzak. Tematem numer jeden będzie jednak sprzęt zespołu GKM-u. Powszechnie wiadomo o konflikcie na linii Ryszard Kowalski – GKM Grudziądz. Już teraz zobaczymy czy odbije się to na – i tak słabej – jeździe ekipy z kujawsko-pomorskiego. O ile starsi zawodnicy powinni mieć swoje dojścia, o tyle gorzej ta sytuacja może wpłynąć na juniorów. Gdy zerkniemy na statystyki, dowiemy się, że młodzież grudziądzka jest trzecią siłą w lidze! Oczywiście przepaść jest spora, wszak średnia meczowa juniorów GKM-u to 5,5pkt, a ten wynik jest dwukrotnie mniejszy od drugiego Motoru. Mimo wszystko jest spory progres względem ostatnich lat, co na pewno może cieszyć Roberta Kościeche czy Roberta Kempińskiego.
W normalnych warunkach ten mecz powinien zakończyć się spokojną wygraną Włókniarza. Pamiętajmy jednak, że jest tyle niewiadomych po obu stronach, że każdy wynik jest tutaj możliwy.
28.05, 20:30: Stal Gorzów – Apator Toruń
Mecz pod znakiem powrotu do Gorzowa. Jack Holder w ubiegłym sezonie zrobił niesamowitą robotę w barwach Stali. Dzisiaj będzie musiał bronić honoru toruńskich Aniołów. Być może takie stwierdzenie jest krzywdzące dla gości, ale trudno sobie wyobrazić, by mieli zrobić krzywdę gospodarzom.
Jack Holder zapewne będzie miał wsparcie w Robercie Lambercie. Co dalej? Adrian Miedziński dał dobry prognostyk jazdy wyjazdowej w Lublinie. Teraz kwestia czy uda mu się podtrzymać taką dyspozycje. Jednak największym kłopotem wydają się być ostatnie wyścigi Chrisa Holdera. W ostatnich dwóch meczach nikogo nie pokonał i dość szybko rezygnowano z jego usług. Starszy z braci przecież dobrze rozpoczął sezon, a teraz może być sporym kłopotem dla Apatora. Bez jego punktów i z niepewnym Miedzińskim na wyjazdach, zaczyna się robić nieciekawie. Nie mówimy tu nawet o zwycięstwach, ale choćby o takich porażkach, które dają nadzieję na bonusy zgarniane w Toruniu.
W Stali nieco nerwów po ostatnich dwóch meczach. O ile porażka we Wrocławiu była – w jakimś stopniu – wkalkulowana w rozrachunek, o tyle wpadka z Włókniarzem już nie. We wtorek Stanisław Chomski długo rozmawiał z zarządem klubu na temat przygotowania toru. Ten wyjątkowo nie sprzyjał gospodarzom, chociaż paradoksalnie pozwolił na walkę, jakiej dawno w Gorzowie nie oglądaliśmy. Nawet Bartosz Zmarzlik miał spore kłopoty z odczytaniem właściwych ścieżek czy ustawień motocykla.
30.05, 16:30: Falubaz Zielona Góra – Sparta Wrocław
Niegdyś wielka przyjaźń łączyła kibiców obu klubów, teraz mowa jedynie o przeszłości. Jednocześnie kompletnie inne cele przyświecają obu stronom. Falubaz chciałby spokojnie się utrzymać, ale dyspozycja wielu zawodników będzie utrudniała ten proces. Poza Patrykiem Dudkiem i Maxem Fricke'm trudno wyróżnić kogoś w perspektywie całej rundy. Zawodzi przede wszystkim Matej Zagar, który poza pojedynczymi wyskokami, nie pomaga.
Teraz do składu wskoczył Mateusz Tonder na pozycje U24. W ostatnich dniach wygrał zaległy ćwierćfinał IMP, pokonując m.in. Janusza Kołodzieja czy Wiktora Lamparta. To dobrze zwiastuje i daje nadzieję na większą rywalizacje w składzie. Do tej pory jedyny znak zapytania był czy Jan Kvech, czy Damian Pawliczak pojadą w podstawowym składzie lub na pozycji rezerwowego. Przed Tonderem zatem bardzo ważny mecz, którym może "kupić" sobie miejsce w składzie. Znowu w awizowanym zestawieniu brakuje Piota Protasiewicza, który podpadł swojemu imiennikowi Piotrowi Życie za derby ze Stalą.
Sparta w ostatnich dwóch meczach udowodniła, że jest mocna i będzie tylko rosnąć w siłę. Wrócił Woffinden, kapitalnie jeżdżą A. Łaguta i Janowski i to może wystarczyć na każdego. Nawet słabszy dzień Gleba Czugunowa nie miał wpływu na rezultat meczu z Unią, bo nieźle pojechał Daniel Bewley. Krótko mówiąc argumenty zdecydowanie po stronie wrocławian. Takiego tercetu liderów nie ma żadna z ekip, a gdy Woffinden dojdzie do pełni formy po kontuzji, mogą być nie do zatrzymania dla każdego rywala!
30.05, 19:15: Motor Lublin – Unia Leszno
To właśnie spotkanie najbardziej zagrożone ewentualnym odwołaniem. W Lublinie już od jutra może padać, podobnie z niedzielą. Nie będzie oberwania chmury, ale ciągły deszcz na pewno utrudni przygotowanie toru. A przecież lublinianie mocno wierzą w siłę własnego owalu. Póki co komplet zwycięstw i będą chcieli wygrywać dalej. Tym bardziej że tym razem przewaga nad juniorami rywala będzie gigantyczna. We wspomnianej klasyfikacji par juniorskich Motor jest drugi, a Unia na szarym końcu! To właśnie w tej kwestii powinna być największa przewaga.
To będzie także kluczowe spotkanie dla Dominika Kubery. Największe emocje zapewne czekają go, gdy pojedzie do Leszna. Jednak już teraz serce mocniej zabije, gdy będzie trzeba stanąć pod taśmą przeciwko klubowi, w którym się wychował. Przy okazji przydałoby się poprawić postawę z ostatnich meczów, gdzie był tłem dla zawodnika z początku sezonu.
Unia póki co jeszcze nie w pełni formy. Byki pokazują, że można ich poskromić, tak jak to miało miejsce w minioną niedzielę we Wrocławiu. Wszystko kwestia zmian w składzie. Rok temu przy słabiej jeżdżących seniorach czekał Dominik Kubera, a i Szymon Szlauderbach dorzucał cenne punkty. Teraz muszą liczyć na siebie. Trzeba przyznać, że Piotr Baron pozwala swoim zawodnikom na ogromną stabilizacje. W zasadzie nie trzeba czekać na awizowany skład, bo ustawienie par jest zawsze takie same. Rozkład biegów nieco się zmienia, pod kątem meczów u siebie i na wyjeździe, ale jedno jest pewne. Emil Sajtudinow zawsze rozpocznie z 9 lub 1. O nim teraz najgłośniej, wszak przed chwilą rozstał się ze swoim tunerem Ashleyem Hollowayem, więc warto obserw
ować czy będzie to miało wpływ na jego jazdę w najbliższych tygodniach.