Skip to main content

W pierwszej rundzie mistrzostw świata dojdzie do pojedynku, w który trudno w ogóle uwierzyć. Stephen Hendry wrócił do snookera po prawie 10 latach i zmierzy się z Jimmym Whitem. Dla fanów snookera na całym świecie jest to coś, co wydaje się absolutnie nierealne, a jednak już niedługo się wydarzy!

Obaj panowie to legendy snookera i mierzyli się ze sobą 41 razy. Jimmy White profesjonalną karierę zaczął jeszcze na początku lat 80., a Hendry tylko kilka lat później. Pierwszy z panów ma już 58 lat i cały czas aktywnie gra, choć sukcesy w ostatnich latach odnosił w turniejach dla seniorów. W rankingu głównym należy bardziej do drugiego czy trzeciego szeregu zawodników, bo zajmuje tam 83. pozycję. Hendry ma 52 lata i prawie przez całą dekadę w latach 90. zajmował pozycję lidera. Wtedy pojedynki Anglika ze Szkotem należały do wielkich klasyków. W mistrzostwach świata grali ze sobą dotychczas siedem razy.

Pod koniec lat 80. głównie to Jimmy White był górą, bo to on wówczas dobrnął do pozycji numer 2 w światowym rankingu. Nigdy nie udało mu się za to zostać "jedynką". W 1988 roku pokonał Hendry'ego w 1/8 finału MŚ, ale później w najbardziej prestiżowym turnieju już zwykle przegrywał i co boleśniejsze – aż cztery razy w samym finale – w 1990, 1992, 1993 i 1994. Najbardziej bolesny był ten ostatni pojedynek, który zakończył się dopiero w "deciderze" i Hendry wygrał go 18:17. Szkot mistrzem świata był w sumie siedem razy, White'owi nigdy się to nie udało. Po tym, jak przegrał 17:18 powiedział po finale: – Ten gość zaczyna mnie już wkurzać.

Stephen Hendry wznowił karierę po blisko 10 latach i przegrał pojedynek w pierwszej rundzie Gibraltar Open z Matthewem Seltem. Mecz zakończył się wynikiem 1:4, ale Hendry w jednym z frejmów zanotował ponadstupunktowego brejka – 776. w karierze. Szkotowi nie zależy na sukcesach, ale na radości z gry. Wyznaczył sobie cel – osiągnięcie 80 brejków 100-punktowych. Brakuje jeszcze 24.

Od powrotu Hendry trenuje właśnie z Whitem, ale po losowaniu powiedział trochę z żartem, że będą musieli przestać. Jimmy White nie mógł uwierzyć, że jeszcze raz będzie im dane się zmierzyć: – To jest absolutnie dziwne. Niesamowite. Kiedy włączylem telefon, to zobaczyłemv szaloną liczbę nieodebranych połączeń. Wiedziałem, że losowanie się zakończyło, ale szczerze nie zwracałem zbytnio uwagi. Zobaczyłem jednak dwa połączenia od Stephena, więc oddzwoniłęm. Od razu zapytał, czy ja w ogóle mogę w to uwierzyć, a ja odparłem, że teraz mogę!

Kwalifikacje zaczną się 5 kwietnia.

Related Articles